Wiadomości
- 12 czerwca 2019
- wyświetleń: 7892
Dwie kobiety zatrzymały pijanego kierowcę Opla Astry
37-letnia wolanka i 35-letnia bielszczanka zatrzymały w Goczałkowicach-Zdroju 56-letniego kierowcę z Czechowic-Dziedzic. Mężczyzna był pijany i chwilę wcześniej doprowadził do kolizji.
- To nie pierwszy raz, kiedy inni uczestnicy ruchu uniemożliwiają dalszą jazdę nietrzeźwym kierowcom. Tym razem jednak interweniującymi były dwie kobiety wypoczywające na niedzielnym spacerze w Goczałkowicach-Zdroju - informuje Komenda Powiatowa Policji w Pszczynie.
Panie, zaniepokojone tym, co widzą, postanowiły działać. Najpierw zobaczyły jak jadący ul. Uzdrowiskową kierowca Opla Astry zahaczył o zaparkowanego tam Fiata Pandę. Jak relacjonowały policjantom, pomimo tego, że mężczyzna uszkodził zderzak i nadkole w tym aucie, pojechał dalej. Opuścił swój samochód w momencie, kiedy zorientował się, że wydostaje się z niego dym.
Mężczyzna wpadł prosto w ręce 37-letniej wolanki i 35-letniej bielszczanki, które wezwały policję, wyciągnęły ze stacyjki kluczyki i trzymały go do czasu przyjazdu patrolu.
- 56-latek miał problemy z ustaniem na nogach, jego mowa była bełkotliwa, miał bardzo zanieczyszczone ubrania, a przede wszystkim wyczuwalna była od niego silna woń alkoholu. Mundurowym był w stanie tylko powiedzieć, że kupił samochód dwa miesiące temu - opisują interwencję policjanci.
W celu zbadania zawartości alkoholu w jego organizmie, pobrano mu krew. O jego losie będzie teraz decydował sąd i prokurator. Mężczyzna będzie musiał liczyć się z sankcjami przewidzianymi w art 178 par 1 kk, czyli nawet z dwuletnim pobytem w więzieniu.
Panie, zaniepokojone tym, co widzą, postanowiły działać. Najpierw zobaczyły jak jadący ul. Uzdrowiskową kierowca Opla Astry zahaczył o zaparkowanego tam Fiata Pandę. Jak relacjonowały policjantom, pomimo tego, że mężczyzna uszkodził zderzak i nadkole w tym aucie, pojechał dalej. Opuścił swój samochód w momencie, kiedy zorientował się, że wydostaje się z niego dym.
Mężczyzna wpadł prosto w ręce 37-letniej wolanki i 35-letniej bielszczanki, które wezwały policję, wyciągnęły ze stacyjki kluczyki i trzymały go do czasu przyjazdu patrolu.
- 56-latek miał problemy z ustaniem na nogach, jego mowa była bełkotliwa, miał bardzo zanieczyszczone ubrania, a przede wszystkim wyczuwalna była od niego silna woń alkoholu. Mundurowym był w stanie tylko powiedzieć, że kupił samochód dwa miesiące temu - opisują interwencję policjanci.
W celu zbadania zawartości alkoholu w jego organizmie, pobrano mu krew. O jego losie będzie teraz decydował sąd i prokurator. Mężczyzna będzie musiał liczyć się z sankcjami przewidzianymi w art 178 par 1 kk, czyli nawet z dwuletnim pobytem w więzieniu.
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.