Wiadomości

  • 27 stycznia 2014
  • 28 stycznia 2014
  • wyświetleń: 7490

Fotoradary: komendant winny!

17 stycznia w Sądzie Rejonowym w Pszczynie zapadł wyrok w sprawie dotyczącej szkoleń z fotoradarów, w której jednym z dwóch oskarżonych był Marek Cz., były komendant Straży Miejskiej. Jak podaje tygodnik "Echo", sąd uznał obu oskarżonych winnymi zarzucanych im czynów. Markowi Cz. wymierzył karę roku i czterech miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, karę grzywny i zakazał mu też zajmowania stanowisk związanych z pełnieniem funkcji publicznej przez okres trzech lat. Wyrok nie jest prawomocny.

Sąd, Echo
Sąd w Pszczynie. Na ogłoszeniu wyroku nie byłooskarżonych, ich obrońców ani prokuratora · fot. Renata Botor / Tygodnik Echo


Proces toczył się od lipca 2013 r. Chodziło o szkolenia z obsługi fotoradarów. Gmina zapłaciła za nie, choć się - zdaniem prokuratury - nie odbyły. Na ławie oskarżonych zasiedli były komendant Marek Cz. (prokurator oskarżył go o przestępstwo z art. 231 par. 2 kk w zw. z art. 231 par. 1 kk) i Stanisław K. (oskarżony z art. 286 par 1 kk). Nie przyznali się do zarzucanych im czynów.

Ostatnia rozprawa odbyła się w środę, 15 stycznia. Zeznawali pracownicy firmy fotoradarowej z Pomorza. Zapewniali, że szkolenia odbywały się - w formie praktycznych zajęć w trakcie pomiarów na drodze. O Stanisławie K. mieli tylko najlepsze zdanie. Mówili, że sposób prowadzenia przez niego szkoleń nie odbiegał od tego, co było w innych gminach i nigdy nie było zastrzeżeń. Mówili też, że to strażnicy miejscy w Pszczynie byli szczególnie niechętni i nie wykazywali zainteresowania nauką.

W mowach końcowych obrońcy wnosili o uniewinnienie. Prokurator - o uznanie oskarżonych winnymi zarzucanych im czynów. Wyrok został ogłoszony w piątek, 17 stycznia. Nie było oskarżonych, obrońców ani nawet prokuratora. Obecni byli tylko sędzia Rafał Górka, protokolantka oraz dziennikarz "Echa".

Sąd uznał oskarżonego Marka Cz. za winnego zarzucanych mu czynów i wymierzył mu karę jednego roku i czterech miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata próby oraz karę grzywny w wysokości stu stawek dziennych po 40 zł (czyli 4000 zł). Zakazał mu także zajmowania stanowisk związanych z pełnieniem funkcji publicznych na okres trzech lat.

Drugi z oskarżonych, Stanisław K., również został uznany za winnego zarzucanych mu czynów. Sąd wymierzył mu karę jednego roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata próby oraz karę grzywny w wysokości 80 stawek dziennych po 30 zł (czyli 2400 zł). Nakazał mu też naprawienie szkody, czyli zapłatę 3950 zł na rzecz gminy Pszczyna (UM w Pszczynie) w terminie sześciu miesięcy od uprawomocnienia się wyroku.

W ustnym uzasadnieniu sędzia Rafał Górka powiedział, że kluczową kwestią w tej sprawie jest analiza tego, czego dotyczyła umowa zawarta w marcu 2010 r. pomiędzy gminą Pszczyna, reprezentowaną przez ówczesnego wiceburmistrza a Stanisławem K. Była to umowa zlecenie, której przedmiotem miało być, jak relacjonował sędzia, przeprowadzenie 35 godzin szkolenia w każdym miesiącu w zakresie obsługi fotoradaru dla strażników miejskich w Pszczynie. Umowa została zawarta na okres od 4 marca do 31 października 2010 r. Za wykonanie jej umowy Stanisław K. miał osiągnąć wynagrodzenie w wysokości 3950 zł płatne w 8-miesięcznych ratach na podstawie rachunków, które miał wystawić, a które miały zostać potwierdzone przez komendanta SM w zakresie wykonania przedmiotu umowy.

Zdaniem sądu, nawet jeśli weźmie się pod uwagę to, że strażnicy (co dało się dostrzec w czasie postępowania) nie ukrywali swej niechęci do byłego komendanta, trzeba trzymać się faktów. Główną kwestią, jaką od początku analizował sąd, było więc to, co należy rozumieć pod pojęciem "szkolenie". Sąd przyznał, że oczywiście może mieć ono dowolną formę (nie musi być zakończone dyplomem itd.), bo umowa tego nie precyzowała, poza tym przedmiot szkolenia był specyficzny, gdyż obsługi fotoradaru raczej nie da się nauczyć na wykładzie.

Czym innym jest jednak - według sądu - szkolenie na temat tego, w jaki sposób należy wykonywać obowiązki zawodowe, a czym innym samo wykonywanie tych obowiązków. Tymczasem w tej sprawie sam oskarżony Stanisław K. powiedział, że nie odbyły się żadne czynności mające postać szkolenia, instruktażu poza miejscem i czasem wykonywania obowiązków służbowych i wykonywania samych pomiarów. W ocenie sądu, jakieś uwagi przekazywane strażnikom, niezależnie od tego, czy oni chętnie ich słuchali, czy się
interesowali lub nie, nie mają charakteru szkolenia.

Sąd nie zgodził się ze stwierdzeniami obrońcy Marka Cz., że oskarżony ten tylko machinalnie składał swoje podpisy na kolejnych przedstawianych mu rachunkach, że dostał umowę, w której nie jest stroną, przejrzał ją, odłożył do teczki i specjalnie się nią nie interesował. Jak mówił sędzia Rafał Górka, po pierwsze - z treści umowy wynika, że to komendant miał potwierdzać wystawione rachunki w zakresie wykonania przedmiotu umowy, z treścią tej umowy zapoznał się zanim pierwszy z tych rachunków został wystawiony.

- Czyli wiedział, że taki obowiązek na nim spoczywa, że ma kontrolować, czy umowa została wykonana - mówił sędzia. O tym, że umowa nie została wykonana, o tym, że szkoleń nie było, komendant musiał też według sądu wiedzieć, bo to komendant sprawuje nadzór nad wszystkimi funkcjonariuszami w Straży Miejskiej. Były organizowane odprawy i każdemu ze swoich pracowników wyznaczał konkretne zadania do wykonania w danym dniu. Jeżeli więc wysyłał kogoś na pomiary prędkości, to wiedział, że wysyła go do wykonywania faktycznych pomiarów, a nie na szkolenie. - Dlatego też w ocenie sądu zachodzą wszystkie przesłanki ku temu, aby uznać oskarżonego Marka Cz. winnym zarzucanych mu czynów, polegających na niedopełnieniu swoich obowiązków służbowych, nienależytym ich wykonaniu - podsumował sędzia.

Jak mówił sędzia, sąd wymierza oskarżonym karę nieco niższą od tej, o jaką wnosiła prokurator. Sąd wziął pod uwagę to, na co zwracali uwagę obrońcy: że z fotoradarów gmina uzyskała spory przychód i w porównaniu z tym kwota 3950 zł, choć niebłaha, nie jest też bardzo znaczna.

Wyrok jest nieprawomocny.

Przypomnijmy, że wcześniej w innej sprawie karnej Marek Cz. został skazany za molestowanie seksualne dwóch pracownic SM.

Renata Botor / Tygodnik Echo

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.