Wiadomości
- 15 lutego 2008
- wyświetleń: 6058
Jak się karmi w pszczyńskim szpitalu
W poniedziałek było śniadanie firmowe: pieczywo, masło, wędlina, żółty ser, pomidor, liść sałaty i babeczka. Taki zestaw otrzymał każdy pacjent, za wyjątkiem tych, którzy mają przepisane specjalne diety. Porcje były bardziej obfite z okazji Światowego Dnia Chorych. Ale w dni nieświąteczne też niczego sobie.
W czwartek np. na śniadanie: kasza manna, pieczywo mieszane (do wyboru graham, wek, bułeczki), masło, wędlina mozaikowa z indyka, kawa zbożowa z mlekiem. Na obiad: zupa kalafiorowa z ziemniakami, potrawka z indyka z jarzynami (dieta lekkostrawna), kotlet z mortadeli, ziemniaki i surówka z białej kapusty z marchewką (podstawowa), Kolacja: pieczywo z masłem, kiełbaska drobiowa.
- Jadłospisy wywieszamy na korytarzach oddziałów. Podajemy w nich nie tylko co będzie do jedzenia, ale także ile czego ma się znaleźć na talerzu pacjenta - mówi Barbara Łysko, właścicielka firmy, która wygrała przetarg na żywienie chorych w szpitalu.
Przez półtora miesiąca posiłki dowożone były z Gliwic, gdzie firma ma centralną kuchnię. Żywieniem w szpitalach i zakładach opieki zajmuje się od kilku lat. Pszczyńska lecznica jest jej szóstym kontrahentem. Dziennie przygotowuje 900 porcji. Przy takiej ilości koszty mogą być niższe. I są.
- Kiedy sami prowadziliśmy kuchnię koszt tzw. osobodnia wynosił 13,50-14 zł. Dziś za wyżywienie jednego pacjenta płacimy 9,50 zł - mówi Joanna Krzystolik, dyrektorka ZOZ-u.
I obiady są dwudaniowe, a śniadania i kolacje to już nie chleb z margaryną. Pacjenci też zadowoleni. Andrzej Macek leczący się na ortopedii mówi, że porcje są obfite, a jedzenie urozmaicone.
- W żywieniu zbiorowym usługa z dnia na dzień może się pogorszyć. Dlatego co 2-2,5 miesiąca przeprowadzamy ankietę wśród pacjentów. Mamy na to zgodę dyrekcji - mówi Barbara Łysko.
Jako pierwsi oceniali jej kuchnię i personel pacjenci ortopedii i chirurgii. W skali 5-punktowej firma dostała 4,5 punkta. Umowa z ZOZ-em obliguje ją także do modernizacji kuchni (w piątek był odbiór sanepidu, w sobotę już gotowali), zakupu termosów z pojemnikami ze stali nierdzewnej, wózków barowych z podgrzewaczami, remontu kuchenek oddziałowych oraz ich wyposażenia w zmywarki i warniki, zakupu 350 kompletów zastawy, zatrudnieniu personelu kuchni (17 osób). Firma będzie musiała tu sporo zainwestować. Sama wentylacja do kuchni kosztować ma około 100 tysięcy. Dlatego kontrakt z nią podpisano na sześć lat.
Więcej czytaj w Dzienniku Zachodnim.
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.