Wiadomości

  • 11 stycznia 2013
  • wyświetleń: 1282

MLF: Nowy rok i niespodzianki

Młodzieżowa Liga Futsalu pomału wkracza w decydującą fazę. W miniony weekend rozegrano już piątą serię gier w drugiej fazie a więc minęliśmy półmetek.

MLF: 5. ligowa kolejka 05.01.2013
fot. Andzejek


Coraz bardzo interesująco wygląda sytuacja w pierwszej lidze. Wszystko skomplikowała dodatkowo porażka dotychczasowego lidera z... ostatnią drużyną ligowej tabeli. Torpeda do tej pory grała co prawda nie najgorzej, ale przegrywała swoje potyczki jedna bramką. Tym razem los się zmienił.
Od pierwszych minut swój styl gry starali się narzucić Nowicjusze, którzy nadawali ton boiskowym wydarzeniem. Zespół z Gilowic bronił się skutecznie i wyprowadzał groźne kontry. Przyznać jednak trzeba, że ekipa Koniecznego powinna do przerwy prowadzić. Już w pierwszej akcji meczu w dobrej sytuacji Janosz nie trafił w bramkę. Trzy minuty później po rzucie rożnym i uderzeniu Pawła Janosza z linii głowa piłkę wybija Dobry. W minucie ósmej po dwójkowej kontrze Pasternak-Konieczny bramkarz odbił piłkę na słupek. Do przerwy na bramki się jednak nie doczekaliśmy.
Po zmianie stron Nowicjusze za wszelką cenę próbują zdobyć gola, ale Torpeda nadal bardzo mądrze i szczęśliwie się broni. Dodatkowych sił Torpeda dostała w minucie 19 kiedy po dobrej kontrze Malcher trafił w słupek, ale dobitka Kura była skuteczna i nieoczekiwanie team z Gilowic wyszedł na prowadzenie. W tej części meczu Nowicjusze grają jakby bez pomysłu zaskoczeni niekorzystnym obrotem meczu. Rywale zaś umiejętnie kontrują i kilkakrotnie bliscy byli podwyższenia wyniku. Już w końcówce meczu dwie znakomite okazje zmarnował Malcher, raz w sytuacji sam na sam z bramkarzem nie trafił w bramkę, dwie minuty później piłka zatrzymała się na słupku. Nowicjusze na dobra sprawę tak znakomitych okazji w tej części meczu już nie mieli.

Ciekawie zapowiadał się mecz pomiędzy ekipami Majstrów i Byle do Przerwy. Obie ekipy grały od początku jednak dość asekuracyjnie, a strzały na bramkę były zazwyczaj niecelne. Długie i dość wolne rozgrywanie piłki nie zaskakiwało rywali. W pierwszym kwadransie warto podkreślić jednak dobra postawę obu bramkarzy, którzy kilkakrotnie ratowali swoje ekipy przed utrata bramek. Niewiele zmieniło się także po przerwie. Z biegiem czasu coraz bardziej prawdopodobny wydawał się scenariusz, że o końcowym tryumfie zdecydować może jedna akcja. Majstry szybciej znalazły sposób na rozbicie defensywy rywala, ale nie potrafili sobie poradzić z ostatnia przeszkodą - Mariuszem Królem. Bramkarz Byle do przerwy z dobrej strony zaprezentował się szczególnie w 20 i 23 minucie, kiedy to wygrywał pojedynki sam na sam. Najpierw okazał się lepszy od Janosza, chwile później nie potrafił pokonać go duet Skapczyk Zjawiński. Niewykorzystane szanse studzieniczan zemściły się w 26 minucie, kiedy to rozegrała się decydująca o losach meczu akcja. W ostatnich minutach emocje były ogromne, ale nie wpłynęły już na zmianę wyniku.

Kilka chwil po godzinie 14:00 poznaliśmy z kolei nowego lidera. W starciu z Malibu górą ekipa Buły. Od pierwszych minut na bardziej zdeterminowanych wyglądali piłkarze pod wodza Kamila Żemły. Kontuzjowanego Mateusza Spiałka w bramce udanie zastąpił Mateusz Małek. Początkowo Spóła grała jeszcze dość pechowo m.in. w 6 minucie Piotr Żemła trafił w słupek, ale już 120 sekund później Nowak otworzył wynik meczu. Suszec grał dziwnie asekuracyjnie. W akcjach nie było polotu i nuty zaskoczenia. Nie może więc dziwić, że Buła i spóła radzili sobie z atakami Malibu, a dodatkowo kilka chwil przed przerwą wynik podwyższył Żemła. Kiedy tuż po zmianie stron trzecią bramkę dla spóły zdobył Król wydawało się, że jest już po meczu. Dodatkowo w 20 minucie Mokołajec, po żółtej kartkę osłabił swoich kolegów. Tego faktu nie wykorzystali jednak rywale, a kiedy składy ponownie się wyrównały Malibu przystąpiło do ataku. W przeciągu 180 sekund Babiak zdobył dwa gole i sprawił, że atmosfera stała się gorąca. Sytuację szybko opanował jednak Kamil Żemła, który w końcówce dorzucił dwie bramki kompletując hattrica. Trzy punkty dały pszczyńskim graczom pozycję lidera.

Bez nominalnego bramkarza na mecz z Czylijskimi Rakietami pojawili się gracze Stada Pędzących Jogurtów, niestety dla nich okazało się to kluczowym faktem. Rakiety rozpoczęły wyjątkowo udanie. Już w pierwszej akcji meczu Dragon po indywidualnej akcji wyłożył piłkę Pruskowi, a ten nie miał kłopotów z ulokowaniem piłki w siatce. Niespełna 60 sekund po tym strzał z dystansu Gawlaka po raz drugi znalazł drogę do celu. Przewaga w pierwszych minutach Czylisjkich nie podlegała dyskusji. Blisko szczęścia w 4 minucie był ponowie Gawlak, ale trafił tylko w słupek. Kiedy wydawało się, że Rakiety panują nad sytuacją błąd defensorów wykorzystał Zemlak zdobywając bramkę kontaktową. Mecz nieco bardziej się wyrównał. W12 minucie dzięki trafieniu Dragona wicemistrzowie z ubiegłego sezonu ponownie uciekli na dwa gole. Rywale grali jednak ambitnie i już przed przerwą po akcji Cielepak-Mazur znowu mieliśmy remis. Po zmianie bramek, dwukrotnie swoją drużynę osłabił Zemlak i dwukrotnie wykorzystali to rywale. Stado Pędzących Jogurtów stać było jeszcze na odpowiedź w wykonaniu Cielepaka, ale była to już tylko kosmetyczna zmiana wyniku.

I liga - 5. kolejka - 5 stycznia 2013
[url= >>> szczegóły, strzelcy goli, kartki
[table]
Nowicjusze - Torpeda Papa Smerf| 0:1 (0:0)
Byle do przerwy - Majstry Studzienice| 1:0 (0:0)
Malibu Suszec - Buła i spóła| 2:5 (0:2)
Czylijskie Rakiety - Stado Pędzących Jogurtów| 5:3 (3:2)
pauza Dziewięćdziesiąt Pięć
[/table]

Pierwsze zwycięstwo w drugiej lidze odniósł z kolei team Nadwiślana. Górzanie okazali się zdecydowanie lepsi od rywali z Jankowic. Już w pierwszej minucie meczu po akcji Raczek-Kałamała Góra była na prowadzeniu. Chwilę później wyrównać mógł Piech, ale trafił tylko w słupek. Nadwiślan był w pierwszej połowie jednak lepszy i mimo, że szwankowała skuteczność (dwukrotnie Lorek trafił w słupek) na przerwę i tak udało się schodzić z czterobramkowa zaliczką. Praktycznie rozstrzygające losy meczu sytuacje rozegrały się w ostatnich sekundach pierwszej odsłony. Tuż po zmianie stron nadzieje Zniczowi dał jeszcze Piech, ale rywale utrzymywali dystans i spokojnie dowieźli do końca wygraną.

Pierwsza połowa zdecydowała także o wyniku spotkania lidera z Kobióra z Piraniami. Mizerowanie rozpoczęli z dużym animuszem. Dokładnie w 5 minucie tylko przed bramkarzem Ulmanem znalazł się Różański, ale trafił prosto w golkipera. Kto wie jakby potoczył się ten meczy, gdyby udało się ta okazję zamienić na gola. Tymczasem 180 sekund później przez dwóch defensorów przedarł się Myszor i dał prowadzenie ekipie z Kobióra. Od tego mementu Wicher coraz częściej dochodzi do głosu. Co prawda jeszcze w 10 minucie Po kontrze Chrobok nie trafia w bramkę, ale już w kolejnych dwóch akcjach było skutecznie i Wicher odskakuje na trzy trafienia. Po przerwie za sprawą Laska przełamują się Piranie, ale odpowiedź rywali jest niemal natychmiastowa. W 21 minucie odblokował się bardzo aktywny w tym meczu Różański, ale jego dwie bramki tylko podreperowały wynik, bowiem Kobiór umiejętnie pilnował wyniku i trzymał rywali na dystans dwóch-trzech trafień.

Bardzo podobny przebieg miało spotkanie wicelidera ligowej tabeli z Niedostatecznie Dobrymi. Spanikowane strusie niemal od początku narzuciły swój styl gry ale dopiero w 8 minucie trafili do siatki rywali. Wcześniej dobre okazje zmarnował Wdowiak, który z bliskiej odległości trafił w bramkarza czy też Jaworski, który w 7 minucie trafił w słupek. Już w 11 minucie gry było jednak 3:0 a na listę strzelców wpisywali się kolejno Operchalski, Wdowiak i Stryczek. Jeszcze przed przerwą dwukrotnie słupek obijał Wdowiak, ale wynik do przerwy ustalił Operchalski.
Rywale przebudzili się dopiero po 20 minutach gry kiedy na tablicy wyników widniał już wynik 5:0. Druga część była co prawda remisowa i zakończyła się wynikiem 2:2, ale to tylko dlatego, że strusie grały tego dnia nieskutecznie. Wystarczy bowiem tylko wspomnieć o słupkach autorstwa Wdowiaka i Szromczyka. Cały mecz Strusie wygrały jednak bardzo pewnie.

II liga - 4. kolejka - 5 stycznia 2013
[url= >>> szczegóły, strzelcy goli, kartki
[table]
Nadwiślan Góra - Znicz Jankowice 8:3 (4:0)
Wicher Kosmomłoty - Piranie Mizerów 5:3 (3:0)
Niedostatecznie Dobrzy - Spanikowane Strusie 2:6 (0:4)
PZPN Pszczyna - Wisła Wielka 5:2 (2:0)
[/table]

W najbliższą sobotę kolejne mecze, po których nastąpi dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach.

Andzejek

źródło: POSiR Pszczyna

Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "POSiR" podaj

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.

POSiR

Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "POSiR" podaj