NIE dla petard i sztucznych ogni. Chodzi nie tylko o zwierzęta

Kolejny rok lokalne władze apelują, aby w sylwestra zaniechać rozrywki, jaką jest strzelanie petardami i puszczanie sztucznych ogni. "Nie strzelaj w sylwestra" to hasło, pod którym podpisują się m.in. Urząd Miejski czy Starostwo Powiatowe w Pszczynie, mając na uwadze przede wszystkim bezpieczeństwo zwierząt, ale nie tylko.

- Huk wystrzału petard i fajerwerków bardzo często powoduje u zwierząt ataki paniki. Wystrzały nie są też przyjemne dla osób starszych, chorych i małych dzieci. Zachęcam mieszkańców gminy Pszczyna do wyboru innych, bardziej przyjaznych ludziom i zwierzętom form świętowania sylwestra i witania Nowego Roku 2024! - mówi burmistrz Pszczyny Dariusz Skrobol.

W podobnym apelu władz powiatowych czytamy dodatkowo: "Zamiast wydawać pieniądze na sylwestrowe fajerwerki i wystrzeliwać je w niebo, proponujemy wesprzeć leczenie i rehabilitację dzieci z naszego powiatu - Jasia Skolińskiego, Maciusia Monia, Gai Operchalskiej, Stasia Buły, Olka Budzika, Zuzi Poloczek, Florka Francuza, Magdy Komraus, Mai Lewandowskiej lub Olafa Klisia".

Fajerwerki rzeczywiście mają swoją cenę. Dla zwierząt jest to cena spokoju, zdrowia, a nawet życia. Podczas i w wyniku ataku paniki, jakim ulega wiele czworonogów, ale też zwierząt gospodarskich czy dzikich, może dojść do sytuacji o nieprzewidywalnych skutkach.

Problem nie dotyczy absolutnie wszystkich zwierząt, jednak większość z nich wpada w popłoch i panikę, a ucieczka może skończyć się śmiercią w różnych okolicznościach. - Przez te 15-20 minut sylwestrowych wystrzałów zwierzęta przeżywają coś, czego nie jesteśmy w stanie przełożyć na ludzkie uczucia. Nie wytłumaczymy im, skąd pochodzą wybuchy i że za niedługo się skończą. Te, które wpadają w panikę, próbują uciec z pomieszczeń, w których przebywają, są nerwowe, niespokojne. Zwierzęta przebywające na pastwiskach oraz dzikie zwierzęta uciekają na oślep, co stanowi zagrożenie nie tylko dla nich samych, ale także dla kierujących samochodami, zwłaszcza jeśli mamy do czynienia ze zwierzętami uciekającymi w stadzie. Po Sylwestrze obserwujemy błąkające się po okolicy zwierzęta domowe, które uciekły z domów przestraszone wystrzałami. Każda z opisanych sytuacji może skończyć się dla zwierzęcia tragicznie - mówi Dominik Nawa z Przystani Ocalenie w Ćwiklicach, której założyciele w sylwestrowy wieczór czuwają nad podopiecznymi.

Właściciele zwierząt domowych często radzą sobie, podając im środki uspokajające dostępne w lecznicach weterynaryjnych. Eksperci podpowiadają, aby podczas tych kilkunastu minut wystrzałów zachowywać się naturalnie i nie tulić przestraszonego psa, gdyż głaskanie i łagodny głos sprawiają tylko, że strach w zwierzęciu narasta.

Za rezygnacją z fajerwerków i bezpiecznym świętowaniem optują również strażacy. - Okres sylwestrowej nocy przynosi pierwsze interwencje w nowym roku, które wynikają m.in. z niewłaściwej i nieostrożnej obsługi fajerwerków, rac i innych wyrobów pirotechnicznych. Zdarzają się pożary tui i innych drzew ogrodowych, obiektów wolno stojących czy palnych elementów budynków. Stoi za tym niewiedza, brak świadomości zagrożenia, którym często towarzyszy alkohol. Wyroby tego typu są też w niewłaściwych miejscach odpalane - wylicza oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Pszczynie mł. bryg. Mateusz Caputa. Warto podkreślić, że w podobnych sytuacjach niezbędna jest niekiedy również interwencja medyków, bowiem nieostrożna obsługa materiałów pirotechnicznych może skończyć się obrażeniami ciała, na przykład kończyn.