Wiadomości
- 17 sierpnia 2011
- wyświetleń: 9237
Całodobowy strajk kolejarzy
17 sierpnia odbył się strajk kolejarzy, pociągi nie wyjechały na tory przez 24 godziny. To spowodowało poważne utrudnienia dla wielu mieszkańców województwa śląskiego, w tym wielu pszczynian, którzy każdego dnia dojeżdżają koleją do pracy.
Protest zorganizowali związkowcy, którzy chcą wyższych o 280 złotych pensji dla pracowników Przewozów Regionalnych.
Ta sytuacja oburzyła jedną z czytelniczek, która wysłała na adres redakcja@pless.pl list opisujący doświadczenia z przewoźnikiem.
Pełną treść prezentujemy poniżej:
"W związku z planowanym na 17 sierpnia br. strajkiem generalnym Polskich Kolei Państwowych chciałabym opowiedzieć historię, która przydarzyła mi się we wtorek 9 sierpnia na dworcu PKP w Pszczynie.
Zaczęło się całkiem niewinnie, weszłam na stację żeby kupić bilet miesięczny. Jako że nie miałam przy sobie gotówki byłam zmuszona dokonać płatności za pomocą karty. Dworzec w P-nie obsługują 2 kasy biletowe, przy czym tylko jedna z nich posiada terminal. A więc podchodzę do owej kas, a tam okienko zamknięte (bez informacji że "nieczynne"). Widzę ze Pani Kasjerka siedzi sobie w korytarzyku i masuje nóżki. Stoję chwilkę ale Pani jak gdyby nigdy nic nie podchodzi. Ubrana byłam w dosyć wyrazistą sukienkę więc nie mogłam być niewidzialna. Cierpliwie podchodzę do drugiej kasy i uprzejmym tonem mówię, że chciałabym kupić bilet miesięczny za który mam zamiar zapłacić kartą. Zaczęła jakaś dziwaczna wymiana słowna, w czasie której Pani nieustannie odsyłała mnie do kasy obok, na co ja nieustannie odpowiadałam że w kasie obok nikogo nie ma. Widząc, że dyskusja nie przynosi rezultatu zapytałam (wciąż grzecznie) czy ta kasa jest czynna, na co Pani krótko odpowiedziała ze tak. Pytam dlaczego w takim razie nikogo tam nie ma. Usłyszałam ze "koleżanka jest w toalecie" Hmmm.? Ale przecież widzę ze siedzi w korytarzu i bawi sie stopami. No cóż, ustawiłam sie spokojnie w kasie obok i czekam aż Pani wróci z "wirtualnej toalety". I nagle co słyszę? Pani obok zaczęła wykrzykiwać, że teraz to chyba "zesrać sie trzeba w pampersa, bo nawet do toalety wyjść juz nie można" Stoję jak wryta. O co chodzi? Uff. Przyszła Pani. Z toalety. Pyta o imię i nazwisko żeby wpisać w systemie. I nagle zaczyna wykrzykiwać za koleżanką że "ona to o mały włos nie zesrała sie w pampersa przeze mnie"!!!! Nie wytrzymałam. Zareagowałam mówiąc owej Specjalistce od obsługi klienta, że to niedopuszczalne żeby w ten sposób odzywać sie do Klienta. A ona zaczyna jeszcze bardziej krzyczeć ze nie do mnie mówi tylko do koleżanki. Zaniemówiłam. W rezultacie oburzona opuściłam dworzec, rezygnując z "przemiłej" obsługi Pani w okienku.
Postanowiłam napisać o zajściu do Państwa ponieważ jestem zszokowana poziomem obsługi klienta na polskich dworcach. Coś takiego jak poszanowanie klienta nie istnieje. Pomijam fakt, że na dworcu w Katowicach co prawda nie rzucają mięsem, ale za to rzucają biletem w stronę klienta (zamiast elegancko podać go w okienku). Niech cała obsada PKP zastanowi sie za co żądają podwyżek, bo na pewno nie za jakość świadczonych usług. Cały ten personel powinien moim zdaniem zostać wymieniony na nowy, grzeczniejszy, może młodszy, może bardziej wykształcony. To jest żenujące żeby w Polsce wciąż istniały instytucje które są "państwem w państwie". A ten biedny podróżnik musi podkulić ogon i pozwolić się obrażać, bo jak nie, to nie pojedzie.
Zdegustowana Podróżniczka"
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.