Wiadomości
- 22 grudnia 2014
- wyświetleń: 4305
Z młotkiem na policjantów
Agresywne zachowanie 50- latka z Woli i ponad 3 promile alkoholu w jego organizmie były powodem nocnej interwencji pszczyńskich mundurowych. Nie obyło się bez wyważenia drzwi. Awanturujący się mężczyzna ruszył na policjantów z młotkiem w ręku. W mieszkaniu były zagrożone 4 osoby, w tym dwójka małych dzieci.
Awantury domowe są najczęstszym powodem interwencji stróżów prawa. Tak było w niedzielę późnym wieczorem, kiedy to dyżurny pszczyńskiej komendy odebrał zgłoszenie o awanturującym się mężu.
Policjanci w takich przypadkach raczej nie spodziewają się miłego przywitania, to jednak było niezwykle "kwieciste" w słowa, których użył awanturnik. Policjanci nie zostali wpuszczeni do mieszkania. Stojąc pod drzwiami słyszeli krzyki, niepokojące odgłosy uderzeń i płacz małych dzieci.
Dyżurny, który był w stałym kontakcie telefonicznym ze zgłaszającą, poinformował patrol, że klucze do mieszkania zostaną zrzucone przez balkon. Kiedy kobieta przez dłuższy okres nie pojawiała się na balkonie, a kontakt telefoniczny z nią został zerwany, policjanci zadecydowali o siłowym wejściu do mieszkania. Wcześniej uprzedzili domowników o swoim zamiarze. Płacz dzieci nie ustawał, krzyki i przekleństwa awanturującego się 50-latka również.
Jak tylko policjanci weszli do środka, ich oczom ukazał się mężczyzna szarżujący na nich z młotkiem. Powtarzał: "Wejdźcie, to was pozabijam". Mundurowi natychmiast go obezwładnili. Mężczyzna, jak później wykazało badanie, miał ponad 3 promile alkoholu we krwi. Jak tylko wytrzeźwieje będzie musiał liczyć się z zarzutem czynnej napaści na funkcjonariuszy oraz kierowanie gróźb karalnych, za co może mu grozić nawet do 10 lat pozbawienia wolności. O jego dalszym losie już wkrótce zadecyduje prokurator.
Policjanci w takich przypadkach raczej nie spodziewają się miłego przywitania, to jednak było niezwykle "kwieciste" w słowa, których użył awanturnik. Policjanci nie zostali wpuszczeni do mieszkania. Stojąc pod drzwiami słyszeli krzyki, niepokojące odgłosy uderzeń i płacz małych dzieci.
Dyżurny, który był w stałym kontakcie telefonicznym ze zgłaszającą, poinformował patrol, że klucze do mieszkania zostaną zrzucone przez balkon. Kiedy kobieta przez dłuższy okres nie pojawiała się na balkonie, a kontakt telefoniczny z nią został zerwany, policjanci zadecydowali o siłowym wejściu do mieszkania. Wcześniej uprzedzili domowników o swoim zamiarze. Płacz dzieci nie ustawał, krzyki i przekleństwa awanturującego się 50-latka również.
Jak tylko policjanci weszli do środka, ich oczom ukazał się mężczyzna szarżujący na nich z młotkiem. Powtarzał: "Wejdźcie, to was pozabijam". Mundurowi natychmiast go obezwładnili. Mężczyzna, jak później wykazało badanie, miał ponad 3 promile alkoholu we krwi. Jak tylko wytrzeźwieje będzie musiał liczyć się z zarzutem czynnej napaści na funkcjonariuszy oraz kierowanie gróźb karalnych, za co może mu grozić nawet do 10 lat pozbawienia wolności. O jego dalszym losie już wkrótce zadecyduje prokurator.
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.