Wiadomości

  • 28 listopada 2013
  • wyświetleń: 3455

Kolejna rozprawa ws. fotoradarów

W Sądzie Rejonowym w Pszczynie odbyła się szósta rozprawa w procesie, w którym oskarżonym jest m.in. Marek Cz., były komendant Straży Miejskiej - informuje Tygodnik Echo. Zeznawali księgowa z UM oraz zastępca komendanta.

Koniec fotoradarów w Pszczynie?
W sądzie odbyła się kolejna rozprawa w sprawie fotoradarów.


Proces toczy się od 25 lipca br. Chodzi o zatwierdzenie rachunków za fikcyjne, zdaniem prokuratury, szkolenia strażników w zakresie posługiwania się fotoradarami. Gmina zapłaciła za nie (ok. 3,5 tys. zł), tymczasem według prokuratora, szkolenia się nie odbyły. Prokurator oskarża byłego komendanta Marka Cz. o działanie na szkodę Urzędu Miejskiego w Pszczynie (przestępstwo z art. 231. par.
2 kk w zw. z art. 231 par 1 kk). Marek Cz. nie przyznał się do zarzutów; tłumaczył m.in. że nikt z władz miasta nie zobowiązał go do nadzorowania szkoleń oraz nikt z podwładnych nie informował go, że instruktaże się nie odbyły. Do winy nie przyznał się też drugi oskarżonych, Stanisław K. (prokurator zarzuca mu, że przedstawił rachunki za fikcyjne szkolenia) i zapewniał, że szkolenia odbyły się w formie praktycznego instruktażu.

Przesłuchiwani dotąd strażnicy miejscy mówili zgodnie, że w żadnych szkoleniach z obsługi fotoradarów nie brali udziału, a nawet nie wiedzieli, że takie się mają odbyć. Od komendanta SM mieli słyszeć, że na prowadzonych pomiarach prędkości mają być obecni jedynie fizycznie. 12 listopada zeznawał zastępca byłego komendanta Straży Miejskiej. On także mówił, że nic mu nie wiadomo, by szkolenia się odbyły, a i sam w żadnych nie uczestniczył. Zaznaczył, że mówi o okresie do czerwca 2010 r., gdyż od lipca nie pracował (był na dłuższym urlopie).

Obrona stara się udowodnić m.in. że pomiary prędkości na drogach były szkoleniami. Jedno z pytań obrończyni Stanisława K. dotyczyło na przykład tego, czy świadek jest przekonany, że podczas rozmowy z komendantem nie padło słowo "szkolenie". Zastępca komendanta powiedział, że nie przypomina sobie, by takie słowo padło.

Zeznawała też księgowa z UM. Wyjaśniała m.in. jakie są procedury związane z rachunkami, jaki jest ich obieg, kto je musi podpisać. Te ze Straży Miejskiej, jak mówiła, muszą być potwierdzone pod względem merytorycznym przez komendanta. Księgowa sprawdza, czy zgadza się wszystko pod względem formalnym, rachunkowym (podpisy, terminy itd.). Jak mówiła pracownica, nie było powodu, by rachunki, o które chodzi w procesie, kwestionować.

Sprawdzeniu księgowej - wyjaśniała - nie podlega to, czy umowa została faktycznie wykonana.

(reb) / Tygodnik Echo

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.