Wiadomości
- 14 lutego 2024
- wyświetleń: 22416
Wilgoć, mokre ściany, pleśń, zimno - warunki w nowych mieszkaniach socjalnych nie dają żyć
Jesienią ubiegłego roku do nowych mieszkań socjalnych przy ul. Dobrawy wprowadzili się najemcy. Po kilku tygodniach od zamieszkania w lokalach pojawiły się problemy, z którymi ludzie walczą do teraz. Głównym z nich jest zastraszająca wilgoć panująca wewnątrz mieszkań. Wraz z nią pojawia się grzyb, ściany zamakają, dzieci nieustannie chorują. - Prosimy o pomoc, ale niestety traktuje się nas jak ludzi gorszej kategorii - skarżą się mieszkańcy.
Latem 2022 roku, przy ul. Dobrawy, ruszyła budowa dwóch budynków komunalnych przeznaczonych na mieszkania socjalne, która zakończyła się jesienią ubiegłego roku. Kilka miesięcy temu, w niektórych przypadkach po kilkunastu latach oczekiwania na przydział, z radością do jednego z nich wprowadzili się pierwsi lokatorzy. Spotkał ich jednak zawód - w mieszkaniach stopień wilgoci jest tak wysoki, że nie da się funkcjonować. - Po paru tygodniach od wprowadzenia się musieliśmy wyrzucić meble, między innymi łóżko piętrowe dzieci, które było od spodu pokryte pleśnią. Po odsunięciu łóżka okazało się, że do połowy zagrzybiona jest także ściana - mówi jedna z lokatorek.
Inna mieszkanka relacjonuje, że jej najmłodsze dziecko obudziło się raz pod całkowicie mokrą pościelą. - Dzieciom pewnego dnia zaczęła woda z sufitu kapać na głowy. Musiałam wyrzucić mnóstwo ubrań, bo okazały się zagrzybione. Dzieci nie chodzą do szkoły, ani do przedszkola, bo od listopada notorycznie są chore. Mamy osuszacz, dzięki któremu jest lepiej, ale wystarczy go wyłączyć, a w całym mieszkaniu pływa. Woda skrapla się na ścianach, podnosi posadzkę. Socjal socjalem, ale jak ktokolwiek ma żyć w takim mieszkaniu? Nikt się nie spodziewał, że w nowym budynku zastaniemy takie problemy - załamuje ręce.
W mieszkaniach socjalnych na Dobrawy jest nie tylko mokro, ale też zimno i ślisko. Korytarze na każdym piętrze są niezabudowane. Nie ma w nich drzwi, rolet, ani okien, które można byłoby zamknąć przy gorszej pogodzie. - Budynek został wybudowany zgodnie z projektem, który zakładał, że część wspólna jest nieosłonięta. To popularne rozwiązanie - odpowiada Administracja Zasobów Komunalnych. Niestety skutkuje ono tym, że zimą pod drzwi mieszkań i na wewnętrzną klatkę schodową dostaje się śnieg. - Nie rozumiem dlaczego wiata śmietnikowa jest zamykana na klucz, a nasz budynek nie ma drzwi. Przecież na korytarzach stoją cenniejsze rzeczy, które ktoś mógłby ukraść, a na które w środku nie ma miejsca. Przez te otwarte korytarze jest tu bardzo zimno i trudniej jest nagrzać w mieszkaniu. A my też bardzo dużo wietrzymy, żeby tej wilgoci się pozbyć - opowiada jedna z mieszkanek.
Z wilgocią jednak trudno wygrać. W trzech mieszkaniach, w których sytuacja jest szczególnie trudna, praktycznie bez ustanku pracują osuszacze dostarczone przez AZK. Ich lokatorzy śpią z włączonymi osuszaczami, a trzeba nadmienić, że są to duże urządzenia przemysłowe, które generują znaczący hałas. Na 50 m2 trudno się przed nim schować, trudno się wyspać. Ale ludzie tutaj traktują to jak mniejsze zło - z ich relacji wynika bowiem, że w przerwach od osuszania podłoga i ściany niemal natychmiast zaczynają zamakać z powrotem, a następnie pojawia się pleśń.
- Sytuacja ma poprawić się po oddaniu do użytku rowerowni, do której będzie można wstawić suszarki z praniem. Tak powiedziano nam w AZK. Do dziś to pomieszczenie jest zamknięte na klucz - relacjonują mieszkańcy.
Jak na razie lokatorom zalecono wietrzenie oraz odsunięcie mebli od ścian. - Od AZK usłyszeliśmy poza tym, że problem zaistniał, bo oddychamy i suszymy w domu pranie. Ja rozumiem, że to co się dzieje wewnątrz ma wpływ na poziom wilgotności, ale nie mówimy tu o zaparowanych szybach tylko o kałużach wody, które zbierają się na podłodze i o wodzie lejącej się po ścianach. Poza tym powiedziano nam, że i tak mamy się cieszyć, że możemy mieszkać w takim nowoczesnym budynku - utrzymuje mieszkanka.
Administracja Zasobów Komunalnych zaprzecza, jakoby podczas wizji lokalnej zastała w mieszkaniach takie warunki. - Opisany temat występowania wilgoci dotyczy pojedynczych lokali, a dokładnie 3 z 49 mieszkań. Odnosi się to do lokali, w których mieszka po 5, 6 i 7 osób. Podczas wizji w towarzystwie inspektora w jednym z wymienionych lokali wilgoć została zauważona w narożniku jednego z pokojów. Najprawdopodobniej było to spowodowane wykraplaniem się wody technologicznej po budowie. W pozostałych lokalach wilgoć została zauważona wyłącznie przy futrynach drzwi wejściowych oraz ramach okiennych, co najprawdopodobniej było spowodowane dużą różnica temperatur panujących w mieszkaniach i na zewnątrz budynku. Nie wykryto zagrzybionych ścian czy mebli. Woda również nie wypływała spod podłóg - odpowiada Gabriela Januszewska, dyrektor AZK w Pszczynie.
To do trzech wspomnianych mieszkań AZK dostarczyła osuszacze. Jednak według relacji mieszkańców, problem utrzymuje się także w innych mieszkaniach, także u osób, które mieszkają w pojedynkę czy w dwie osoby (w tej chwili zamieszkanych jest 26 lokali). Od lokatorów budynku przy Dobrawy słyszmy również, że podczas interwencji pokazywali pracownikom AZK zagrzybione i mokre ściany, czy skraplającą się wodę. - Na bieżąco robiliśmy też zdjęcia. Poza tym usuwamy wodę i grzyba, bo mamy dzieci. Nie pozwolimy na to, żeby przebywały w takich warunkach. A to wszystko wraca, chociaż osuszacze chodzą dzień i noc, wietrzymy, ile tylko się da. Może poprawa będzie na wiosnę, ale co z tego jak kolejna jesień czy zima może przynieść to samo. Poza tym kto nam zrekompensuje te wszystkie starty i jak mamy doleczyć dzieci, które od miesięcy są chore i nie mogą się nawet wyspać, bo osuszacz musi być stale włączony? - dzieli się swoimi obawami jedna z lokatorek mieszkań socjalnych.
Administracja Zasobów Komunalnych, poza wykraplaniem się wody technologicznej po budowie, przyczyn zaistniałej sytuacji upatruje także w nieodpowiednim użytkowaniu lokali. - Szukając przyczyn występowania wilgoci, za zgodą najemców weszliśmy do lokali. Przynajmniej w jednym z nich powodem było niewłaściwe użytkowania mieszkania. Jedna z kratek wentylacyjnych (znajdująca się w łazience) była zaklejona, inne były zatkane, kaloryfery zostały zasłonięte meblami czy łóżkami. Równocześnie w pomieszczeniach wywieszone było wilgotne pranie. W jednym z lokali najemca pomalował ściany farbą o mniejszej przepuszczalności pary, co również może wpływać na skraplanie wody. Poinformowaliśmy najemców o zakłóconej cyrkulacji powietrza. Poprosiliśmy o udrożnienie kratek, a we wszystkich lokalach także o cykliczne wietrzenie pomieszczeń - odpowiada Gabriela Januszewska. Dyrektorka AZK zapewnia również, że działania mające na celu osuszenie miejsc podjęto natychmiast - najemcom trzech mieszkań udostępniono osuszacze zasilane z licznika prądu, którego koszty pokrywa AZK Pszczyna. Sytuacja jest poza tym na bieżąco monitorowana. - W tym miejscu pragnę jasno podkreślić, że Administracja Zasobów Komunalnych w Pszczynie jest w bezpośrednim kontakcie z wykonawcą budowy, który na bieżąco usuwa zgłaszane przez najemców usterki. Budynki są ponadto objęte ośmioletnią gwarancją - dodaje Gabriela Januszewska.
Najemcy mieszkań z ul. Dobrawy przedstawiają sytuację inaczej. Jedna z mieszkanek tłumaczy zasłoniętą kratkę jako tymczasowe rozwiązanie na czas kąpieli w łazience, mające zapobiec silnemu przeciągowi z otwartego korytarza. - Musimy sobie radzić sami. O podłączenie osuszaczy do osobnego licznika musieliśmy prosić. Raz zresztą przyjechał pracownik, który odłączył licznik AZK i stwierdził, że teraz będziemy osuszać na własny rachunek. Dopiero po interwencji podpięto maszyny z powrotem do osobnego licznika. To bardzo przykre, że nie traktuje się nas po ludzku. Jeśli chodzi o problem wilgoci, nikt nie przyjechał niczego usunąć, ani naprawić. Mamy tylko osuszacze - podsumowują najemcy.
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.