Wiadomości

  • 9 maja 2015
  • 10 maja 2015
  • wyświetleń: 11803

Pół miliona za wycięte drzewo

Historia dwóch lip drobnolistnych, które rosły w Pszczynie, niedługo zacznie wypełniać kolejną teczkę dokumentów. Pochylali się nad nią gminni i powiatowi urzędnicy, Samorządowe Kolegium Odwoławcze i sąd. Historia pszczyńskich lip to opowieść o dwóch pszczyńskich samorządach. Jak pewnego dnia jeden (gmina) nałożył na drugi (powiat) półmilionową karę - za pomyłkowo wycięte drzewo.

Dwie lipy drobnolistne. Jedna o obwodzie pnia 166 cm, druga - 145 cm. Podobne, obie rosły przy ul. Kopernika 5 (w pobliżu Powiatowego Zespołu Szkół nr 1 w Pszczynie). Jedna miała zostać wycięta, druga mogła rosnąć dalej. Na pierwszej wymalowano numer 1, na drugiej numer 2. Do wycinki była "jedynka". Do pielęgnacji "dwójka". Wycinkę poprzedziło sporo formalności. Drzewa rosły na terenie należącym do powiatu.

lipy, lipca, wycinka, PZS nr 1
Tu rosły drzewa, o które toczy się spór. · fot. Renata Botor / Tygodnik Echo


Organem, który wydaje zgodę na wycinkę drzew, jest tu więc wójt, burmistrz lub prezydent miasta. Bo jeżeli drzewo rośnie na terenie gminy, zgodę na wycinkę wyraża starostwo, jeśli na terenie powiatu - burmistrz (chodzi o to, by nikt sam sobie nie mógł wydawać zezwoleń). Zgodził się burmistrz. W tym przypadku jeszcze głos musiał mieć Śląski Wojewódzki Konserwator Zabytków (strefa konserwatorska). Konserwatorowi wycinanie drzew się nie spodobało, bo należą do historycznej kompozycji zieleni dzielnicy XIX-wiecznej Pszczyny - po usunięciu nakazane zostało nasadzenie lipy drobnolistnej.

Starostwo wybrało wykonawcę wycinki. Ta nastąpiła w końcówce 2013 r. I wtedy... człowiek, który ściął drzewo, zorientował się, że pomylił ze sobą lipy drobnolistne - tę o obwodzie pnia 145 cm z wymalowanym numerem 2 z tą o obwodzie 166 cm z numerem 1. Przyznał się do błędu. Starostwo powiadomiło policję.

- Bo drzewo nie zostało wycięte na nasz wniosek - wyjaśnia naczelnik Maria Adamczyk z Wydziału Rolnictwa i Ochrony Środowiska starostwa. Policja o "nielegalnej wycince" powiadomiła Urząd Miejski w Pszczynie. Organy ścigania umorzyły jednak sprawę z uwagi na brak winy umyślnej. Wydawało się, że wszystko skończy się zwykłym mandatem, nowym nasadzeniem.

W lipcu 2014 r. do starostwa dotarła decyzja burmistrza Dariusza Skrobola, w której wymierza on powiatowi administracyjną karę pieniężną w wysokości 577.492,82 zł - "za usunięcie bez zezwolenia 1 sztuki drzewa gatunku lipa drobnolistna o obwodzie pnia 145 cm [...]". W uzasadnieniu podano m.in., że starosta pszczyński nie wykazał się należytą starannością działań w nadzorze nad realizacją zlecenia.

W starostwie nie poczuwano się do winy, bo według służb starosty, dotrzymano wszystkich procedur, zlecono profesjonalnemu wykonawcy wycinkę. - Było wszystko oznaczone, pięknie na mapach rozrysowane, zdarzyła się głupia pomyłka. Wyciął, przyznał się. Były deklarowane nasadzenia - mówi starosta Paweł Sadza. Zaczęto też rachować, skąd tak ogromna suma ponad pół miliona złotych. W przepisach są określone stawki dotyczące wycięcia drzewa. To kwoty za 1 cm obwodu pnia drzewa, mierzonego na wysokości 1,3 m. Stawki pogrupowane są dodatkowo gatunkami drzew. Taka lipa drobnolistna to stawka kilkudziesięciu złotych za 1 cm. Gdy rośnie jeszcze na tzw. terenach zielonych - mnoży się razy dwa. Gdy ma naprawdę słuszny obwód, z tym wiążą się odpowiednie mnożniki. Stawka razy mnożnik razy obwód - i mamy opłatę w wersji podstawowej - tłumaczą nam pracownicy starostwa. Dochodzą tereny zielone - to razy dwa. A że to kara - razy trzy. Bardzo dużo. Tyle że, zdaniem starostwa,
nie wiedzieć czemu miasto przemnożyło dużo więcej. I wyszło mu ponad pół miliona.

Powiat odwołał się od tej decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. To we wrześniu 2014 r. w jednym przyznało mu rację - że naliczenie jest błędne. Uchyliło decyzję burmistrza i zmniejszyło karę do zapłaty z ponad pół miliona na 280.181,76 zł. SKO oceniło też jednak, że decyzja administracyjna burmistrza o samym wymierzeniu kary była zasadna. Czyli: płacić trzeba, choć o połowę mniej, niż pierwotnie żądano. W starostwie zaczęli główkować, skąd wziąć taką sumę za drzewo (280 tys. zł to ciągle dużo). Było 14 dni na zapłatę.

- Wystąpiliśmy z prośbą o rozłożenie tej kwoty na raty - opowiada naczelnik Adamczyk. Ale tu nastąpiło kolejne zaskoczenie. - Dostaliśmy od burmistrza odmowę - dodaje naczelniczka. Decyzja o odmowie rozłożenia na raty zapłaty ponad 280 tys. zł wpłynęła w Wigilię 2014 r.

Starostwo złożyło skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach na decyzję SKO - wnioskowało o wstrzymanie wykonania decyzji i uchylenia jej. - Sąd bardzo szybko przychylił się do naszego wniosku o wstrzymanie wykonania decyzji, bo 14 stycznia 2015 r. wydał postanowienie. Co nie znaczy, że kara nie musi być zapłacona. To tylko wstrzymanie do czasu wydania decyzji przez WSA. Bo proces trwa - relacjonuje naczelnik. Jak się też dowiedzieliśmy, rozprawa była 10 kwietnia br., ale na razie nic się nie rozstrzygnęło. Równocześnie, jak słyszymy, decyzja o braku zgody na rozłożenie na raty została przez SKO uchylona.

Poprosiliśmy o komentarz do całej tej historii burmistrza Pszczyny Dariusza Skrobola. - Ustawodawca nie dał mi wyboru. Jeśli zostało wycięte drzewo bez zezwolenia, musimy prowadzić postępowanie, taka jest procedura. Rozumiem, że to precedens, bo samorząd występuje przeciw samorządowi. Gdybym jednak tego nie zrobił, byłbym oskarżony przez organy kontrolne o naruszenie dyscypliny finansów publicznych - mówi burmistrz Dariusz Skrobol. - Nie mam możliwości rozłożenia tej kwoty na raty. Ale to nie tak, że burmistrz nie lubi starosty i odwrotnie. Spotykaliśmy się w tej sprawie wielokrotnie, podobnie nasze wydziały prawne. Szukaliśmy rozwiązania, ale przepisy są w takich sprawach nieubłagane - mówi burmistrz Skrobol.

***

Dariusz Skrobol i Paweł Sadza byli kontrkandydatami w ostatnich wyborach samorządowych do fotela burmistrza Pszczyny.

Renata Botor / Tygodnik Echo

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.