Wiadomości
- 24 kwietnia 2023
- wyświetleń: 656
Czy w marketingu nastawienie na efektywność bez kreatywności ma sens?
Materiał partnera:
Kiedy mówimy o marketingu efektywnościowym (z ang. Performance Marketing), to wyobrażamy sobie nieco nerdowskiego specjalistę ds. PPC, czyli reklamy w Google lub w social mediach, który z nosem przyklejonym do ekranu laptopa wstukuje kolejne cyferki i literki w menedżerach reklam. Wyciska z budżetu ile tylko się da, mnoży złotówki za wszelką cenę. Bo liczy się wynik.
Czy jednak nadmierne nastawienie na sprzedaż online, niepoparte w wystarczającym stopniu pierwiastkiem kreatywnym, może w dłuższej perspektywie czasowej zaszkodzić marce? A co z jej wizerunkiem, który w sposób nieszablonowy może być przemycany także w kampaniach typowo sprzedażowych?
Sprzedaż jest kluczowa, ale...
Ktoś powie, że przecież sprzedaż ma zawsze nadrzędne znaczenie, bo firma nie jest fundacją lub stowarzyszeniem i działa w pierwszej kolejności dla zysku. Należałoby się zgodzić z takim merkantylnym postawieniem sprawy, gdyby nie fakt, że nie żyjemy w 1990 roku. Wtedy każde, najmniejsze nawet odstępstwo od schematu już było przejawem kreatywności i wpływało pozytywnie na markę, zatem lwią część sił i budżetu można było pchać w sprzedaż. Zresztą wtedy w Polsce niemal wszystko sprzedawało się na pniu i konieczność mozolnego budowania wizerunku marki była raczej abstrakcją.
Dziś jest zupełnie inaczej. Teraz wszelkie argumenty finansowe - niskie ceny, rabaty, promocje, inne bezpośrednie zachęty do zakupu produktu - działają tylko na określoną grupę docelową i to też do pewnego momentu. W dobie przesytu Informacji w Sieci i tak rozbudowanej konkurencji trzeba się wyróżnić czymś jeszcze, co pozwoli wypozycjonować się w umysłach odbiorców. Wtedy oprócz doraźnego zakupu mamy też szansę powalczyć o lojalnych fanów lub wręcz ambasadorów marki.
Bądź taką marką, od jakiej sam chciałbyś coś kupić
Oczywiste jest, że firma musi zarabiać - w końcu wszyscy pracownicy (ci z działu marketingu również) muszą mieć z czegoś wypłacane pensje. Dlatego też wydaje się, że najlepszym podejściem jest połączenie pragmatyzmu działu PPC ze wzniosłymi ideami kreatywnymi działu marketingu. W końcu kto powiedział, że kreacja reklamowa nie może być spójna z wizerunkiem marki i w nieszablonowy sposób wykorzystywać jej mocnych cech, RTB, co jeszcze bardziej ugruntuje jej wizerunek?
Jedną z agencji, która doskonale radzi sobie z takim połączeniem, jest KERRIS - https://kerris.pl/. Jak zresztą mówi nam ich claim - tam performance spotyka kreatywność. Portfolio agencji z pewnością przekonuje co do tego, że w nawet najbardziej nastawionych na wyniki kampaniach jest ona w stanie podejść do tematu nieschematycznie, z otwartą głową i ciekawymi pomysłami.
Bo tak właśnie zdobywa się rynek - nie kolejnym komunikatem w stylu "nasze produkty są najlepsze", ale pokazaniem, dlaczego takie są. I udowodnieniem, że zaspokajają potrzeby dużo lepiej niż konkurencja. A jeśli w przekazie uda się jeszcze wpleść jakąś intrygującą myśl, poczucie humoru, szczyptę clickbaitu lub kreatywne wykorzystanie celebryty/influencera - to już pełny sukces. Z pewnością sam chciałbyś coś kupić w takiej firmie, prawda?