Wiadomości
- 7 lutego 2014
- wyświetleń: 17856
TV: wykład na temat gender w UM
W związku z budzącym wiele pytań tematem "gender" ostatnie spotkanie z cyklu "Wykłady otwarte w pszczyńskim ratuszu" poświęcone było tej właśnie tematyce.
Wykład dra Wojciecha Śmiei pt. "Gender - głos w dyskusji" odbył się we wtorek 4 lutego w sali sesyjnej pszczyńskiego ratusza. Jego organizatorami byli Miejsko-Powiatowa Biblioteka Publiczna oraz Pszczyński Uniwersytet Trzeciego Wieku.
Zapraszamy na relacje wideo z tego wykładu.
Poniżej publikujemy wcześniejszą rozmowę z doktorem Wojciechem Śmieją przeprowadzoną i nadesłaną przez Wojciecha Jakubca.
Wojciech Jakubiec: Nie jest Ci wstyd? Ksiądz Oko to jest człowiek, który reprezentuje Twoją branżę... Zawsze wierzyłem w Uniwersytet. I kiedy nagle spotykam się z księdzem doktorem Oko, to takie pytanie mi się po prostu samo nasuwa. Czy środowisku nie jest wstyd?
Wojciech Śmieja: Ksiądz Oko to nie jest moje środowisko, a to, co ksiądz pokazał w Pszczynie to była pogadanka propagandowa, w której nauki tyle, co kot napłakał. Ks. Oko nie występował jako naukowiec, on używał tej funkcji. Notorycznie przeskakiwał z pozycji filozofa do roli księdza, potem jakiegoś proroka apokalipsy. Szkalując mnie, moich przyjaciół, nasze rodziny porównał się z Jezusem - choć Jezus, o ile wiem nie wmawiał ludziom, że mają rodziców zbrodniarzy i są maniakami seksualnymi. Środowisko naukowe nie podejmuje debaty z ks. Oko. Dlaczego? Bo to by było tak skuteczne jak wbijanie gwoździ w mgłę...
Ale to jest naukowiec. Powołuje się na wyniki badań, powołuje się na jakąś metodologię...
W reklamach pasty do zębów też mamy lekarzy w kitlach i ładne wykresy, że nam zęby po tygodniu zbieleją.... Kup sobie pastę, myj przez tydzień i pokaż, czy zbielały.....
Ktoś mu ten tytuł dał, jest adiunktem z habilitacją na Wydziale Filozoficznym na Uniwersytecie Papieskim w Krakowie, uczestniczy w projektach badawczych. To są fakty...
Myślę, że ksiądz nie dostał tytułu na podstawie swoich wystąpień publicznych. Jego historia dowodzi, że jest kimś zupełnie innym, bo gender zajmuje się podobno od 2005 roku, także to nie do końca jest zbieżne z jego wcześniejszymi działaniami. Zresztą naukowiec też ma prawo do chwili słabości i próżności (śmiech). Problem polega na tym, że ta słabość przekuwana jest na kapitał polityczny, kapitał nienawiści. Po pszczyńskim wykładzie, chciałbym księdza zapytać, czy moje dzieci, jako dzieci niewierzącego i "genderysty" będą skazane na getto ławkowe w szkole? Czy pani przedszkolanka będzie codziennie oglądać siusiaka mojego syna, czy przypadkiem nie przesadziłem z masturbowaniem go?
Idąc dalej w tę prowokację. Powiedz co my zrobimy z naszymi rodzicami?
Moja mama jest zbrodniarką.
Moja też...
Ja bym chciał, i to jest mój apel za Twoim pośrednictwem, ks. Oko na wykładzie w Pszczynie określił "genderystów", chyba spełniam te kryteria, jako maniaków seksualnych, ich rodziców jako zbrodniarzy. Ksiądz powiedział "a", to niech ksiądz powie również "b", niech wskaże kto wśród nas, moich przyjaciół, jest maniakiem seksualnym? Niech prawda nas wyzwoli! Jeśli moja mama jest zbrodniarką, jeśli zbrodniarzami są rodzice moich znajomych i przyjaciół, to niech to powie, niech złoży doniesienie do prokuratury. Proszę księdza, niech ksiądz to powie! Niech ksiądz powie, kto należy do szajki chcącej obalić polski system konstytucyjny! Ja też się boję Trynkiewiczów i bin Ladenów! To księdza obowiązek ich ujawnić! A jeśli, przed sądem ta hołota dowiedzie księdzu kłamstwa - będzie miał ksiądz męczeństwo w CV - to ponoć otwiera duże perspektywy kariery pozagrobowej...
Ja niestety, albo na szczęście - ponieważ jestem zrodzony ze zbrodniarki - nie mam swoich dzieci ale Ty masz... Biskup Pieronek mówi: "Dziecko genderowców się nie rodzi, ale jest przedmiotem produkcji."
Więc ja doprecyzuję. To prawda, moje mają plakietki "Made in China" na czółkach. Teraz mówią do mnie "Mato", córka chodzi na kurs dmuchania młotem kowalskim, a syn zdobył mistrzostwo Polski w hafcie richelieu w kategorii pięciolatków - taką wizję wychowania przez "genderystów" dzieci ma ksiądz Oko.... Niebezpieczne jest to, że te projekcje sprzedają nam jako prawdę i wspierają tytułami naukowymi.... Biskup, jak i ksiądz są jak dzieci, ale dzieci nie mają, więc może temu nie liczą się ze słowami, z tym, jak one są niebezpieczne. Czyżby zapomnieli, że Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo.?
Zakończmy z prowokacjami i spróbujmy znaleźć rozwiązanie. Ja osobiście mam obawy, że to my jesteśmy za to odpowiedzialni. Zbyt mało robimy. Ja wierzę w ludzi, którzy byli na tym spotkaniu.
Rozumiem, natomiast w Polsce, jak wiesz, stworzyło się coś w rodzaju para państwa, grupy ludzi przekonanej o swoim niefunkcjonowaniu w ramach tego systemu. To jest ogromny problem. Ja porównam dyskurs ks. Oko do dyskursu Andersa Breivika. Zasadnicza różnica jest taka, że Breivik w końcu zaczął strzelać ostrą amunicją, ks. Oko strzela porównaniami. Ale u obu występuje bardzo silny, moim zdaniem bezpodstawny, lęk: lęk przed innością kulturową i seksualną, lęk przed demokracją, lęk przed różnorodnymi stylami życia, przekonanie, że żyje się w oblężonej twierdzy, którą trzeba ratować zwalczając "lewactwo" czy feminizm...
Tutaj nie pozostaje nic innego jak zapytać: co z tymi ludźmi, którzy przeżyli Holokaust? Czy można porównywać standardy edukacji seksualnej WHO z tym, co robił Pol Pot? Przecież to jest przeraźliwy wstyd. Ja bym nie mógł spojrzeć w oczy tym stu kilkunastu osobom, którzy jeszcze żyją przeżywszy Auschwitz.
Na tegorocznych Juwenaliach występowali studenci przebrani w pasiaki, to było dla nich śmieszne. Ks. Oko robi dokładnie to samo. Zestawia rzeczy niezestawialne. Między studiami gender a nazizmem nie ma żadnego związku. W Rzeszy Niemieckiej na podstawie paragrafu 175, Kodeksu Karnego homoseksualiści byli zamykani w obozach koncentracyjnych, byli kastrowani, leczeni przymusowo. Mieli specjalne oznaczenia, różowe trójkąty. Zestawianie "ideologii" gender z komunizmem to jest również bzdura. W Polsce obowiązywał sowiecki model socjologii dewiacji, więc z definicji inność seksualna była dewiacją. Władze komunistyczne w latach `85 -`87 prowadziły akcję Hiacynt (rejestrowania homoseksualistów). Jaki tu jest związek między komunizmem, a gender?
Spróbujmy ostudzić emocje, mnie się wydaje, że tutaj jest potrzebny bardzo spokojny, rzetelny strumień informacji, tego brakuje, po prostu. Powiedz mi czym jest gender?
Definicja jest dość prosta. To jest płeć kulturowa. Rodzisz się facetem. Twoja dziewczyna, Twoja mama urodziły się kobietami. To jest oczywisty fakt i tego nikt nie będzie zmieniał. Każdy z nas swoją płeć biologiczną realizuje w różnych kontekstach kulturowych. Inaczej przeżywa swoją męskość Polak, inaczej ją wyraża Hiszpan, inaczej robotnik, inaczej ksiądz Oko, inaczej Trybson z "Warsaw Shore"...
Mówimy zatem o procesach kulturowych i socjalizacyjnych.
To tutaj pojawiają się różnice. Atrybuty męskości w kulturze polskiej - na przykład wąs sarmacki, różnią się od atrybutów męskości choćby francuskiej...
... kołtun, który był pięknym przykładem polskiej męskości, niespotykany nigdzie, mało tego, traktowany z wielkim obrzydzeniem w całej Europie (śmiech).
Różnice kulturowe przeżywane w swojej męskości, czy kobiecości są oczywiste i tym zajmują się studia gender. Studia gender są tak naprawdę sposobem myślenia w obrębie różnych dyscyplin: literaturoznawstwa, nauk politycznych, etnografii, antropologii, socjologii czy psychologii.
Czyli nie mówimy o tworzeniu jakiejś osobnej dyscypliny naukowej, mało tego, nie mówimy o żadnej ideologii tylko mówimy o zestawie narzędzi naukowych?
Istotnie. W efekcie tych różnych badań krystalizują się oczywiście różne koncepcje polityczne, z których korzystają różne grupy społeczne, organizacje czy partie polityczne.
Powiedz mi, czy można zrobić takie zestawienie gender - równouprawnienie?
I tak, i nie. To są zbiory niewspółmierne w tym sensie, że równouprawnienie czy uprawomocnienie danej grupy zawiera się w gender. Ale gender to nie jest do końca równouprawnienie, to jest też koncepcja teoretyczna, a równouprawnienie to postulat polityczny. Jeszcze raz głośno powtórzmy. Nie ma czegoś takiego jak ideologia gender. Są różne grupy, interesy, są stowarzyszenia gejów, lesbijek, osób trans, są postulaty feministyczne, w ramach szeroko rozumianego gender mainstreamingu.
Uważam, że to kolejna słabość. Nie ma prostej definicji. Jak ja się Ciebie pytam, czy gender to jest równouprawnienie, to mówisz, że: "tak, ale...". Byłoby łatwiej, gdybyśmy mogli dawać proste rozwiązania.
O prostych rozwiązaniach mówił kwieciście gość pszczyńskiego ratusza w miniony wtorek....
Powiedz mi, co robić w takich małych środowiskach jak Pszczyna? Abstrahujmy od wielkiej polityki, abstrahujmy od TVN-u. Zastanówmy się, co można zrobić w Pszczynie, żeby móc to wszystko wyprostować?
Nie ma na to recepty. Ja wszedłem na wykład ks. Oko, zadałem jedno pytanie, ale to jest drobiazg.
Wiesz, ta siła, z którą musiałeś się zmierzyć, to nie jest drobiazg.
Na pewno potrzebujemy rzetelnej, mądrej edukacji seksualnej, która będzie uwzględniała także etykę wychowania seksualnego kościoła katolickiego. Będzie uwzględniała, a nie narzucała jako jedyną słuszną. Przejdź się na spacer wiosenny po pszczyńskich lasach - będziesz brodził w kondomach. Bo młodzi ludzie uprawiają seks, uprawiali, uprawiać będą i Bogu dzięki... Dlaczego mamy odmawiać tym młodym ludziom, którzy uprawiają seks w samochodzie taty, elementarnej, rzetelnej wiedzy na temat tego, co i tak robią? W krajach, gdzie prowadzi się od dawna edukację seksualną, np. w Skandynawii nie ma reklam paneli podłogowych albo ubojni drobiu z roznegliżowaną, gotową do stosunku kobietą. Tam tego po prostu nie ma! W katolickiej, porządnej Polsce to jest... ponieważ w Polsce na seks jest dwóch bardzo chętnych: kapitalizm, który przy jego pomocy chce nam sprzedawać różne dobra i Kościół, który, mam wrażenie, chce tę sferę życia zawłaszczyć. Zrobił się straszny raban, bo w związku z podpisaniem przez Polskę różnych międzynarodowych zobowiązań państwo zobowiązało się do edukowania obywateli w tej "zapuszczonej" wcześniej dziedzinie. Jego rolą jest prowadzenie rzetelnej edukacji seksualnej. Uwzględniającej oczywiście głos rodziców, ale także, a może przede wszystkim stan współczesnej wiedzy. Sorry, taki mamy gender....
Może powinniśmy to rozszerzyć. Bo edukację seksualną kojarzy się u nas jednoznacznie ze słowem seks, w tym właśnie znaczeniu?
Wiesz, ksiądz Oko jest jak Stefek Burczymucha - opowiada o strasznym tygrysie czyli standardach edukacji seksualnej WHO. Ja ten dokument przeczytałem dość dokładnie, on bardzo precyzyjnie mówi co wchodzi w skład edukacji seksualnej, płciowej. I ten tygrys to jest w gruncie rzeczy mysz...., ale co to za honor stawiać czoła myszy, nie? Model, który proponuje WHO jest modelem całościowym. On mówi nie tylko o odbywaniu stosunków czy antykoncepcji, ale też o odpowiedzialności, o prokreacji, o emocjach... Mówi też o przyjemności seksualnej, wielkimi literami powiedzmy sobie to: SEKS JEST PRZYJEMNOŚCIĄ.
Takiej wiedzy brakuje ks. Oko...
Śmiała teza.....
Zapraszamy na relacje wideo z tego wykładu.
Poniżej publikujemy wcześniejszą rozmowę z doktorem Wojciechem Śmieją przeprowadzoną i nadesłaną przez Wojciecha Jakubca.
Wojciech Jakubiec: Nie jest Ci wstyd? Ksiądz Oko to jest człowiek, który reprezentuje Twoją branżę... Zawsze wierzyłem w Uniwersytet. I kiedy nagle spotykam się z księdzem doktorem Oko, to takie pytanie mi się po prostu samo nasuwa. Czy środowisku nie jest wstyd?
Wojciech Śmieja: Ksiądz Oko to nie jest moje środowisko, a to, co ksiądz pokazał w Pszczynie to była pogadanka propagandowa, w której nauki tyle, co kot napłakał. Ks. Oko nie występował jako naukowiec, on używał tej funkcji. Notorycznie przeskakiwał z pozycji filozofa do roli księdza, potem jakiegoś proroka apokalipsy. Szkalując mnie, moich przyjaciół, nasze rodziny porównał się z Jezusem - choć Jezus, o ile wiem nie wmawiał ludziom, że mają rodziców zbrodniarzy i są maniakami seksualnymi. Środowisko naukowe nie podejmuje debaty z ks. Oko. Dlaczego? Bo to by było tak skuteczne jak wbijanie gwoździ w mgłę...
Ale to jest naukowiec. Powołuje się na wyniki badań, powołuje się na jakąś metodologię...
W reklamach pasty do zębów też mamy lekarzy w kitlach i ładne wykresy, że nam zęby po tygodniu zbieleją.... Kup sobie pastę, myj przez tydzień i pokaż, czy zbielały.....
Ktoś mu ten tytuł dał, jest adiunktem z habilitacją na Wydziale Filozoficznym na Uniwersytecie Papieskim w Krakowie, uczestniczy w projektach badawczych. To są fakty...
Myślę, że ksiądz nie dostał tytułu na podstawie swoich wystąpień publicznych. Jego historia dowodzi, że jest kimś zupełnie innym, bo gender zajmuje się podobno od 2005 roku, także to nie do końca jest zbieżne z jego wcześniejszymi działaniami. Zresztą naukowiec też ma prawo do chwili słabości i próżności (śmiech). Problem polega na tym, że ta słabość przekuwana jest na kapitał polityczny, kapitał nienawiści. Po pszczyńskim wykładzie, chciałbym księdza zapytać, czy moje dzieci, jako dzieci niewierzącego i "genderysty" będą skazane na getto ławkowe w szkole? Czy pani przedszkolanka będzie codziennie oglądać siusiaka mojego syna, czy przypadkiem nie przesadziłem z masturbowaniem go?
Idąc dalej w tę prowokację. Powiedz co my zrobimy z naszymi rodzicami?
Moja mama jest zbrodniarką.
Moja też...
Ja bym chciał, i to jest mój apel za Twoim pośrednictwem, ks. Oko na wykładzie w Pszczynie określił "genderystów", chyba spełniam te kryteria, jako maniaków seksualnych, ich rodziców jako zbrodniarzy. Ksiądz powiedział "a", to niech ksiądz powie również "b", niech wskaże kto wśród nas, moich przyjaciół, jest maniakiem seksualnym? Niech prawda nas wyzwoli! Jeśli moja mama jest zbrodniarką, jeśli zbrodniarzami są rodzice moich znajomych i przyjaciół, to niech to powie, niech złoży doniesienie do prokuratury. Proszę księdza, niech ksiądz to powie! Niech ksiądz powie, kto należy do szajki chcącej obalić polski system konstytucyjny! Ja też się boję Trynkiewiczów i bin Ladenów! To księdza obowiązek ich ujawnić! A jeśli, przed sądem ta hołota dowiedzie księdzu kłamstwa - będzie miał ksiądz męczeństwo w CV - to ponoć otwiera duże perspektywy kariery pozagrobowej...
Ja niestety, albo na szczęście - ponieważ jestem zrodzony ze zbrodniarki - nie mam swoich dzieci ale Ty masz... Biskup Pieronek mówi: "Dziecko genderowców się nie rodzi, ale jest przedmiotem produkcji."
Więc ja doprecyzuję. To prawda, moje mają plakietki "Made in China" na czółkach. Teraz mówią do mnie "Mato", córka chodzi na kurs dmuchania młotem kowalskim, a syn zdobył mistrzostwo Polski w hafcie richelieu w kategorii pięciolatków - taką wizję wychowania przez "genderystów" dzieci ma ksiądz Oko.... Niebezpieczne jest to, że te projekcje sprzedają nam jako prawdę i wspierają tytułami naukowymi.... Biskup, jak i ksiądz są jak dzieci, ale dzieci nie mają, więc może temu nie liczą się ze słowami, z tym, jak one są niebezpieczne. Czyżby zapomnieli, że Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo.?
Zakończmy z prowokacjami i spróbujmy znaleźć rozwiązanie. Ja osobiście mam obawy, że to my jesteśmy za to odpowiedzialni. Zbyt mało robimy. Ja wierzę w ludzi, którzy byli na tym spotkaniu.
Rozumiem, natomiast w Polsce, jak wiesz, stworzyło się coś w rodzaju para państwa, grupy ludzi przekonanej o swoim niefunkcjonowaniu w ramach tego systemu. To jest ogromny problem. Ja porównam dyskurs ks. Oko do dyskursu Andersa Breivika. Zasadnicza różnica jest taka, że Breivik w końcu zaczął strzelać ostrą amunicją, ks. Oko strzela porównaniami. Ale u obu występuje bardzo silny, moim zdaniem bezpodstawny, lęk: lęk przed innością kulturową i seksualną, lęk przed demokracją, lęk przed różnorodnymi stylami życia, przekonanie, że żyje się w oblężonej twierdzy, którą trzeba ratować zwalczając "lewactwo" czy feminizm...
Tutaj nie pozostaje nic innego jak zapytać: co z tymi ludźmi, którzy przeżyli Holokaust? Czy można porównywać standardy edukacji seksualnej WHO z tym, co robił Pol Pot? Przecież to jest przeraźliwy wstyd. Ja bym nie mógł spojrzeć w oczy tym stu kilkunastu osobom, którzy jeszcze żyją przeżywszy Auschwitz.
Na tegorocznych Juwenaliach występowali studenci przebrani w pasiaki, to było dla nich śmieszne. Ks. Oko robi dokładnie to samo. Zestawia rzeczy niezestawialne. Między studiami gender a nazizmem nie ma żadnego związku. W Rzeszy Niemieckiej na podstawie paragrafu 175, Kodeksu Karnego homoseksualiści byli zamykani w obozach koncentracyjnych, byli kastrowani, leczeni przymusowo. Mieli specjalne oznaczenia, różowe trójkąty. Zestawianie "ideologii" gender z komunizmem to jest również bzdura. W Polsce obowiązywał sowiecki model socjologii dewiacji, więc z definicji inność seksualna była dewiacją. Władze komunistyczne w latach `85 -`87 prowadziły akcję Hiacynt (rejestrowania homoseksualistów). Jaki tu jest związek między komunizmem, a gender?
Spróbujmy ostudzić emocje, mnie się wydaje, że tutaj jest potrzebny bardzo spokojny, rzetelny strumień informacji, tego brakuje, po prostu. Powiedz mi czym jest gender?
Definicja jest dość prosta. To jest płeć kulturowa. Rodzisz się facetem. Twoja dziewczyna, Twoja mama urodziły się kobietami. To jest oczywisty fakt i tego nikt nie będzie zmieniał. Każdy z nas swoją płeć biologiczną realizuje w różnych kontekstach kulturowych. Inaczej przeżywa swoją męskość Polak, inaczej ją wyraża Hiszpan, inaczej robotnik, inaczej ksiądz Oko, inaczej Trybson z "Warsaw Shore"...
Mówimy zatem o procesach kulturowych i socjalizacyjnych.
To tutaj pojawiają się różnice. Atrybuty męskości w kulturze polskiej - na przykład wąs sarmacki, różnią się od atrybutów męskości choćby francuskiej...
... kołtun, który był pięknym przykładem polskiej męskości, niespotykany nigdzie, mało tego, traktowany z wielkim obrzydzeniem w całej Europie (śmiech).
Różnice kulturowe przeżywane w swojej męskości, czy kobiecości są oczywiste i tym zajmują się studia gender. Studia gender są tak naprawdę sposobem myślenia w obrębie różnych dyscyplin: literaturoznawstwa, nauk politycznych, etnografii, antropologii, socjologii czy psychologii.
Czyli nie mówimy o tworzeniu jakiejś osobnej dyscypliny naukowej, mało tego, nie mówimy o żadnej ideologii tylko mówimy o zestawie narzędzi naukowych?
Istotnie. W efekcie tych różnych badań krystalizują się oczywiście różne koncepcje polityczne, z których korzystają różne grupy społeczne, organizacje czy partie polityczne.
Powiedz mi, czy można zrobić takie zestawienie gender - równouprawnienie?
I tak, i nie. To są zbiory niewspółmierne w tym sensie, że równouprawnienie czy uprawomocnienie danej grupy zawiera się w gender. Ale gender to nie jest do końca równouprawnienie, to jest też koncepcja teoretyczna, a równouprawnienie to postulat polityczny. Jeszcze raz głośno powtórzmy. Nie ma czegoś takiego jak ideologia gender. Są różne grupy, interesy, są stowarzyszenia gejów, lesbijek, osób trans, są postulaty feministyczne, w ramach szeroko rozumianego gender mainstreamingu.
Uważam, że to kolejna słabość. Nie ma prostej definicji. Jak ja się Ciebie pytam, czy gender to jest równouprawnienie, to mówisz, że: "tak, ale...". Byłoby łatwiej, gdybyśmy mogli dawać proste rozwiązania.
O prostych rozwiązaniach mówił kwieciście gość pszczyńskiego ratusza w miniony wtorek....
Powiedz mi, co robić w takich małych środowiskach jak Pszczyna? Abstrahujmy od wielkiej polityki, abstrahujmy od TVN-u. Zastanówmy się, co można zrobić w Pszczynie, żeby móc to wszystko wyprostować?
Nie ma na to recepty. Ja wszedłem na wykład ks. Oko, zadałem jedno pytanie, ale to jest drobiazg.
Wiesz, ta siła, z którą musiałeś się zmierzyć, to nie jest drobiazg.
Na pewno potrzebujemy rzetelnej, mądrej edukacji seksualnej, która będzie uwzględniała także etykę wychowania seksualnego kościoła katolickiego. Będzie uwzględniała, a nie narzucała jako jedyną słuszną. Przejdź się na spacer wiosenny po pszczyńskich lasach - będziesz brodził w kondomach. Bo młodzi ludzie uprawiają seks, uprawiali, uprawiać będą i Bogu dzięki... Dlaczego mamy odmawiać tym młodym ludziom, którzy uprawiają seks w samochodzie taty, elementarnej, rzetelnej wiedzy na temat tego, co i tak robią? W krajach, gdzie prowadzi się od dawna edukację seksualną, np. w Skandynawii nie ma reklam paneli podłogowych albo ubojni drobiu z roznegliżowaną, gotową do stosunku kobietą. Tam tego po prostu nie ma! W katolickiej, porządnej Polsce to jest... ponieważ w Polsce na seks jest dwóch bardzo chętnych: kapitalizm, który przy jego pomocy chce nam sprzedawać różne dobra i Kościół, który, mam wrażenie, chce tę sferę życia zawłaszczyć. Zrobił się straszny raban, bo w związku z podpisaniem przez Polskę różnych międzynarodowych zobowiązań państwo zobowiązało się do edukowania obywateli w tej "zapuszczonej" wcześniej dziedzinie. Jego rolą jest prowadzenie rzetelnej edukacji seksualnej. Uwzględniającej oczywiście głos rodziców, ale także, a może przede wszystkim stan współczesnej wiedzy. Sorry, taki mamy gender....
Może powinniśmy to rozszerzyć. Bo edukację seksualną kojarzy się u nas jednoznacznie ze słowem seks, w tym właśnie znaczeniu?
Wiesz, ksiądz Oko jest jak Stefek Burczymucha - opowiada o strasznym tygrysie czyli standardach edukacji seksualnej WHO. Ja ten dokument przeczytałem dość dokładnie, on bardzo precyzyjnie mówi co wchodzi w skład edukacji seksualnej, płciowej. I ten tygrys to jest w gruncie rzeczy mysz...., ale co to za honor stawiać czoła myszy, nie? Model, który proponuje WHO jest modelem całościowym. On mówi nie tylko o odbywaniu stosunków czy antykoncepcji, ale też o odpowiedzialności, o prokreacji, o emocjach... Mówi też o przyjemności seksualnej, wielkimi literami powiedzmy sobie to: SEKS JEST PRZYJEMNOŚCIĄ.
Takiej wiedzy brakuje ks. Oko...
Śmiała teza.....
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.