Wiadomości

  • 18 czerwca 2006
  • wyświetleń: 7814

Podrobiony podpis procentuje - wyjaśnienie

Kilka dni temu na pless.pl pojawił się artykuł dotyczący zarzutów postawionych przez pszczyńską prokuraturę szefom IDM SA. Poniżej publikujemy wyjaśnienie pani Aleksandry Żelezny - dyrektor pszczyńskiego oddziału IDM SA.

mot / pless.pl

------------------------------------

Pszczyna, dnia 15.06.2006r.

Korzystając z możliwości obrony mojego dobrego imienia jaką daje mi prawo prasowe liczę na zamieszczenie mojego wyjaśnienia do artykułu „Podrobiony podpis procentuje”.

Od początku istnienia w Polsce Giełdy Papierów Wartościowych zajmuję się sprzedażą akcji obligacji itd. Zawsze postępowałam zgodnie z interesem klientów.

Opisywana w artykule sytuacja miała miejsce w 2004r. Zostałam ukarana i było to dla mnie wystarczająco bolesną nauczką. Pragnę jednocześnie zwrócić uwagę na fakt, że sprawa w sądzie dotyczyła wyłącznie nieszczęsnej „parafy” którą postawiłam za klienta. Do błędu się przyznałam zarówno moim przełożonym jak również w prokuraturze, po przedstawieniu zarzutów dobrowolnie poddałam się karze.

W/w sprawa rozpatrywana była również przez Komisja Papierów Wartościowych i Giełd oraz przeprowadzone zostało wewnętrzne śledztwo w IDM obejmujące szerszy kontekst sprawy i niech najlepszym komentarzem będzie fakt, że nie straciłam uprawnień oraz zachowałam stanowisko w Domu Maklerskim IDM.

O tym, że KPWiG po rozpoznaniu problemu nie dopatrzyła się uchybień była mała wzmianka w artykule.Po lekturze artykułu gdzie podano kilka prawdziwych skądinąd faktów ale zestawionych ze sobą w ten sposób, że dają nieprawdziwy obraz całości duża część czytelników powinna poczuć się manipulowana.

Po pierwsze, nie mogłam w żaden sposób osobiście zyskać na tej operacji gdyż przyznane akcje trafiają zawsze bezpośrednio na rachunek inwestycyjny klienta, ponadto wszyscy klienci IDM dostają wyciągi o stanie rachunku i Pan Węglowski wiedział ile akcji dla niego zostało zakupione.

Po drugie, klient zamówił „produkt” znacznie droższy niż posiadane środki, przypomnę, że dysponował kwotą 200.000,- zł a podpisał Umowę o Zarządzanie dostępną dla klientów dysponujących kwotą 500.000,- stąd pełnomocnictwa do zaciągnięcia w jego imieniu kredytu pod zastaw nabywanych akcji.

Po trzecie wreszcie, proszę sobie wyobrazić co zrobiłby klient Węglowski w przypadku gdyby nie otrzymał zamówionych akcji a wartość w/w akcji by wzrosła, a takie przecież były prognozy.

Posłużę się komentarzem ze strony pless.pl gdyż trafnie wyjaśnia sytuację:
„IDM SA miał pełnomocnictwo Pana Węglowskiego do występowania w jego imieniu, a wina polegała tylko na tym, że pracownica nie podpisała się swoim imieniem i nazwiskiem tylko zrobiła parafę za klienta (w dobraj wierze). Pan Węglowski bezwzględnie wykorzystał proceduralny błąd w momencie kiedy akcje spadły.”

Na zakończenie jeszcze cytat:
"To smutne, że głupcy są tacy pewni siebie, a ludzie rozsądni tacy pełni wątpliwości"
Bertrand Russel


Z wyrazami szacunku

Aleksandra Żelezny

--------------------------------

Informacja z 2006-06-14

Pszczyńska prokuratura postawiła zarzuty szefom IDM SA


Sprawa dotyczy nie dopełnienia obowiązku ciążącego na zarządzie IDM, wynikającego z umowy zawartej z Jarosławem Węglowskim na zarządzanie pakietem akcji spółki Polcolorit.

Jarosław Węglowski, przedsiębiorca z Pszczyny, założył w 2004 roku inwestycyjny w pszczyńskim punkcie obsługi klienta IDMSA. Podpisał umowę o zarządzanie pakietem papierów wartościowych, udzielił maklerom wszelkich pełnomocnictw i wpłacił 200 tys. zł na zakup akcji spółki Polcolorit, debiutującej na GPW. IDM "lewarował" transakcję, zaciągając w imieniu klienta kredyt w krakowskim Deutsche Banku PBC na sumę 200 tys. zł, i za 400 tys. zł nabył akcje Polcoloritu.

Sęk w tym - pisze Puls Biznesu, że Węglowski nie podpisywał umowy kredytowej z DB PBC Zrobiła to za niego (podrabiając parafę) Aleksandra Żelezny, dyrektor IDMSA w Pszczynie. Na domiar złego kurs Polcoloritu tuż po debiucie spadł, a bank - po czasie określonym w umowie - zażądał spłaty zobowiązania, którego zabezpieczeniem były nabyte walory. W efekcie Jarosław Węglowski stracił na tym ponad 165 tys. zł.

Poszkodowany wielokrotnie próbował dojść do porozumienia z maklerami. Zarząd IDMSA wychodził naprzeciw oczekiwaniom klienta, ale według Węglowskiego - za każdym razem były to propozycje niepoważne. Prezesi biura twierdzili zaś, że chciał on za dużo. Jednocześnie zaznaczali, że Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (KPWiG) po rozpoznaniu problemu nie dopatrzyła się uchybień. Sprawa trafiła w ręce prokuratora.

Kilka miesięcy później prokurator sporządził akt oskarżenia - winną okazała się Aleksandra Żelezny. Sąd skazał ją (27 października 2005 r.) na 6 miesięcy kary pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata i 1000 zł grzywny. Po uprawomocnieniu się wyroku Jarosław Węglowski ponownie wystąpił do zarządu IDMSA o zaspokojenie roszczeń wynikających z poniesionych strat. Spotkał się z odmową.

Wiedząc o tym, że podpis jest podrobiony, wciąż unikali odpowiedzialności. Pracownica popełniła przestępstwo, a jej zwierzchnicy udawali, że się nic nie stało. Nie poczuwali się w ogóle do winy - irytuje się Jarosław Węglowski.

W wyniku kolejnego doniesienia rozsierdzonego Ślązaka doszło do śledztwa i postawienia zarzutów prokuratorskich. Jak podaje Puls Biznesu akt oskarżenia może być sporządzony jeszcze w tym tygodniu. — Potwierdzam: sprawa jest w toku. Nie mogę ujawnić żadnych szczegółów postępowania — mówi cytowana przez "PB" Jolanta Wójcik-Doroszko, szefowa pszczyńskiej prokuratury.

Więcej czytaj w Pulsie Biznesu

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.