Wiadomości
- 28 kwietnia 2021
- wyświetleń: 5645
Dyskusja o zasadności stawiania budek dla kotów - Arkadia tłumaczy
Przedstawiciele fundacji Zwierzęca Arkadia postanowili zabrać głos w sprawie kotów wolno żyjących po tym, jak na naszym portalu rozgorzała dyskusja o zasadności stawiania budek dla kotów na terenie gminy. Okazuje się, że wielu mieszkańców nie ma świadomości, czym są koty wolno żyjące i w jaki sposób należy o nie dbać. Nie są to zwierzęta bezdomne, ale zdziczałe. Fundacja postanowiła wyjaśnić te kwestie.
- Jak wiecie, w ubiegłym tygodniu odbyło się spotkanie on-line z burmistrzem Pszczyny i zarządem jednej ze spółdzielni mieszkaniowej w Pszczynie. Rozmowa dotyczyła m.in. postawienia budek dla kotów wolno żyjących przebywających na terenie spółdzielni. Został na ten temat napisany artykuł na lokalnym portalu pless.pl. Z czystej ciekawości zajrzałam do komentarzy pod artykułem, bo chyba pobił rekord popularności - komentarzy prawie 100! I jestem szczerze przerażona ludzką niewiedzą, brakiem chęci poszukiwania tej wiedzy, brakiem empatii, insynuacji i wrogości w stosunku do zwierząt - w tym przypadku wolno żyjących kotów - napisała przedstawicielka Fundacji w mediach społecznościowych, przytaczając wybrane komentarze, które pojawiły się pod artykułem i postanowiła wyjaśnić, jak powinna wyglądać opieka nad kotami wolno żyjącymi oraz jakie powinności wobec nich mają mieszkańcy miast.
Fundacja w mediach społecznościowych zamieściła podstawowe informacje o kotach wolno żyjących i sposobach opieki nad nimi.
Loading...
Pracownica Fundacji wskazała, że kotów wolnożyjących w Polsce jest niepoliczalna ilość. Takich kotów nie wolno umieszczać w schroniskach. Nie odnajdą się one w zamknięciu, nie są to koty adopcyjne, bo są zdziczałe. Schroniska od lat są przepełnione i jest ich za mało na ilość zwierząt bezdomnych lub porzucanych.
- Kiedyś nikt się nie przejmował ciągle rodzącymi się kotami na ulicach, na szczęście świat idzie do przodu i w końcu te biedne koty zostały dostrzeżone. Trwa walka o to, by koty przestały się mnożyć bez kontroli - tłumaczy opiekunka zwierząt.
- Koty wolno żyjące to nie są koty bezdomne - należy to rozgraniczać, ponieważ kota bezdomnego jak najbardziej należy odłowić i szukać mu domu. Niestety Pszczyna nie ma schroniska i kotami bezdomnymi staramy się zajmować od ponad 9 lat - na miarę swoich możliwości. Przypomnę, że nie jest to naszym obowiązkiem, robimy to, bo mamy serca na odpowiednich miejscach. Kota wolno żyjącego należy zostawić w spokoju, ale trzeba go wykastrować, by populacja się nie zwiększała, zapewnić miejsce bytowania i dokarmiania. Nie wolno tych kotów przeganiać, niszczyć miejsc bytowania, one maja prawo do życia wolno - pisze przedstawicielka Zwierzęcej Arkadii.
- Zgadzam się, że koty wychodzące mogą stanowić problem, przede wszystkim dlatego, że często ciężko nam ocenić, czy dany kot jest bezdomny, czy wychodzący, jeśli nie jest w żaden sposób oznakowany (np. nie posiada czipa). Naprawdę dziwię się niektórym właścicielom takich kotów, że nie boją się kota puszczać bez kontroli, patrząc na tę ogromną wrogość ludzi w stosunku do kotów. Jest to zwyczajnie niebezpieczne dla samych zwierząt, bo nigdy nie wiadomo, kiedy Wasz kot trafi na ludzką bestię... - wskazuje opiekunka zwierząt.
- Od lat zależy nam na wykastrowaniu jak największej liczby kotów wolnożyjących, by ich populacja się nie rozrastała w nieskończoność. Budki nie będą miejscem ich rozmnażania, budki mają stanowić schronienie dla tych kotów i umożliwić społecznym karmicielom możliwość ich dokarmiania w jednym miejscu i kontrolę ich populacji. Karmiciele znają "swoje" dzikie stadka i wiedzą, kiedy pojawia się nowy kot w stadzie, który jeszcze nie przeszedł zabiegu kastracji - tłumaczy.
Opiekunka zwierząt wskazuje, że największy problem stanowią właściciele kotów niewykastrowanych, wypuszczający swoje koty samopas. Takie koty powiększają populację na terenach miast i wsi. Dlatego Fundacja stale edukuje w zakresie kastracji, stara się organizować akcje dofinansowań do kastracji kotów właścicielskich.
- Nam zależy na tym by kociąt rodziło się jak najmniej, bo nie jesteśmy w stanie pomóc wszystkim. Rodzi się ich tak wiele każdego roku, że nie sposób pomóc wszystkim - wskazuje przedstawicielka.
- Patrząc na wrogość niektórych mieszkańców gminy Pszczyna w stosunku do kotów, nie dziwi mnie już to, że wiele z tych kotów jest m.in podziurawionych śrutem z wiatrówek... To kolejny z powodów dla którego staramy się zmniejszać populację kotów wolnożyjących - by nie musiały ginąć lub być okaleczane przez psychopatów - komentuje pracownica Zwierzęcej Arkadii.
- Cieszy mnie to, że pojawiło się też dużo mądrych komentarzy od inteligentnych ludzi, którzy wiedzą na czym polega problem, zapoznali się z przepisami i z tym po co te budki, brawo dla tych głosów rozsądku. Całe szczęście, że w gminie Pszczyna są jeszcze ludzie empatyczni, którzy przywracają nam wiarę w ludzkość.
- To, że jest tyle kotów wolnożyjących na ulicach jest tylko i wyłącznie winą ludzi, a nie kotów. One się na ulicę nie pchały, na świat również. To człowiek do tego doprowadził. A organizacje prozwierzęce próbują jakkolwiek poradzić sobie z tą katastrofą. Więcej empatii ludzie, więcej empatii do otaczającego Was świata - podsumowała przedstawicielka Fundacji.
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.