Reklama

Wiadomości

  • 14 października 2005
  • wyświetleń: 2028

Dworzec w Zdroju dalej zamurowany

Wieczorem wręcz strach podejść w jego okolice czy wysiąść z pociągu. Wszystko na głucho zamknięte, ciemno, a rozrośnięte krzaki mogą stanowić kryjówkę dla całej watachy chuliganów. Nie ma wątpliwości, że się tu kręcą. Wybite szyby w oknach to ich dzieło. Dziełem PKP są zamurowane drzwi do poczekalni. Zresztą jeśli nawet by ich nie zamurowano, wypalona kilka miesięcy temu w pożarze sala nie nadawałaby się do użytku.

Za chwilę zaczną się jesienne deszcze, potem przyjdą śniegi i mróz, i nie wiadomo gdzie będą się wtedy mieli schronić pasażerowie zajeżdżający do Goczałkowic. Najwięcej jest wśród nich kuracjuszy. Czy po podreperowaniu zdrowia w uzdrowisku będą musieli je narażać na szwank i wyjeżdżać z Goczałkowic z „pamiątkowym” przeziębieniem? Człowiek niepełnosprawny, bo takich jest tu najwięcej, w dodatku z bagażem, nie jest w stanie przybiec do pociągu na styk.

Ponieważ dokładnie nic w ciągu kilku miesięcy z budynkiem dworca się nie dzieje, wychodzi na to, że kolej w ogóle przestała się nim zajmować.

– Ten zarzut jest nieprawdziwy. Prawdą jest to, że nie mamy pieniędzy na odnowę budynków należących do PKP. Miejsc zaniedbanych i straszących fatalnym stanem technicznym przybywa. W tej sytuacji jedyne rozwiązanie to zawrzeć porozumienie z gminą – powiedział Dziennikowi Zachodniemu Tadeusz Madera, dyrektor Zakładu Nieruchomości PKP w Katowicach.

Więcej czytaj w dzisiejszym Dzienniku Zachodnim.

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.