Sport

  • 13 czerwca 2004
  • wyświetleń: 3060

Porażka z Wolą

W przedostatniej kolejce spotkań pierwszej grupy katowickiej okręgówki, pszczyńska Iskra gościła na boisku Sokoła Wola. Drużyna ta zajmowała przed tą serią spotkań przedostatnie miejsce w tabeli, z dorobkiem trzydziestu punktów.

Podopieczni Kornela Ryguły przyjechali do Woli w okrojonym składzie. W wyjściowej jedenastce zabrakło Pawła Piszczka, Piotra Bieleckiego i Aleksandra Olszynki. Mimo tych braków gracze z Pszczyny wyszli zmobilizowani na murawę. Pierwsza groźna akcja meczu miała miejsce pod polem karnym gości.

W 4. minucie ładnym strzałem z rzutu wolnego popisał się doświadczony Mirosław Madeja, jednak Jarek Płonka pewnie chwycił futbolówkę. W dalszych minutach gra toczyła się przede wszystkim w środku pola. W 13. minucie bardzo groźną kontrę wyprowadziła pszczyńska jedenastka. Damian Kruszyński uruchomił podaniem Przemka Pitrego, ale najlepszy strzelec Iskry uderzył obok prawego słupka bramki Kijasa.

Momentem kulminacyjnym tego spotkania była 19. minuta. Właśnie wtedy drugą żółtą kartkę "zarobił", występujący pierwszy raz od początku meczu, młody obrońca Grzegorz Domin. Ta sytuacja wprowadziła sporą nerwowość w poczynaniach defensywnych Iskry, gdyż na placu boju pozostało już tylko dwóch typowych obrońców.

W 24. minucie Krzysztof Kwapień wyprowadził gospodarzy na prowadzenie ładym strzałem po wrzutce z prawej strony boiska. Bramkarz przyjezdnych wyciągnął się jak struna, jednak nie udało mu się wybić tego dokładnego uderzenia. Sześć minut później na tablicy z wynikiem było już 2:0 dla zespołu z Woli. Szybka akcja lewym skrzydłem zakończyła się pewnym strzałem Dawida Hamerli obok bezradnego Płonki.

W 31. minucie pod pole karne gospodarzy zapędził się Artur Bryła, lecz jego uderzenie minęło minimalnie lewy słupek bramki wolan. Do końcowego gwizdka pierwszej połowy na murawie nie wydarzyło się nic ciekawego. Warto wspomnieć jednak, że gra była bardzo ostra i raz po raz arbiter tego pojedynku sięgał po żółty kartonik, karząc głównie piłkarzy Sokoła. Po zmianie stron lekką przewagę, pomimo gry w osłabieniu, zyskali niebiesko-czerwoni. W 52. minucie groźny strzał Damiana Kruszyńskiego z linii pola karnego przeleciał obok prawego słupka bramki strzeżonej przez Krzysztofa Kijasa.

Po trzech minutach goście mogli cieszyć się z kontaktowej bramki. Długie dokładne podanie Artura Ryguły trafiło do Przemka Pitrego, który nie zwykł marnować sytuacji sam na sam z bramkarzem. Piłkarze z Pszczyny ruszyli do ataku, jednakże brakowało tego jednego podania, mogącego wyprowadzić któregokolwiek zawodnika na czystą pozycję.

Z każdą minutą pszczyniacy coraz bardziej odkrywali się, chcąc uzyskać korzystny rezultat. Ku rozpaczy kibiców MKS-u jedna z niewielu akcji ofensywnych Sokoła w drugiej połowie zakończyła się bramką na 3:1. W 74. minucie idealne dośrodkowanie Mirosława Madeji wykorzystał Krzysztof Kwapień, zdobywając drugiego gola w tym meczu. Goście nie poddawali się.

W 83. minucie po serii dokładnych podań na dogodną pozycję wyszedł Pitry i podał do jeszcze lepiej ustawionego Kazimierza Gołębia, który uderzeniem po ziemi skierował futbolówkę do siatki gospodarzy. Po tej bramce to w szeregi wolan wkradła się spora nerwowość.

W 89. minucie kolejne długie podanie do Pitrego, który na pełnej szybkości mija stopera oraz bramkarza, ale nie pakuje piłki do bramki, gdyż strzelaa z "ostrego" kąta. Kolejna okazja do zdobycia wyrównującego gola nadarzyła sie w trzeciej minucie doliczonego czasu. Wtedy to po bardzo dobrej wrzutce z rzutu rożnego Kazika Gołębia o włos od zdobycia bramki był Artur Ryguła, którego "główkę" wybronił Kijas. Po tej akcji sędzia zakończył mecz. "Sokół Wola zdobył cenne trzy punkty" - tak mogli pomyśleć wszyscy zgromadzeni tego dnia na boisku w Woli. Jednak po spojrzeniu na inne wyniki przedostatniej kolejki można dojść do wniosku, iż zwycięstwo nie zmieniło bardzo trudnej sytuacji wolan, bowiem wszystkie drużyny z dołu tabeli (prócz Orła Mokre) również zdobyły trzy punkty. Sytuacja Sokoła mogła wyglądać jeszcze gorzej... gdyby Iskra kończyła mecz w "11". Gracze gospodarzy nie radzili sobie w drugiej połowie z "dzięsiątką" pszczynian, więc co by było gdyby na murawie przebywał jeszcze jeden gracz Iskry?

Reasumując, należy pochwalić Iskrę za dzielną grę w osłabieniu i podjęcie walki, mimo iż był to dla gości mecz o "pietruszkę". Sezon 2003/2004 piłkarze z Pszczyny zakończą pojedynkiem z Ogrodnikiem Cielmice w nadchodzącą sobotę. Serdecznie zapraszam na ten mecz!

Rafał Konieczny

LKS Sokół Wola - MKS Iskra Pszczyna 3:2 (2:0)

Bramki:
Krzysztof Kwapień 2 (24 i 74 min.), Dawid Hamerla (30 min.) - Przemysław Pitry (55 min.), Kazimierz Gołąb (83 min.)

Składy:

Sokół:
1 - Krzysztof Kijas, 3 - Jacek Skrzypiec, 4 - Grzegorz Bartosik, 6 - Mariusz Piekorz, 7 - Krzysztof Michalski, 8 - Adrian Potaś, 10 - Mirosław Madeja (kpt), 11 - Dawid Hamerla, 13 - Jarosław Jarnot, 15 - Krzysztof Kwapień, 17 - Tomasz Kudyba

Iskra:
1 - Jarosław Płonka, 2 - Artur Bryła, 3 - Tomasz Malcharek, 4 - Grzegorz Domin, 5 - Artur Ryguła, 6 - Jan Komraus, 7 - Damian Kruszyński, 8 - Rafał Duży (56' Artur Zemlak), 9 - Kazimierz Gołąb (kpt), 10 - Marcin Biegier, 11 - Przemysław Pitry

Statystyki:

Sokół:
Bramki: 3
Strzały celne: 6
Strzały niecelne: 8
Faule: 22
Spalone: 4
Rożne: 5

Iskra:
Bramki: 2
Strzały celne: 4
Strzały niecelne: 10
Faule: 15
Spalone: 10
Rożne: 4

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.