Wiadomości
- 17 listopada 2016
- wyświetleń: 5207
40-latek dręczył psychicznie matkę poruszającą się na wózku
Groźby, wulgaryzmy, akty agresji i związane z tym demonstracje siły - to najczęściej stosowane "argumenty" przez sprawcę przemocy domowej. Długotrwałe znęcanie psychiczne powoduje u ofiary lęk, bezsilność, poczucie krzywdy, winy oraz wstydu. Tak też było w przypadku niepełnosprawnej kobiety i jej 40-letniego syna. Już wkrótce i ta sprawa znajdzie swój finał w sądzie.
W najbliższym czasie do sądu trafi akt oskarżenia w sprawie znęcania się syna nad niepełnosprawną matką. Ofiara zdecydowała się zgłosić oficjalny wniosek o ściganie swojego oprawcy i zeznawać przeciwko niemu dopiero po trzech latach psychicznej udręki. Po ostatniej interwencji policji miała już dosyć wiecznych awantur, zakłócania ciszy nocnej, kopania w drzwi i wózek inwalidzki oraz gróźb, upokorzeń, a także wulgaryzmów ze strony swojego syna.
Jak zaznaczyła, jego napięcie i agresja były najczęściej spowodowane zbyt dużą ilością wypitego alkoholu. To też potwierdził wynik przeprowadzonego przez mundurowych badania. W organizmie mężczyzny stwierdzono wówczas przeszło 3,5 promila. Kobieta dodała, że w takich sytuacjach żądał od niej pieniędzy na kolejne trunki i papierosy, a kiedy ich nie dostawał, wszczynał awantury. Tego typu incydenty kończyły się zazwyczaj wizytą patrolu policji.
40-letni mieszkaniec powiatu pszczyńskiego usłyszał już zarzut w tej sprawie i - zgodnie z decyzją prokuratora - ma obowiązek zgłaszać się trzy razy w tygodniu w miejscowej komendzie. Oprócz tego, podejrzany ma zakaz kontaktowania się z pokrzywdzoną w sposób sprzeczny z zasadami współżycia społecznego i zbliżania się do niej na odległość mniejszą niż 200 metrów.
- Przemoc psychiczna w rodzinie, to problem nie tylko prawny, ale również społeczny. Z moralnego punktu widzenia przestępstwo to zakłada bowiem krzywdzenie słabszego, tak jak to było właśnie w przypadku schorowanej matki poruszającej się na wózku inwalidzkim. Ten stan powoduje nie tylko sankcje społeczne, ale także i prawne. Domowy oprawca musi liczyć się z karą nawet 5 lat więzienia - informuje Komenda Powiatowa Policji w Pszczynie.
Jak zaznaczyła, jego napięcie i agresja były najczęściej spowodowane zbyt dużą ilością wypitego alkoholu. To też potwierdził wynik przeprowadzonego przez mundurowych badania. W organizmie mężczyzny stwierdzono wówczas przeszło 3,5 promila. Kobieta dodała, że w takich sytuacjach żądał od niej pieniędzy na kolejne trunki i papierosy, a kiedy ich nie dostawał, wszczynał awantury. Tego typu incydenty kończyły się zazwyczaj wizytą patrolu policji.
40-letni mieszkaniec powiatu pszczyńskiego usłyszał już zarzut w tej sprawie i - zgodnie z decyzją prokuratora - ma obowiązek zgłaszać się trzy razy w tygodniu w miejscowej komendzie. Oprócz tego, podejrzany ma zakaz kontaktowania się z pokrzywdzoną w sposób sprzeczny z zasadami współżycia społecznego i zbliżania się do niej na odległość mniejszą niż 200 metrów.
- Przemoc psychiczna w rodzinie, to problem nie tylko prawny, ale również społeczny. Z moralnego punktu widzenia przestępstwo to zakłada bowiem krzywdzenie słabszego, tak jak to było właśnie w przypadku schorowanej matki poruszającej się na wózku inwalidzkim. Ten stan powoduje nie tylko sankcje społeczne, ale także i prawne. Domowy oprawca musi liczyć się z karą nawet 5 lat więzienia - informuje Komenda Powiatowa Policji w Pszczynie.
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.