Wiadomości
- 12 maja 2011
- wyświetleń: 116307
Odnaleziono ciało ratownika
Dzisiaj rano przed godz. 6.00 odnaleziono ciało 34-letniego ratownika zaginionego blisko tydzień temu w kopalni "Krupiński" w Suszcu. Mężczyznę znaleziono na 220 metrze chodnika.
Ratownik zaginął podczas akcji ratowniczej po zapaleniu metanu w kopalni. Od tego czasu szukały go zastępy ratownicze. Akcja była długotrwała ze względu na fatalne warunki pod ziemią: zadymienie, wysoką temperaturę oraz stężenia metanu i tlenku węgla.
Obecnie na terenie kopalni rozpoczęła się akcja gaśnicza, która może potrwać nawet kilka tygodni. Zbudowane będą specjalne tamy izolacyjne. W chodnik wtłaczany będzie azot, który ma ugasić wyrobisko.
Tymczasem pszczyńska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie wypadku. Sprawa jest badana m.in. pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci pracowników i naruszenia zasad BHP. W wypadku zginęły 3 osoby, a 11 zostało rannych.
W czwartek o godzinie 19.48 w należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej kopalni "Krupiński" w Suszcu na poziomie 820 metrów doszło do zapłonu metanu. W pobliżu były 32 osoby. 20 z tych pracowników wyjechało po zdarzeniu na powierzchnię bez poważniejszych obrażeń. Siedmiu kolejnych rozwieziono krótko po wypadku do szpitali - czterech do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, pozostałych do pobliskich szpitali w Pszczynie i Jastrzębiu Zdroju.
Kopalnia Krupiński w Suszcu, fot. Jacek Kozyra
Do ostatnich pięciu rannych górników ratownicy zdołali dotrzeć ponad cztery godziny po wypadku. Przed godziną 3.00 do siemianowickiej oparzeniówki przewieziono jednego górnika z tej grupy. Pozostałych - wobec pogarszających się pod ziemią warunków - nie udało się wydostać z zagrożonego rejonu. Nad ranem za zaginionych uznano też dwóch ratowników pracujących w zagrożonym rejonie.
Akcję skomplikowały w nocy skrajnie trudne warunki: prócz temperatury sięgającej 45 stopni, bardzo gęste zadymienie. Ratownicy próbują obniżać temperaturę i rozrzedzać powietrze w wyrobiskach, w których - jak relacjonowali - nic nie widać.
Pod ziemią zostało 4 poszkodowanych górników. Udało im się dotrzeć do przewodu wentylacyjnego, gdzie docierało do nich świeże powietrze. Ratownicy nawiązali z nimi kontakt w piątek około 9.35. Przed 11.00 udało się rozpocząć ich ewakuację. Niestety nie przeżył ostatni z ratowanych górników, którzy byli najdłużej uwięzieni.
W nocy z czwartku na piątek zerwał się kontakt z dwoma ratownikami, którzy montowali urządzenia mające poprawić warunki w rejonie akcji. Obaj zostali uznani za zaginionych. Wobec pogarszających się warunków: m.in. pożaru i wysokiego stężenia tlenku węgla, pozostałych ratowników trzeba było wycofać z zagrożonego rejonu. Około 15.00 udało się dzięki kamerze termowizyjnej znaleźć jednego zaginionych ratowników. Niestety, nie żył.
W sobotę wieczorem wznowiono poszukiwania drugiego ratownika górniczego, zaginionego w czwartek w kopalni "Krupiński". Wycofane dwanaście godzin wcześniej zastępy ratownicze mogły wrócić do zagrożonego rejonu, bo znacząco spadło w nim stężenie groźnego metanu.
Akcje poszukiwawcze prowadzono także w niedzielę, poniedziałek i wtorek, jednak nie przyniosły one rezultatu. Jeden z ratowników wciąż jest zaginiony.
Śledztwo w sprawie wypadku w kopalni "Krupiński wszczęła Prokuratura Rejonowa w Pszczynie. Sprawa jest badana m.in. pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci pracowników i naruszenia zasad BHP.
Niezależnie od prokuratorskiego śledztwa okoliczności wypadku zbada również specjalna komisja powołana przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego. Jej pierwsze posiedzenie zaplanowano w środę.
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.