Wiadomości

  • 20 sierpnia 2013
  • wyświetleń: 8063

Jeszcze 2 mln na Dom dla PSOUU

Dom Kulejących Aniołów w Piasku z dnia na dzień rośnie i pięknieje. Powstaje wyłącznie dzięki wsparciu darczyńców (m.in. z 1 proc.). Obecnie budynek jest już zadaszony, ze wstawionymi drzwiami i oknami. Trwają prace wewnątrz. Jeszcze jednak sporo roboty i kosztów. - Damy radę - mówi Krystyna Fuławka w rozmowie z Renatą Botor z Tygodnika Echo.

PSOUU, Dom Kulejących Aniołów
Potrzebują jeszcze ok. 2 mln zł na dokończenie budowy Domu Kulejących Aniołów · fot. Renata Botor / Tygodnik Echo


Aukcje dla Kulejących Aniołów
Tak będzie wyglądał Dom Kulejących Aniołów po zakończeniu prac.


Autorka artykułu wspomina jak kilka lat temu rozmawiała z Krystyną Fuławką, przewodniczącą pszczyńskiego koła Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym (PSOUU), o wielkim marzeniu podopiecznych i ich rodziców. - Siedziałyśmy w ciasnym pokoiku siedziby Ośrodka przy ul. Antesa w Pszczynie. Na stole leżała dopiero makieta Domu Kulejących Aniołów. Spotkałyśmy się ostatnio, 7 sierpnia, na placu budowy w Piasku.

Pani Krystyna przyjechała z Brennej, mimo urlopu, mimo rekordowego upału. Bo i ona, i inni rodzice dzieci niepełnosprawnych, a także podopieczni uwielbiają tu być. Od 22 lipca 2010 r., gdy wbita została pierwsza łopata, wyrósł dom złożony z dwóch połączonych ze sobą części - o powierzchni prawie 2000 m kw., długi na 70 m, zadaszony, ze wstawionymi oknami, drzwiami. To jeszcze nie koniec budowy, ale już bardzo cieszy - wszystko. Na przykład przestronne korytarze, na których bez problemu wyminą się dwa wózki inwalidzkie. Ludzie ze stowarzyszenia żartują, że o 9.00 rano będzie gwizdek i wszyscy mogą na korytarzach uprawiać jogging. - Widzę po matkach tę wielką radość. Na moment zapomnieliśmy o chorobach naszych dzieci - mówi K. Fuławka.

Na parterze będzie miejsce dla tych najmocniej upośledzonych podopiecznych, którzy dziś przebywają w dziennym ośrodku rehabilitacyjno-edukacyjno-terapeutycznym przy ul. Antesa. Wyżej zostanie przeniesiona dzisiejsza świetlica terapeutyczna, która obecnie gnieździ się na 90 m kw. w bloku przy ul. Brodatego. W nowym obiekcie będzie przebywało w sumie około setki niepełnosprawnych dzieci, którymi się opiekuje PSOUU.

Pani Krystyna nie policzyła jeszcze, ile jest wszystkich pomieszczeń. Oprowadza po kolejnych, w których może być np. arteterapia, logopeda, pokoik wyciszeń, przestronne pokoje dla dzieci z czterokończynowym porażeniem, intymne miejsce do przebrania pampersów, ale i pracownia ceramiki, "sala doświadczania świata", sala z kominkiem na spotkania i i wyjściem na "atrium" pomiędzy dwoma budynkami.

- Proszę popatrzyć, jakie stąd niebo jest piękne! Jakby Pan Bóg do nas ręce wyciągał! - zachwyca się w rozmowie z Tygodnikiem Echo pani Krystyna. - A jaka przestrzeń! Ja tu już słyszę nasze dzieci, ich okrzyki, piski, śmiechy - nie kryje radości, gdy zwiedzamy inny fragment budynku.

Do zagospodarowania jest jeszcze przestrzeń na zewnątrz obiektu (to dwuhektarowa działka). Może być ogródek, a nawet gospodarstwo, w którym wyhoduje się warzywa. Mogą powstać altanki, ścieżki, drzewka. - Stanie tu drewniana rzeźba anioła
przytulającego nasze dzieci
- opowiada pani Krystyna.

"Po godzinach" pracy ośrodka i świetlicy obiekt ma służyć wczesnemu wspomaganiu dzieci niepełnosprawnych i ich rodziców.
Tu będą mogli skorzystać z fachowej porady, sprzętu, pomocy tych, którzy znają każdy etap związany z niepełnosprawnością dziecka. - Gdy urodziłam Maćka, nie miałam znikąd wsparcia, uczyłam się na błędach. U nas młodzi rodzice będą mogli znaleźć pomoc, słowo pocieszenia itd.

Na razie jednak, jak mówi K. Fuławka, trudno będzie stworzyć tu coś w rodzaju domu pomocy społecznej, by podopieczni, którzy stracą rodziców, mogli w Domu Kulejących Aniołów zamieszkać.

- To będzie zadanie jeszcze ciągle przed nami. Na razie jest nierealne. Dom pomocy społecznej to inne finansowanie, inne zasady, koszty. Musieliśmy póki co poprzestać na ośrodku, świetlicy - mówi K. Fuławka. - Ale w razie potrzeby też damy sobie radę. Można wydzielić pokoiki i zrobić coś w formie hostelu - dodaje.

Budynek powstaje wyłącznie ze środków darczyńców. Nie udało się uzyskać żadnej subwencji, dotacji z UE. - To środki z 1 proc. (za 2012 r. na dziś to 321.949,25 zł, porównywalne z poprzednim rokiem), darowizny od sponsorów, z kiermaszów, koncertów charytatywnych, sprzedaży różnych prac, kalendarzy - wymienia K. Fuławka. To pieniądze wyproszone w kościołach (trzeba było przełamać wstyd "żebrania") i w czasie najróżniejszych akcji. Niektóre materiały zostały podarowane przez firmy (np. dachówka, okna). Dotychczasowe prace kosztowały ponad 3 mln zł. Na dokończenie wszystkiego potrzeba około 2 milionów.

- Po niedzieli ruszamy z kopyta i zaczynamy robić instalację centralnego ogrzewania, wodę i kanalizację. Instalacja elektryczna już jest. Dom jest już też ocieplony, w środku otynkowany. Wkopane są trzy żelbetonowe osadniki, które będą odbierały wodę, bo nie ma w Piasku kanalizacji. Na ten rok w planie: centralne ogrzewanie, woda, kanalizacja, wyposażenie kotłowni i winda. Gromadzimy środki i wydaje mi się, że uda się to zrobić.

Kiedy przeprowadzka? - Chcielibyśmy na drugi rok, czyli w 2014 r. Do zrobienia zostanie cała stolarka, łazienki, podłogi. Do tego miejsca parkingowe, droga dojazdowa. Ale damy radę.

- Jeżeli ten dom oddamy do użytku i nasze dzieci tu już będą, to będzie takie wielkie zwycięstwo rodziców nad niepełnosprawnością ich dzieci...

Renata Botor / Tygodnik Echo

Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Dom Kulejących Aniołów" podaj

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.

Dom Kulejących Aniołów

Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Dom Kulejących Aniołów" podaj