Wiadomości

  • 18 stycznia 2024
  • wyświetleń: 397

Oleksandr Katsuba: "Rosja kontynuuje ataki na bezpieczeństwo energetyczne Europy"

Materiał partnera:

Od początku pełnoekranowej inwazji Rosji na Ukrainę, szczególną aktualność zyskało pytanie o energetyczną zależność Europy od rosyjskich nośników energii. Gaz, ropa, uran, węgiel z Rosji stanowiły znaczącą część bilansu energetycznego Unii Europejskiej. Dla Ukrainy to pytanie również pozostaje bolesne, ponieważ bezpieczeństwo energetyczne Ukrainy i UE to powiązane kwestie, bez pierwszego niemożliwe jest drugie i odwrotnie.

Oleksandr Katsuba


W latach 2022 i 2023 europejscy politycy, biznes i społeczeństwo wiele zrobili, aby pozbyć się tej niebezpiecznej zależności. Zeszłej zimy prawie cała Europa (z wyjątkiem Węgier) przetrwała bez rosyjskiego gazu, a w tym roku sytuacja pozostaje taka sama. Tymczasem Europa Środkowa zaczęła działać wcześniej. Po rozpadzie bloku radzieckiego była bardziej zależna od rosyjskiego gazu niż Zachodnia, ale dzięki temu, że zagrożenie widziano tam wcześniej, udało się pozbyć tej pełnej zależności w 2022 roku w ciągu kilku miesięcy. Najbardziej skutecznie od rosyjskiej zależności uwolniły się Litwa i Polska.

Pozytywny trend obserwuje się również w przypadku ropy naftowej: tak, rosyjska ropa pozostaje krytycznie ważna tylko dla Węgier, a także Czech, Słowacji i Bułgarii; jednak Czechy i Bułgaria już realizują kroki, aby do 2024 roku całkowicie zrezygnować z rosyjskich nośników energii.

Ale Rosjanie nie tylko zachowują kontrolę nad niektórymi kluczowymi fizycznymi segmentami rynku, ale też kontynuują agresywną polityczną i informacyjną wojnę przeciwko europejskiej niezależności energetycznej.

Pierwsze wyzwanie, które stwarza kraj-agresor, to energetyka jądrowa. Rosja nadal kontroluje ponad 40% światowego paliwa do reaktorów jądrowych. Od rosyjskiego paliwa jądrowego zależy nie tylko Europa, ale także Stany Zjednoczone. Nasi partnerzy liczą na uwolnienie się od zależności od Rosji w ciągu najbliższych 3-5 lat.

Ale Rosja nadal działa na rynku energetyki jądrowej i wykorzystuje hybrydową pozycję Węgier, które nadal nie zrezygnowały z pomysłu budowy elektrowni jądrowej wspólnie z Rosjanami. Rosja inwestuje w "ekologiczne" lobby, które atakuje wszelkie inicjatywy dotyczące budowy nowych mocy jądrowych. Z tym zetknęli się Polacy, gdzie do 2030 roku planuje się zbudować 6 reaktorów jądrowych: Rosjanie aktywnie inwestują w kampanię dyskredytującą.

Rozwiązaniem tego problemu może być tylko rozwinięcie własnej produkcji paliwa do elektrowni jądrowych i rozpowszechnienie na rynku europejskim własnych, amerykańskich i japońskich technologii jądrowych. Przede wszystkim - wykorzystanie zaawansowanych małych reaktorów modułowych (SMR), które stały się jedną z bezpiecznych i dostępnych opcji energetyki jądrowej.

Drugie wyzwanie - Rosja aktywnie sabotuje plany zastąpienia własnej ropy naftowej i gazu innymi rodzajami paliw kopalnych. Wyżej napisaliśmy, że Europa zdołała zastąpić rosyjski gaz i prawie całkowicie zrezygnować z ropy naftowej, ale poza dostawami z Afryki, Bliskiego Wschodu i Ameryki, stało się to dzięki powrotowi do tradycyjnego paliwa, w tym węgla. I tutaj aktywnie działa to samo "ekologiczne lobby". Unia Europejska, szczególnie Niemcy, przez ostatnie 20 lat rezygnowała z węgla na rzecz odnawialnych źródeł energii i... rosyjskiego gazu.

Taka postawa okazała się błędem ekonomicznym, energetycznym i politycznym, ponieważ dawała rosyjskiej dyktaturze możliwość zajmowania rynku i pracowania nad dyskredytacją wszystkich innych źródeł energii, poza własnymi. I teraz, gdy powrót do węgla i "rehabilitacja" energetyki jądrowej staje się kwestią przetrwania Europy, trzeba tracić czas, wysiłek i pieniądze na obalanie mitów inspirowanych przez Rosję.

Trzecie wyzwanie - w Europie jest wiele lobbystów, którzy chcą "wrócić do stanu sprzed 2022 roku". Pomimo że Unia Europejska i poszczególne kraje inwestują w rezygnację z rosyjskich zasobów energetycznych, nadal działają zwolennicy koncepcji "trzeba się pogodzić z Putinem i znowu kupować od niego gaz i ropę". Viktor Orbán nie jest jedyny. Marine Le Pen we Francji, partia Alternatywa dla Niemiec, austriaccy, holenderscy, słowaccy prawicowi radykałowie aktywnie bronią tego stanowiska.

Te idee wciąż nie są głównym nurtem, ale - ogłoszone szerokiemu gronu - osłabiają nie tylko pozycje zwolenników pomocy Ukrainie, ale także tych, którzy rozumieją rosyjskie zagrożenie energetyczne i bronią stanowiska niezależności energetycznej Europy.

Czwarte wyzwanie - Rosja przyzwyczaiła się działać jak państwo terrorystyczne. Po ciągłych atakach na ukraińską infrastrukturę energetyczną rakietami i dronami już wiemy, że Putin nie zatrzyma się przed żadnym przestępstwem, aby próbować demoralizować Ukraińców. To samo robi z Europą.

W październiku pod tajemniczymi okolicznościami wybuchł gazociąg między Estonią a Finlandią. Przed tym były próby ataków na infrastrukturę energetyczną Czech, Polski i Niemiec. Wiemy na pewno: dopóki w Rosji istnieje reżim Putina, ataki terrorystyczne na Ukrainie, Europie i na świecie są nieuniknione. W tym także - przeciwko infrastrukturze energetycznej.

Ogólnie rzecz biorąc, możemy stwierdzić: Rosja jeszcze przed atakiem na Ukrainę wykorzystywała nośniki energii jako broń, Putin sam otwarcie mówił, że są "supermocarstwem energetycznym" i że energetyka to dla Rosji mechanizm wpływu, ale Europejczycy i świat w ogóle nie dostrzegali całego zakresu rosyjskiego zagrożenia energetycznego. Tak samo nie doceniali agresywności reżimu, który zbudowali Putin i jego wspólnicy.

"Pełnoekranowa inwazja ujawniła całą wrażliwość zależności od zasobów dyktatur, co prowadzi do tektonicznych przesunięć na rynku energetycznym. Ta wojna pokazała potrzebę globalnych reform polityki energetycznej na świecie, a zwłaszcza w Europie, udowadniając, że promowanie odnawialnych źródeł energii i rozwój lokalnej produkcji to jedyna możliwość zapewnienia niezależności energetycznej naszego kontynentu.

Oleksandr Katsuba — ukraiński przedsiębiorca, ekspert w dziedzinie energetyki, właściciel firmy "ALFA GAZ".