14-16 września ''Sprzątanie świata''

Coraz więcej gospodarskich obejść jest w powiecie pszczyńskim. - Dobrze jest choć na moment zatrzymać się wśród tych moich kwiatów, krzewów, aby „naładować” w siebie dawkę optymizmu, życzliwego spojrzenia na drugiego, na wszystkie codzienne sprawy – argumentował swoje poczynania.

To najtańszy sposób, aby żyć w przyjaznym środowisku naturalnym. Nie rozumiem co powoduje w innych gospodarstwach, że podwórka zalegają butelki, puszki, zardzewiałe części naszych rolniczych, starych samochodów. Co powoduje, że wśród tego złomowiska kobiety sadzą rozmaite cisy, tuje, jałowce. Boleję też, że giną z naszego otoczenia starodawne malwy, georginie, piwonie... Ginie poczucie estetyki, piękna – dodaje.

Członek jury konkursowego, jeden z propagatorów przydomowych ogródków – Alojzy Cieszko, zauważa na podstawie wieloletnich obserwacji, że dobry przykład jest co najmniej równie skuteczny, jak zły. Ludzie chcą żyć w rodzimym środowisku naturalnym i dobre przykłady trzeba zauważać. Temu służą gminne i powiatowe konkursy.

Pan Andrzej z Goczałkowic od lat bierze udział w „Sprzątaniu świata” i ma mieszane odczucia. - Po pierwsze cieszę się, że grupy ludzi sprzątają rowy, lasy i inne miejsca z wyrzuconych, podrzucanych śmieci. Z drugiej strony, ci którzy tak postępują zapewne nigdy nie robią tego we własnym domu. Nie chcą zrozumieć, że las, rzeka, sołectwo, miasto są też ich większym domem.

Pan Andrzej jest zwolennikiem nieustannego uświadamiania tego problemu, a jeśli metody perswazji nie dają efektów, to opornych karać i jeszcze raz karać. Bo inaczej, kiedy będzie tolerowany podział na tych, którzy chcą żyć w sprzyjającym środowisku i tych, których te sprawy nie obchodzą, troska o urodę świata zostanie ułomna.

Pszczyński Przegląd Forum