Wiadomości

  • 11 maja 2005
  • wyświetleń: 1693

Skok ze szpitalnego okna - czyli jak to było dwa t

Tragedia w Szpitalu Powiatowym w Pszczynie. Pacjent oddziału dla przewlekle chorych popełnił samobójstwo. Jego samobójczą próbę widziało wiele osób, bo mężczyzna skoczył z okna sali na czwartym piętrze.

Rodzina pacjenta, który popełnił samobójstwo oraz personel szpitala, choć od tragedii minęły 2 tygodnie, nadal są w szoku. Nic nie wskazywało na to, że mężczyzna chce się zabić i że ma siły by to zrobić. Bo pacjent leżał na oddziale dla przewlekle chorych, był w bardzo złym stanie. Przez ostatnie kilka dni barierki otaczały jego łóżko, tak by nie mógł z niego wypaść. Jakim cudem zdołał wstać, podejść do okna i usiąść na parapecie? - tego nie wie nikt.

Samobójca wybrał dogodny dla siebie moment, z sali wyszedł akurat pacjent, który mógł mu uratować życie. Siedzącego na parapecie mężczyznę zobaczyła pielęgniarka wchodząca do sali, nie zdążyła jednak dobiec do okna, pacjent skoczył.

W słynącej z plotek Pszczynie, pojawiły się różne komentarze dotyczące tego zdarzenia. "Jak to możliwe, że w miejscu, w którym czowiek ma być otoczony opieką, pacjent pochodzi do okna, bez przeszkód otwiera je i wyskakuje"? "Na oddziale psychiatrycznym, którego w Pszczynie nie ma, otworzyć okno ot, tak sobie, nie sposób. Tak samo na oddziale dziecięcym (regulują to odpowiednie przepisy). Ale to są wyjątki, które nie dotyczą oddziałów ogólnych" - wyjaśnia dyrektor pszczyńskiego ZOZ-u Joanna Krzystolik - "szpital to nie więzienie, nie możemy z okien i drzwi wyjąć klamek".

Iza / Mega FM

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.