Wiadomości

  • 26 maja 2009
  • wyświetleń: 7002

Złombol: fiatem na koło podbiegunowe

Początkiem lipca z Katowic rusza Złombol, rajd samochodów myśli i konstrukcji komunistycznej. Wśród nich znajduje się pszczyńsko-mikołowska załoga. Cele są dwa: dotrzeć na arktyczne koło podbiegunowe i zebrać jak największą ilość pieniędzy dla dzieci z Domów Dziecka.

Złombol: fiatem na koło podbiegunowe
Piotr Łapa i Mateusz Dajka w fiacie, którym chcą dojechać na koło podbiegunowe.


Złombolowe samochody nie mogą przekraczać wartości 1000 zł, nie licząc kosztów przygotowania. Na dzień dzisiejszy do udziału w rajdzie zgłosiło się kilkanaście załóg. Skody, Fiaty, Żuki, Polonezy. Pszczyńska załoga Mateusz Dajka, Krzysztof Spyra, Piotr Łapa i Marcin Wiśniewski wyruszają Fiatem 126 p. Członkowie załogi chcą pokonać trasę do arktycznego koła podbiegunowego znajdującego się w Norwegii między Mo i Rana a Fauske w komplecie (cztery osoby). To oznacza, że bagaże będą musiały znaleźć się na dachu. Czy to się uda? Zobaczymy.

Na razie trwają przygotowania samochodu. W Złombolu najważniejszy jest jednak cel. Zebranie jak największej ilości pieniędzy. Organizatorzy rajdu, Martyna, Marcin i Jasiu przy każdej nadążającej się okazji przypominają – Wszystkie załogi pokrywają koszty wyjazdu z własnej kieszeni. Paliwo, promy, naprawy. Ważne jest to, że każda zebrana od sponsorów złotówka idzie na dzieci.

Samochody uczestników rajdu oblepione są nalepkami sponsorów. W ten sposób zbiera się pieniądze. Z tym, że sponsorzy za nalepki płacą według własnego uznania. W ubiegłych latach rozbieżności były duże – od 50 do 9000 zł za nalepkę. Najważniejsze jednak, że chętnych nie brakowało.

- Przygotowania idą powoli, ale z pewnością zdążymy. Na razie koncentrujemy się bardziej na pozyskiwaniu sponsorów. Wysłaliśmy wiele ofert, odwiedzamy firmy i przyjaciół. Nie chcemy nic wciskać na siłę, tylko zarazić ludzi złombolwym „projektem” – opowiada Łapers. To musi się udać. Co pokazują wcześniejsze wyprawy.

Nie każdy samochód dojedzie do mety. Rajd do łatwych nie należy. W razie awarii na trasie ludzie sobie wzajemnie pomagają. Uczestnicy mają jednak świadomość, że w przypadku „niemocy” silnika, Złombol jedzie dalej, a załoga musi radzić sobie sama. Chyba, że jest miejsce w innych samochodach. Problem jednak mogą mieć członkowie Żuka, czy Nyski, którzy do Norwegii wybierają się większym składem.

Pierwszy Złombol wyruszył w 2007 r. Organizatorzy i pomysłodawcy: Marcin Tetzlaff , Martyna Kinderman i Jan Badura pojechali Trabantem i dużym fiatem. Pokonali drogę z Katowic do słynnej dzielnicy kasyn w Monaco. Udało się wówczas zebrać ponad 15 tys. zł. W ubiegłym roku trasa była podobna. Tym razem jednak chętnych było znacznie więcej. „Złombolowcy” dołożyli dzieciakom ponad 42 tys. Nie wiadomo ile uda się zebrać w tym roku. Ważne jednak, że chęci nie brakuje.

Osoby prywatne, sponsorzy, którzy chcieliby przyłączyć się do akcji, mogą wysłać e-maila na adres: plapa@interia.pl Wystarczy przesłać dane kontaktowe, a przedstawiciele pszczyńskiej załogi odezwą się do zainteresowanych osób.

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.