Podwójna opłata za kanalizację?

W Pszczynie trwa budowa kanalizacji. Jak poinformował wiceburmistz Mirosław Kraus na zebraniu osiedla Kolonia Jasna, prace przebiegają zgodnie z harmonogramem. Poinformował również o bardzo istotnej, jak się okazuje, sprawie - budowane przez gminę przyłącza kanalizacyjne kończą się studzienką na granicy działek. - Dalszy odcinek należy wykonać we własnym zakresie - padło.

Mieszkańcy nie kryli zdziwienia i oburzenia. - Pierwszy raz słyszę, że to mamy płacić sami! Jaki będzie średni koszt przyłącza - padały pytania.

Kraus zapewniał, że od dawna są informacje na ten temat (w prasie, internecie) - iż opłatę za odcinek kanalizacji do granicy posesji mieszkańcy ponoszą sami. Jak wyliczył, będzie to około 70-200 zł za metr.

- Informacje o zakresie robót powtarzaliśmy jak mantrę na każdym zebraniu - mówił M.Kraus. Jak tłumaczyli jednak mieszkańcy, budowali już kanalizację we własnym zakresie (ogólnospławną), więc nie chcą płacić po raz drugi.

Wiceburmistrz mówił, że gmina postanoiwła oddzielić deszczówkę od ścieków, by nie wzrastały koszty tzw. opłaty marszałkowskiej (ta jest naliczana za zrzut ścików do Pszczynki).

Jak nam dopowiedział mogą to być horrendalne kwoty (gdy będzie rozdział ścieków, a do tego będą oczyszczone w oczyszczalni, sumy mają być niższe). Nie wystarczą więc isniejące już przyłącza kanalizacji ogólnospławnej, tylko trzeba zrobić nowe przyłącza kanalizacji sanitarnej (starą rurą pójdzie deszczówka).

Zdaniem mieszkańców, nie oni jednak zmieniają zasady, tylko gmina, więc nie oni powinni płacić. Tym bardziej, że nie będą to małe koszty.

Więcej czytaj w papierowym wydaniu Echa.