Sport

  • 29 października 2010
  • wyświetleń: 7065

PALP: Oj działo się, działo

Za nami dwie kolejne kolejki z ligi drugiej i przedostatnia ser gier ligowych w II lidze Pszczyńskiej Amatorskiej Lidze Piłkarskiej. Coraz jaśniej wygląda już zatem sytuacja kogo zobaczymy wiosną w akcji na boiskach trzeciej ligi.

PALP: Oj działo się, działo
Mecz pierwszoligowych sąsiadów zakońćzył się podziałem punktów.


I LIGA

Zaległości związane z ligowymi grami zacznijmy od pierwszoligowców, którzy spotykali się w minionym, tygodniu dwukrotnie.

W sobotę przed tygodniem na boisku Orlika zagrało czternaście ekip walczących w lidze pierwszej. Na „dzień dobry” mecz sąsiadów z ligowej tabeli POSiRu i Mieszka. Oba zespoły grają w tym sezonie nieco poniżej swoich oczekiwań toteż bezpośrednia rywalizacja mogła nieco wyjaśnić. Zawodnicy ze sportowego ośrodka rozpoczęli pojedynek bez podstawowego bramkarza. Fakt ten podziałał mobilizująco na książęcych którzy już w pierwszej akcji zdobyli gola. Przez pierwszy kwadrans przewaga Mieszka nie podlegała dyskusji, a w10 minucie ładnym uderzeniem podwyższył Maszudziński. POSiR poczuł się pewniej kiedy między słupkami stanął Jeleń, ale do siatki rywali udało się trafić dopiero po przerwie. Gra ekipy z osiedla Piastów w tych dwudziestu minutach nie wyglądała już tak dobrze ale kiedy w 27 minucie Czarnynoga skierował piłkę do siatki po uderzeniu Dzidy z wolnego wydawało się, że Mieszko dociągnie korzystny wynik do końca. POSiRowcy podkręcili jednak tempo i w ciągu sześciu minut doprowadzili do remisu. W końcówce spotkania szansę na komplet punktów mieli i jedni i drudzy ale wynik nie uległ już zmianie.

POSiR Pszczyna - Mieszko 3:3 (0:2)

Ogromne problemy z zebraniem meczowej szóstki miała Ełka. Starcie z Gunnersami miało być spacerkiem a okazało się prawdziwą droga przez mękę. Licha obsada kadrowa rywali zmobilizowała zespół pod wodzą Świerczyńskiego. W 13 minucie Ełkę na prowadzenie wyprowadził co prawda Krawczyk, ale tuż przed przerwą stan rywalizacji wyrównał Kondzielnik. Warto jednak wspomnieć (bo było to kluczowe wydarzenie dla tego meczu), że po kilku minutach gry dotarli jeszcze dwaj gracze Ełki – Wala i Skaźnik. O ile pierwsza połowa pełna była walki to po zmianie stron zobaczyliśmy prawdziwą lawinę goli. W roli głównej w szeregach Teamu wystąpił Skaźnik, który najwyraźniej potrzebował nieco czasu aby wejść w mecz. Pierwszy raz trafił do siatki w 25 minucie pokonując Świerczyńskiego z rzutu karnego. Po półgodzinie gry było już 4:1 dla Ełki. Gunnersi wcale nie zamierzali się poddawać i sześć minut przed końcem po dwóch golach Krzystolika tracili do rywali już tylko jedną bramkę. To zachęciło artylerzystów do śmiałych ataków i błyskawicznie wykorzystali to rywale. O dziwo Ełka grała tego dnia wyjątkowo otwartą piłkę toteż końcowe minuty to praktycznie gol za gol. W ostatnich pięciu minutach Skaźnik dorzucił jeszcze trzy trafienia i ekipa brązowych medalistów wygrała 7:5 choć stylem gry nie zachwyciła.

Gunners Biegier - Ełka Team 5:7 (1:1)

Wiele spodziewano się także po spotkaniu Sew-Metu z Cadi-Carem. Team z Piasku zatracił już jednak swoją charyzmę z pierwszych ligowych gier i w starciach z wielkimi wyraźnie zawodzi. Na bój z obrońcami mistrzostwa przybyli tylko w siedmioosobowym składzie bez nominalnego bramkarza i swojego snajpera. Nie może więc dziwić, że już na wstępie skazywali się niemal na porażkę. Pierwsze dwadzieścia minut mimo, że toczyło się pod dyktando zespołu z Podstarzyńca sprawy jednak nie rozstrzygało. W 7 minucie samochodziarze wyszli na prowadzenie i mogli grać nieco spokojniej. Sew-Met miał problemy z przedostaniem się pod twierdzę rywali toteż przed przerwą Kolca pokonać nie zdołał. Sytuacja zaczęła się rozjaśniać dopiero po zmianie stron. Zaraz po przerwie podwyższył Dudziak i wiara w końcowy sukces szóstki z Piasku osłabła jeszcze bardziej. Cadi-Car panował nad boiskowymi wydarzeniami niemal do końcowego gwizdka. Jedynym zgrzytem była 29 minuta w której Kurcius zdobył gola, jak się miało za chwilę okazać jedynie honorowego.

Sew-Met - Cadi-Car 1:4 (0:1)

Ciekawy mecz rozegrały ekipy Undergrasosexoholiców z Japi-Budem. Faworytem tu zdawała się być grająca coraz lepiej w ostatnich meczach budowlana szóstka. Mecz zresztą bardzo dobrze rozpoczął się dla zespołu Piotra Dudy bowiem już w pierwszej akcji meczu Dziadek wykorzystał pomyłkę bramkarza rywali i było 1:0. Kiedy w 8 minucie Żmij podwyższył prowadzenie po dobrym dograniu Czembora wydawało się, że beniaminek wiele już nie zdziała. Od tego momentu jednak to lepiej na placu gry prezentowali się piłkarze w zielono-czerwonych strojach. Cóż z tego skoro twierdza Krzekotowskiego była zaczarowana. Wszystkie uderzenia które mijały bramkarza z Piasku lądowały na słupkach i poprzeczkach jego świątyni. Nie inaczej wyglądała zresztą sytuacja po przerwie. Undergraso grało, atakowało ale… piłka do siatki wpaść nie chciała. Po półgodzinie gry przypomniał o sobie Zdunek, który dwoma golami ostatecznie wybił z głowy rywalom myśli o jakichkolwiek punktach w tym meczu.

Undergrasosexoholics - Japi-Bud 0:4 (0:2)

W nie najlepszej formie jest ostatnio ATS Jakub. W sobotnim starciu z Poligonersami zespół z osiedla Daszyńskiego musiał się sporo napocić aby wywalczyć punkty. Początek pojedynku był dość spokojny, może nawet zbyt spokojny i w dalszej części meczu trudno było wskoczyć na wyższe obroty. Kiedy jednak w 15 minucie Kurzydło wyprowadził zespół Jakuba na prowadzenie wydawało się, że ATS może pójść za ciosem i mecz nabierze rumieńców i… rzeczywiście nabrał ale… dzięki bramce wyrównującej rywali. trzy minut przed przerwą szybką kontrę i podanie Matyasika wykorzystał Herok.
Po przerwie niewiele się zmieniło. Jakub z mozołem próbował budować soje akcje ale gra się jakoś nie kleiła. Poligonersi czuli swoją szansę i walczyli ale też razili swoją nieporadnością. Taki obraz meczu sprawił, że zanosiło się na podział punktów. W 33 minucie w sobie tylko znany sposób niemal leżąc już na boisku piłkę do bramki Lewandowskiego skierował Jarczok. Jak się wkrótce okazało było to decydujące trafienie tego meczu.

Poligoners - ATS Jakub 1:2 (1:1)

Jedno ze słabszych spotkań tej jesieni rozegrali z kolei piłkarze Profi. Tym razem nie naskoczyli na rywali od początku i nie postawili ich pod ścianą. To też sprawiło, że OKS uwierzył, że można powalczyć z wicemistrzami. Co więcej w 7 minucie doszło do sytuacji, której dawno nie oglądaliśmy to Profi musiało odrabiać straty bowiem twierdzę Kiecoka zdobył Bałuch. To wprowadziło nieco nerwowości w poczynania M-tecowców. Wszystko zdawało się wrócić do normy pięc minut później kiedy to Poczkajski doprowadził do wyrównania. Kolejne minuty wielkich zmian jednak nie przyniosły. Profi miało może optyczną przewagę, częściej było w posiadaniu piłki , ale twardo grający rywale nie pozwolili rozwinąć skrzydeł napastnikom. Czas mijał i perspektywa niespodzianki stawała się coraz wyraźniejsza. Grać trzeba jedna do końca. Profi konsekwentnie dążyło do zdobycia kolejnej bramki i w 35 minucie trud został wynagrodzony a z pozornie niegroźnej sytuacji Jarząbek potrafił zdobyć gola dającego prowadzenie. OKS musiał sie więc otworzyć i… nadział się na kontrę, która całkowicie pogrzebała nadzieję teamu z Poligonu.

FC Profi M-Tec - OKS Poligon 3:1 (1:1)

Na koniec sobotniej rywalizacji doszło do starcia dwóch zespołów z dołu ligowej tabeli Trójcy i Żubrów. Był to mecz o przysłowiowe sześć punktów. Rozpoczęło się idealnie dla zespołu Żubrów. Już w 2 minucie Wiera zwiódł defensorów rywala i było 1:0. Z prowadzenie Żubry długo się jednak nie ciszyły. Bowiem kilkadziesiąt sekund później padło wyrównanie. W pierwszej odsłonie to jednak zespół pod wodzą Ochmana miał więcej z Co zresztą przypieczętowane zostało w 6 minucie trafieniem Czuchańskiego. Także i tym razem nie udało się utrzymać tej skromnej przewagi bowiem trzy minuty przed przerwą znowu było remisowo – a trafił Czardybon.
Po zmianie bramek Żubry kontynuowały swoje działo z pierwszej odsłony czyli… po raz trzeci wyszły na prowadzenie. Trójca w tej części meczu wcale jednak nie była zespołem słabszym co też zresztą wkrótce udowodniła. Swoje pięć minut miał zaś Mateusz Bocheński, który najpierw doprowadził do wyrównania, a sześć minut przed końcem dał pierwsze w tym meczu prowadzenie Trójcy. To co trzykrotnie zdołali uczynić piłkarze Folka nie zrealizowali już rywale – do remisu doprowadzić się nie udało i Trójca zgarnęła bardzo ważne trzy punkty.

Trójca - Żubry 4:3 (2:2)

II LIGA GRUPA A

Po piłkarskiej sobocie mieliśmy piłkarską niedzielę. Tym razem w wydaniu drugoligowym.
Zaczęło się od mocnego uderzenia i piętnastu goli w meczu otwarcia. Tutaj pewny drugiej ligi Vein podejmował zespół Zrywu. Bardziej zmobilizowani byli piłkarze kierowani przez Patryka Sojkę co też dwukrotnie udowodnili przed przerwą. Najpierw w 5 minucie Zielonka a następnie 17 kapitan Zrywu wyprowadzali swoją ekipę na prowadzenie. W Veinie najwięcej ochoty odo gry wykazywał Szafron, który zresztą dwa razy doprowadzał do remisu. W drugiej odsłonie obie ekipy poszły już na zupełną wymianę ciosów. Postawiły na frontalny atak co musiało zakończyć się lawiną goli. Minimalnie skuteczniejsi byli tutaj gracze Zrywu i to oni wyjechali z Orlika bogatsi o trzy punkty.

Zryw - Vein 8:7 (2:2)

Niespodziankę zakończyła się także druga niedzielna konfrontacja. Tutaj Elwo podejmowało Brygadę Kryzys. Gracze z fabryki elektrofiltrów sami jednak utrudnili sobie walkę o wygraną pojawiając się na meczu w sześcioosobowym składzie. Do przerwy póki było sporo sił udawało się jednak nie tylko przeciwstawiać ale nawet prowadzić grę. Co ciekawe to Elwo miało początkowo więcej klarownych sytuacji do zdobycia goli. Do przerwy gole jednak nie padły. Druga odsłona rozpoczęła się bardzo podobnie. Brygada Kryzys starała się zmęczyć rywala i więcej biegała. Team z fabryki przy ulicy Bielskiej starał się spokojnie rozgrywać piłkę. Impas strzelecki obu ekip przełamał w końcu w 28 minucie Chamielec. To zmusiło Elwo do nieco szybszej i otwartej gry. Sił już było jednak coraz mniej. Nic więc dziwnego, że Kryzysowy zespół coraz częściej gościł na połowie rywala z szybkimi kontrami. Elwo o wygranej mogło zapomnieć w 36 minucie kiedy to podwyższył Jarczok. Ten sam gracz zresztą 180 sekund później ustalił wynik meczu. Porażka Elwo bardzo skomplikowała sytuację w drugiej lidze. Przed ostatnimi meczami były pierwszoligowiec nie może być pewny gry w II lidze wiosną.

Elwo - Brygada Kryzys 0:3 (0:0)

Bardzo dobry mecz… a właściwie bardzo dobre dwadzieścia minut rozegrała Drużyna Fryzjera. Piłkarze Relaksu przed przerwą przecierali oczy ze zdumienia, bowiem nastawieni na łatwą wygraną po 10 minutach musieli odrabiać już dwubramkową stratę! Co więcej Fryzjerzy byli stroną atakującą i dominującą. Relaks z trudem wychodził z własnej połowy grając bardzo chaotycznie i niedokładnie. Kiedy tuż przed przerwą szybka akcja ekipa Mariusza Pali zakończyła się bramką nr 3 wydawało się, że będzie to niedziela cudów w drugoligowej grupie A.
Po przerwie zespół Katona ruszył jednak ostro do odrabiania strat. Początkowo nie udawało się to najlepiej ale wreszcie niemoc kolegów przełamał w 26 minucie Worona. Drużyna Fryzjera nie zmieniła stylu gry w dalszym ciągu grając bardzo ofensywną piłkę. To sprawiło, że Relaks coraz częściej groźnie atakował i w końcowych minutach szczęście uśmiechnęło się do szóstki pod wodzą Kędziora. Dwa gole w dwie minuty dały remis. Mimo, że w końcowych fragmentach bliski przechylenia szali zwycięstwa był Relaks to jednak mecz zakończył się podziałem punktów, co i tak należy uznać za niespodziankę.

Drużyna Fryzjera - Relaks 3:3 (3:0)

Ważny pojedynek stoczyły dwie ekipy walczące o drugą ligę. Zielarze podejmowali beniaminka z Piasku. Team United nie wszedł najlepiej jednak w ten mecz bowiem już po 9 minutach miał dwubramkową stratę. Goście z Czechowic grali jednak lepiej. Dobrze operowali piłką byli szybsi i bardziej zdecydowani. Szóstka z Piasku sprawiała wrażenie przestraszonych i zagubionych. Tuż przed przerwą sytuacja United skomplikowała się jeszcze bardziej kiedy ładną bramkę zdobył Dunat.
Po zmianie stron wciąż dominowała szóstka zza Wisły. Strzelanie podobnie jak w pierwszej części gry rozpoczął Jagielski i było niemal pewne, że Zielarze już nie dadzą sobie wyrwać wygranej. Co prawda jeszcze w 30 minucie kolegów do walki poderwał Pachut, ale był to tylko chwilowy przestój rywali, którzy nie dali już się więcej zaskoczyć. O drugą ligę Piasek powalczyć będzie musiał zatem w ostatniej ligowej kolejce.

Zielarze - Piasek United 5:1 (3:0)

Na swój przedostatni ligowy mecz jesienią nie dotarła z kolei ekipa Osiedla Północ. Zmobilizowany KECH nie miał zatem szans aby na boisku udowodnić swoją wyższość i trzy punkty zgarnął niejako z urzędu. Sytuacja obu drużyn jest wręcz diametralnie odmienna. Na czele tabeli zespół KECHu. Pozycję ostatnią okupuje czechowicka drużyna, która z ciężko wywalczonych trzech punktów straciła za walkower jeszcze dwa. Pozostaje mieć nadzieję, że był to tylko wypadek przy pracy i w kolejnym meczu Osiedle Północ zobaczymy znowu w akcji.

Północ - KECH 0:5 w.o.

II LIGA GRUPA B

Ciekawie było zaś w grupie B. Tutaj na otwarcie spotkał się beniaminek z Tychów z czechowicką Enigmą. Mecz od pierwszego gwizdka bardzo twardy i zacięty. Oba zespoły walczyły zaciekle o każda piłkę toteż wiele akcji odbywało się na granicy faulu. Taka gra nie sprzyjała dobrej widowiskowej grze bowiem sędzia często musiał używać gwizdka. To też sprawiło, że w pierwszych dwudziestu minutach nie padały gole, choć przyznać trzeba, że szanse ku temu były. Niewiele zmieniło się także po przerwie. Wciąż dominowała twarda i nieustępliwa walka. Po jakimś czasie stało się niemal jasne, że o wygranej zdecydować może jeden jedyny błąd. I tak też się stało. W 32 minucie piłkę na głowę niepilnowanego Siemieńca wrzucił Budny i gracz z Czechowic nie miał problemów z pokonaniem z pięciu metrów Łąckiego. Losy meczu wcale jednak rozstrzygnięte nie były toteż do końca potyczki prócz walki sporo było emocji. Więcej goli już jednak nie padło. Porażka ConstructoRa ostatecznie przekreśliła szanse tej drużyny na grę w drugiej lidze wiosną.

ConstructoR - Enigma 0:1 (0:0)

Wyrównany bój stoczyły też ekipy Termexu i Warriorsów. Zespół Krętosza aby zagwarantować sobie drugoligowy byt musiał to spotkanie wygrać. Zadanie to okazało się jednak bardzo skomplikowane. Już w 5 sekundzie gry Kubik zmuszony został do wyciągania piłki z siatki, kiedy to zaskoczony został uderzeniem tuż po wznowieniu gry. To podziałało mobilizująco na piłkarzy Warriorsów. Teremx długo nie potrafił opanować emocji. Zanim to nastąpiło po kwadransie gry przegrywał już 0:2. Szóstka z osiedla Piastów ma w swoich szeregach niezawodnego Wolskiego, który już chwilę później odczarował bramkę Kaczarczyka. Ten sam piłkarz w 19 minucie doprowadził do wyrównania.
Po zmianie bramek mecz zaczynał się zatem od nowa. Tym razem gra była jednak bardziej wyrównana. Warriorsi nie byli zespołem słabszym ale w 32 minucie przydarzyło się nieszczęście, które zdecydowało o losach meczu. Niefortunnie interweniował Zawadzki, który zaskoczył swojego bramkarza. To pozwoliło uspokoić grę Termexom i dzięki temu padła bramka na 4:2. Strzelanie zakończył ten który je rozpoczął czyli Ryba. Gol w 40 minucie nic już jednak do rozstrzygnięcia nie wnosił.

Termex - Warriors 4:3 (2:2)

Zacięty mecz stoczyły zaś drużyny Polandów i K.W.CH. Pierwsze dwadzieścia minut rozpoczęło się lepiej dla ekipy z pszczyńskiego osiedla Piastów bowiem już w 2 minucie do siatki trafił Mańka. Gol ten podziałał jednak mobilizująco na rywali, którzy w trzy minuty odrobili straty z nawiązką. Po mocnym otwarciu obie drużyny nieco spuściły z tonu i w dalszej części tej odsłony tak wiele się już nie działo. Mecz rozkręcił się na dobre kiedy wydawało się, że jest już po wszystkiem. W 30 minucie Bednarek podwyższył bowiem prowadzenie K.W.CH. i zanosiło się na wygraną szóstki z Piasku. Wtedy dopiero wyższy bieg wrzucili rywale, którzy potrzebowali 120 sekund aby doprowadzić do stanu po trzy. W końcowych minutach przewagę uzyskała ekipa z Piasku. Polandy zaś myślały już tylko o utrzymaniu remisu. Co ciekawe to sprawiło, że tuż przed końcowym gwizdkiem kontrę miała pszczyńska szóstka i to kontrę skuteczną i ostatecznie to Polandy zainkasowały trzy punkty.

Polandy - K.W.CH. Piasek 4:3 (1:2)

Bardzo ciekawe zapowiadało się spotkanie dwóch wielkich drużyn pierwszej części sezonu. Niepokonane w lidze Okna podejmowały zespół Orłów. Lekko padający deszcz sprawił, że piłka stała się śliska i to dzięki temu w 4 minucie Okna wyszły na prowadzenie bowiem strzał z dystansu zaskoczył Skipioła. Jak się wkrótce miało okazać były to jednak dobre złego początki. Bramka ta nieco zburzyła plan doświadczonej ekipy z siedzibą przy ulicy Łowieckiej. Orły długo wracały na właściwe tory. W 10 minucie do remisu doprowadził Kijonka, a trzy minuty przed przerwą swoich na prowadzenie wyprowadził Pękała. Okna wcale nie stały jeszcze na straconej pozycji, ale z biegiem czasu coraz więcej miejsca drużyna z Rudołotiwc pozostawiała rywalom. Ci grając szybko piłką w drugiej części gry dali prawdziwy popis swoich umiejętności. Szybka gra na jeden, dwa kontakty zupełnie zaskoczyła defensorów rywali, toteż po przerwie po dwa gole zdobyli kolejno Komander, Piszczek i Pękała. Dla okien trafił tylko Kasiarz i… tym samym Orły rozbiły Okna.

DN Okna - Orły Mirosława K. 2:9 (1:2)

Nerwowo było zaś w meczu kończącym piłkarski weekend. Wrona podejmowała ekipę Kilersów. Początek wymarzony dla zespołu pod wodzą Małka, bowiem już w 5 minucie Marcin Król otwiera wynik meczu. Taki obrót boiskowych wydarzeń chyba nieco zaskoczył zespół zabójców, którzy długo nie mogli złapać właściwego rytmu. Wyrównanie padło dopiero tuż przed przerwą.
Zespół Wrony tego wieczora grał bardzo ambitnie i walecznie przeciwstawiał się faworyzowanym piłkarzom Kilersów. Konsekwentnie grająca jednak szóstka Musioła wyszła jednak w końcu na prowadzenie. Wrona dążyła do wyrównania i miała ku temu spore szanse. Stopniały jednak one bardzo, kiedy sześć minut przed końcem meczu czerwoną kartkę za niesportowe zachowanie ujrzał Adrian Rosner. Rywale grając z przewagą jednego piłkarze mogli już spokojnie kontrolować mecz. W 37 minucie podwyższył jeszcze Olszynka i Kilersi mogli się cieszyć z trzech punktów i pozycji wicelidera drugiej lig.

KARA ZA NIESPORTOWE ZACHOWANIE
Nie pomogły upomnienia i ostrzeżenia ze strony organizatorów ligi. W krótkim czasie Adrian Rosner po raz drugi dał się ponieść swoim emocjom i po raz drugi przedwcześnie zakończył udział w ligowym meczu. Tym samym zawodnik zostaje ukarany karą zawieszenia na trzy spotkania (ostatnie ligowe i dwa pucharowe), tak wiĘc zawodnika z Wrony będziemy mogli zobaczyć na placu gry dopiero wiosną.

Wrona Produkcja Podłoża - Kilers 1:3 (1:1)

Ligowe tabele, statystyki i wszystkie wyniki na bieżąco aktualizowane są na stronie: http://www.posir.pszczyna.pl/?page=article&parent=67&nparent=94 class=dodaj target=_blank>http://www.posir.pszczyna.pl.

Cały czas można przyłączyć się do typowania ligowych spotkań, zarówno w http://www.pless.pl/branze/pilka/palp10_11_1liga.php?page=typer&subpage=start class=dodaj> >>> I lidze oraz http://www.pless.pl/branze/pilka/palp10_11_2liga.php?page=typer&subpage=start class=dodaj> >>> II lidze.

W ostatni październikowy weekend ligowe gry zakończą drugoligowcy. To jednak nie koniec zmagań bowiem do rozegrania pozostaną jeszcze dwie pucharowe serie gier.

Pierwszoligowców zobaczymy w akcji jeszcze dwukrotnie. Na boisku przy hali Powiatowego Ośrodka Sportu i Rekreacji w najbliższą niedzielę 31 października oraz w sobotę 6 listopada.

Zapraszamy!
PALP: Oj działo się, działo · fot. Andzejek


UKS Centrum Pszczyna

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.