Wiadomości
- 3 lipca 2019
- wyświetleń: 6196
Oszuści podają się za policjantów i próbują wyłudzić duże pieniądze
"Mamo ratuj! Spowodowałam wypadek, zabiłam kobietę i muszę wpłacić kaucję" - właśnie takie krzyki i lamenty usłyszały we wtorek w słuchawkach swoich telefonów dwie mieszkanki Kobióra. Żądane od nich wpłaty pieniędzy miały wynieść w sumie 340 tys. złotych. Tak astronomiczne kwoty niestety nie wzbudziły podejrzeń seniorek. Jedna z nich padła ofiarą usiłowania oszustwa, natomiast druga straciła swoje oszczędności.
Widać przestępcy nie ustają w swoich próbach łatwego i szybkiego wzbogacenia się cudzym kosztem. Jedną ze stosowanych przez nich metod nadal pozostaje oszustwo "na policjanta". Niestety, poza popularnością, ten sposób przestępczej manipulacji bywa również skuteczny.
Dlatego pszczyńscy policjanci kolejny raz przypominają, że funkcjonariusze policji nigdy nie informują telefonicznie o prowadzonych przez siebie sprawach. Nie proszą również o wypłacanie pieniędzy z kont bankowych, przelewanie na inne konta lub przekazywanie ich innym osobom.
We wtorek przed południem, do starszej mieszkanki Kobióra, zadzwoniła na telefon stacjonarny kobieta. Podawała się za jej córkę. Krzyczała i mówiła o wypadku, którym rzekomo miała być sprawcą. Prosiła pokrzywdzoną o finansowe wsparcie. Duża, bo wynosząca 180 tys. złotych, kwota pieniędzy miała być przekazana we wskazanym miejscu. Rozmówczyni, chcąc uwiarygodnić swoją historię, przekazała na chwilę słuchawkę innej kobiecie, która przedstawiła się jako policjantka. Fałszywa funkcjonariuszka podała wymyślone nazwisko oraz numer służbowy. Kontrolowała również dalszy ciąg rozmowy, dbając głównie o to, żeby pokrzywdzona nie rozłączała się. Rozmowę przerwali jednak same oszustki, kiedy kobieta poprosiła do telefonu swojego męża.
Niestety nie miała już tyle szczęścia druga z opisywanych mieszkanek Kobióra. W jej przypadku, łupem sprawców nie padła wprawdzie żądana przez nich kwota 160 tys. złotych, lecz to, co zostało im przez nią przekazane i tak stanowiło jej całe oszczędności życia. Oczywiście scenariusz był identyczny jak w przypadku pierwszego oszustwa.
Najpierw połączenie telefoniczne na numer stacjonarny należący do starszej osoby, następnie rozmowa z rzekomą córką i fałszywą policjantką, a na końcu przekazanie kosztowności i pieniędzy we wskazanym miejscu wskazanej osobie. Szloch, krzyk i płacz rzekomej córki oraz sytuacja wymagająca natychmiastowego działania miały tylko potęgować skuteczność manipulacji oszustek, a zaproponowana przez nie kwota pieniędzy dodatkowo podkreślała wagę sprawy. Istotnym elementem zachowania oszustek była dbałość o szczegóły. W pierwszej kolejności, podając się za członka rodziny i funkcjonariusza policji szybko wzbudziły zaufanie swojej ofiary, a następnie, stale podtrzymując z nią kontakt telefoniczny, miały kontrolę nad jej zachowaniem.
Dlatego pszczyńscy policjanci kolejny raz przypominają, że funkcjonariusze policji nigdy nie informują telefonicznie o prowadzonych przez siebie sprawach. Nie proszą również o wypłacanie pieniędzy z kont bankowych, przelewanie na inne konta lub przekazywanie ich innym osobom.
We wtorek przed południem, do starszej mieszkanki Kobióra, zadzwoniła na telefon stacjonarny kobieta. Podawała się za jej córkę. Krzyczała i mówiła o wypadku, którym rzekomo miała być sprawcą. Prosiła pokrzywdzoną o finansowe wsparcie. Duża, bo wynosząca 180 tys. złotych, kwota pieniędzy miała być przekazana we wskazanym miejscu. Rozmówczyni, chcąc uwiarygodnić swoją historię, przekazała na chwilę słuchawkę innej kobiecie, która przedstawiła się jako policjantka. Fałszywa funkcjonariuszka podała wymyślone nazwisko oraz numer służbowy. Kontrolowała również dalszy ciąg rozmowy, dbając głównie o to, żeby pokrzywdzona nie rozłączała się. Rozmowę przerwali jednak same oszustki, kiedy kobieta poprosiła do telefonu swojego męża.
Niestety nie miała już tyle szczęścia druga z opisywanych mieszkanek Kobióra. W jej przypadku, łupem sprawców nie padła wprawdzie żądana przez nich kwota 160 tys. złotych, lecz to, co zostało im przez nią przekazane i tak stanowiło jej całe oszczędności życia. Oczywiście scenariusz był identyczny jak w przypadku pierwszego oszustwa.
Najpierw połączenie telefoniczne na numer stacjonarny należący do starszej osoby, następnie rozmowa z rzekomą córką i fałszywą policjantką, a na końcu przekazanie kosztowności i pieniędzy we wskazanym miejscu wskazanej osobie. Szloch, krzyk i płacz rzekomej córki oraz sytuacja wymagająca natychmiastowego działania miały tylko potęgować skuteczność manipulacji oszustek, a zaproponowana przez nie kwota pieniędzy dodatkowo podkreślała wagę sprawy. Istotnym elementem zachowania oszustek była dbałość o szczegóły. W pierwszej kolejności, podając się za członka rodziny i funkcjonariusza policji szybko wzbudziły zaufanie swojej ofiary, a następnie, stale podtrzymując z nią kontakt telefoniczny, miały kontrolę nad jej zachowaniem.
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.