IV liga: Rehabilitacja Iskry?

Spotkanie rozpoczęło się z 15 minutowym opóźnieniem z powodu na strajk sędziów. Początek meczu dość spokojny. Iskra długo rozgrywa piłkę. Goście próbują grać wysokim pressingiem, ale sił na taką grę starcza im zaledwie na kilkanaście minut. Z czasem więc zaczyna coraz więcej dziać się pod twierdzą Naprzodu.

W pierwszym kwadransie dwa razy bramkarza z Rydułtów postraszył Prusek. Najpierw w 9 minucie uderzał z dystansu ale minimalnie chybił, następnie w minucie 13 napastnik Iskry sprawdził refleks rywala uderzeniem z 11 metrów. W międzyczasie główkował jeszcze z 6 metrów Maroszek, ale i tu golkiper spisał się bez zarzutu.

Pierwszy groźny strzał na bramkę Krzywickiego goście oddali w 18 minucie, kiedy to silne uderzenie z 18 metrów minęło poprzeczkę pszczyńskiej bramki o kilka centymetrów.

Zanim padła pierwsza bramka w tym meczu Iskra jeszcze dwukrotnie testowała bramkarza po strzałach Maroszka i Pruska. Golkiper gości skapitulował jednak dopiero po trafieniu... własnego obrońcy. W 31 minucie z lewej strony w pole karne wpadł Maślorz dośrodkował mocno na 8 metr a próbujący przecinać lot piłki obrońca uczynił to tak niefortunnie, że ta wpadła do sieci.

Nie minęło nawet 120 sekund a było już 2:0 dla gospodarzy. Zbyt wiele swobody Pruskowi zostawili rywale, ten przebiegł z piłką kilka metrów wzdłuż pola karnego i uderzył z 25 metrów w lewe okno bramki rywali. Zanim futbolówka zatrzepotała w siatce odbiła się jeszcze od słupka.

Dwubramkowe prowadzenie gospodarzy sprawiło, że Iskra mogła już grać spokojniej. W 37 minucie z dystansu próbował Żur, ale nie trafił w światło bramki, a kilka chwil później po ładnej drużynowej akcji strzał Maślorza zatrzymał bramkarz.

Naprzód po raz pierwszy oddał celne uderzenie w ostatniej minucie pierwszej odsłony, kiedy strzał z 18 metrów pewnie wychwycił Krzywicki.

Po przerwie niewiele się zmieniło. Stroną atakującą i dominującą wciąż była drużyna pszczyńskiej Iskry, ale na bramki trzeba było długo poczekać. Zanim jednak padły kolejne gole było jednak kilka ciekawych i dobrych szans. W 56 minucie z rzutu wolnego z 25 metrów uderzał Maroszek, ale bramkarz pewnie piąstkuje. Pięć minut później ładnie z pierwszej piłki uderzył Maślorz, ale minimalnie chybił celu.

W krótkim odstępie czasu dwukrotnie precyzji zabrakło także Maroszkowi, który w sytuacji sam na sam odgrywał niecelnie i akcje kończyły się fiaskiem. Na listę strzelców nie zdołał się wpisać także Zamojda , który w 79 i 80 minucie miał dwie szanse.
Dobrze spisującego się bramkarza rywali pokonał dopiero sześć minut przed końcem spotkania Bogdan Prusek. W pojedynku jeden na jednego golkiper Naprzodu zdołał co prawda odbić strzał Maroszka, ale wobec dobitki Pruska stojącego na 5 metrze był już całkowicie bezradny.

Świetne wejście na boisko mógł zaliczyć Pastuszka. W 87 minucie do junior pszczyńskiej Iskry trafiła piłka zagrana przez Maroszka. Młody zawodnik uderzył z 12 metrów i przeniósł piłkę minimalnie ponad poprzeczką.
Już w doliczonym czasie gry wynik meczu ustalił Maślorz. Pomocnik gospodarzy perfekcyjnie wykonał rzut wolny, uderzając płasko obok muru po krótkim słupku zupełnie zaskoczył bramkarza gości. Po tym golu sędzia zakończył mecz.


MKS Iskra Pszczyna - Naprzód Rydułtowy 4:0 (2:0)
bramki: 1:0 (31. - samobójcza), 2:0 Bogdan Prusek (33.), 3:0 Bogdan Prusek (84.), 4:0 Adam Maślorz (90.)

MKS Iskra Pszczyna zagrał w składzie:
Bartłomiej Krzywicki, Sebastian Orlik, Grzegorz Lekki, Bartłomiej Grabczyński, Wojciech Franiel, Mateusz Szuster (68. Aleksander Skipioł), Adam Maślorz, Przemysław Fraś (46. Mateusz Zamojda), Andrzej Żur (85. Łukasz Pastuszka), Piotr Maroszek, Bogdan Prusek. Trener: Jan Żurek.