Wiadomości
- 25 października 2004
- wyświetleń: 1236
Aby ekologia nie była działką dla mędrków i zbunto
O edukacji ekologicznej napisano dotąd bardzo dużo bardzo mądrych rzeczy. Nie chcąc się więc powtarzać, lub udawać mądrzejszego od innych, którzy temat ten poruszali przede mną chciałbym spojrzeć na to zagadnienie z perspektywy naszej lokalnej rzeczywistości.
Zagadnienie należy jednak moim skromnym zdaniem odwrócić. Ziemia Pszczyńska (i znowu) jak na górnośląskie realia jest obszarem, którego walory ekologiczne powinny zostać odpowiednio docenione. Piszę „powinny”, bo mówiąc krótko – nie są. Owo docenianie należy zacząć od siebie. Gdyby wśród mieszkańców powiatu powszechna była świadomość unikalnych walorów przyrodniczo-kulturowych regionu oraz możliwości (przede wszystkim gospodarczego – turystyka) ich wykorzystania wtedy łatwiej byłby walczyć z wymienionymi wcześniej problemami w ochronie środowiska. Łatwiejsza byłby również prowadzona przez jednostki samorządowe promocja regionu, gdyż byłaby niejako oddolnie wzmacniana opinią mieszkańców dumnych z tego, że tu mieszkają i chętnie chwalących się przed przyjezdnymi atrakcjami nie tylko gastronomicznymi, ale również przyrodniczymi. Często tego typu postawę obserwowałem u mieszkańców małych niemieckich i austriackich miasteczek. Nikogo nie muszę chyba przekonywać, że ów austriacki i niemiecki patriotyzm lokalny idzie w parze z postawami proekologicznymi.
Owo kształtowanie postaw jest niestety długotrwałym procesem, który wymaga mądrych i skoordynowanych w skali powiatu działań.
Spójrzmy np. na sytuację w naszych szkołach. Ekologia powszechnie „podczepiana” jest pod biologię (szkoły techniczne są jej zupełnie pozbawione). A przecież jest to dziedzina wiedzy, gdzie zagadnienia biologiczne łączy się z technicznymi, socjologicznymi, etycznymi itp., na których statystyczny biolog po prostu się nie zna. Ekologia staje się więc działką zarezerwowaną dla mędrków i zbuntowanej młodzieży, którzy robią z niej do tego stopnia farsę, że gdy o niej mowa w większości głów rodzą się skojarzenia a to z wegetarianizmem, a to z sadzeniem drzewka (najlepiej przez prezydenta w asyście hierarchów...), czy wreszcie z młodymi gniewnymi, którzy jedną rękę mając przykutą do drzewa – w drugiej groźnie dzierżą koktajl Mołotowa. Najciekawsze, że z takim macoszym traktowaniem ekologii w szkolnictwie spotkać się można jedynie na... Górnym Śląsku. Czyżby to była jakaś pozostałość po poprzedniej epoce, kiedy bezpieczniej było tu hodować ludzi znających alfabet i rachujących (czyt. - zdolnych do przeczytania instrukcji obsługi łopaty) niż świadomych zagrożeń płynących z rabunkowej gospodarki prowadzonej wówczas na Górnym Śląsku? Może nawet ukształtowała się w naszym lokalnym szkolnictwie przez te lata pewna tradycja dziś już zupełnie nie uświadomiona co do swych korzeni?
Wydaje się jednak, że czas odłożyć na bok zaszłości i zabrać się do rzetelnej pracy. Moim zdaniem potrzebne jest w naszym powiecie powiązane z administracją samorządową, lecz autonomiczne ciało koordynujące i stymulujące edukację ekologiczną oraz promujące walory przyrodniczo-kulturowe Ziemi Pszczyńskiej. Edukacja ekologiczna to nie tylko szkolnictwo, ale również systematyczne kształtowanie świadomości społecznej i promowanie postaw proekologicznych za pomocą mediów (i to nie tylko lokalnych), przez cykliczne organizowanie sympozjów naukowych oraz imprez o charakterze kulturalnym, sportowym i turystycznym, a także – szkoleń dla kadr urzędniczych i ludzi biznesu. Wskazane jest organizowanie we współpracy z oświatą promujących ekologię olimpiad przedmiotowych, wycieczek i wypoczynku wakacyjnego dla młodzieży. Zadbać tu należy o dobrą współpracę z funkcjonującymi na naszym terenie wspólnotami wyznaniowymi, by tworzyć trwały fundament moralny dla postaw proekologicznych i zapobiec przerodzeniu się ich w jakąkolwiek formę fanatyzmu czy sekciarstwa.
Ze względu na szczególny charakter Ziemi Pszczyńskiej, warto zastanowić się nad uczynieniem z niej swego rodzaju ekologicznej stolicy Górnego Śląska. Wymaga to jednak od naszej społeczności pewnego wysiłku wspartego wiarą we własne siły i oczywiście „wolą polityczną” lokalnych decydentów.
Istniejące w innych miastach i powiatach centra edukacji ekologicznej oprócz wymienionych działań zajmują się również pozyskiwaniem środków z różnego rodzaju funduszy pomocowych na realizację programów proekologicznych, co jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziło...
Mariusz Sekta
Zagadnienie należy jednak moim skromnym zdaniem odwrócić. Ziemia Pszczyńska (i znowu) jak na górnośląskie realia jest obszarem, którego walory ekologiczne powinny zostać odpowiednio docenione. Piszę „powinny”, bo mówiąc krótko – nie są. Owo docenianie należy zacząć od siebie. Gdyby wśród mieszkańców powiatu powszechna była świadomość unikalnych walorów przyrodniczo-kulturowych regionu oraz możliwości (przede wszystkim gospodarczego – turystyka) ich wykorzystania wtedy łatwiej byłby walczyć z wymienionymi wcześniej problemami w ochronie środowiska. Łatwiejsza byłby również prowadzona przez jednostki samorządowe promocja regionu, gdyż byłaby niejako oddolnie wzmacniana opinią mieszkańców dumnych z tego, że tu mieszkają i chętnie chwalących się przed przyjezdnymi atrakcjami nie tylko gastronomicznymi, ale również przyrodniczymi. Często tego typu postawę obserwowałem u mieszkańców małych niemieckich i austriackich miasteczek. Nikogo nie muszę chyba przekonywać, że ów austriacki i niemiecki patriotyzm lokalny idzie w parze z postawami proekologicznymi.
Owo kształtowanie postaw jest niestety długotrwałym procesem, który wymaga mądrych i skoordynowanych w skali powiatu działań.
Spójrzmy np. na sytuację w naszych szkołach. Ekologia powszechnie „podczepiana” jest pod biologię (szkoły techniczne są jej zupełnie pozbawione). A przecież jest to dziedzina wiedzy, gdzie zagadnienia biologiczne łączy się z technicznymi, socjologicznymi, etycznymi itp., na których statystyczny biolog po prostu się nie zna. Ekologia staje się więc działką zarezerwowaną dla mędrków i zbuntowanej młodzieży, którzy robią z niej do tego stopnia farsę, że gdy o niej mowa w większości głów rodzą się skojarzenia a to z wegetarianizmem, a to z sadzeniem drzewka (najlepiej przez prezydenta w asyście hierarchów...), czy wreszcie z młodymi gniewnymi, którzy jedną rękę mając przykutą do drzewa – w drugiej groźnie dzierżą koktajl Mołotowa. Najciekawsze, że z takim macoszym traktowaniem ekologii w szkolnictwie spotkać się można jedynie na... Górnym Śląsku. Czyżby to była jakaś pozostałość po poprzedniej epoce, kiedy bezpieczniej było tu hodować ludzi znających alfabet i rachujących (czyt. - zdolnych do przeczytania instrukcji obsługi łopaty) niż świadomych zagrożeń płynących z rabunkowej gospodarki prowadzonej wówczas na Górnym Śląsku? Może nawet ukształtowała się w naszym lokalnym szkolnictwie przez te lata pewna tradycja dziś już zupełnie nie uświadomiona co do swych korzeni?
Wydaje się jednak, że czas odłożyć na bok zaszłości i zabrać się do rzetelnej pracy. Moim zdaniem potrzebne jest w naszym powiecie powiązane z administracją samorządową, lecz autonomiczne ciało koordynujące i stymulujące edukację ekologiczną oraz promujące walory przyrodniczo-kulturowe Ziemi Pszczyńskiej. Edukacja ekologiczna to nie tylko szkolnictwo, ale również systematyczne kształtowanie świadomości społecznej i promowanie postaw proekologicznych za pomocą mediów (i to nie tylko lokalnych), przez cykliczne organizowanie sympozjów naukowych oraz imprez o charakterze kulturalnym, sportowym i turystycznym, a także – szkoleń dla kadr urzędniczych i ludzi biznesu. Wskazane jest organizowanie we współpracy z oświatą promujących ekologię olimpiad przedmiotowych, wycieczek i wypoczynku wakacyjnego dla młodzieży. Zadbać tu należy o dobrą współpracę z funkcjonującymi na naszym terenie wspólnotami wyznaniowymi, by tworzyć trwały fundament moralny dla postaw proekologicznych i zapobiec przerodzeniu się ich w jakąkolwiek formę fanatyzmu czy sekciarstwa.
Ze względu na szczególny charakter Ziemi Pszczyńskiej, warto zastanowić się nad uczynieniem z niej swego rodzaju ekologicznej stolicy Górnego Śląska. Wymaga to jednak od naszej społeczności pewnego wysiłku wspartego wiarą we własne siły i oczywiście „wolą polityczną” lokalnych decydentów.
Istniejące w innych miastach i powiatach centra edukacji ekologicznej oprócz wymienionych działań zajmują się również pozyskiwaniem środków z różnego rodzaju funduszy pomocowych na realizację programów proekologicznych, co jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziło...
Mariusz Sekta
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.