[ZDJĘCIA] Do Rzymu na rowerach: pielgrzymka życia państwa Rozmusów z Góry

Każdy dzień to nowe wyzwania. Odcinki po 100 - 130 kilometrów dziennie, skrajne warunki pogodowe - upały, deszcze, burze, trudne podjazdy, tunele, górskie serpentyny, ale też ogromne wsparcie od spotykanych ludzi, duchowa siła i niezłomna wiara. Mimo wszystko - z determinacją, modlitwą i uśmiechem - jechali naprzód każdego dnia. Na wielu zdjęciach pan Mirek i pani Teresa z dumą trzymają flagę Polski z nazwą parafii oraz flagę gminy Miedźna. Ubrani są w koszulki naszej parafialnej grupy rowerowej PGR "Szukajcie tego, co w Górze". To piękne świadectwo wiary, przynależności i odwagi. Gdy po drodze zatrzymywali się na posiłki czy odpoczynek, wielu ludzi z entuzjazmem reagowało na ich obecność. Wołali: "Polan! Polan!", widząc kamizelki z napisem Polska, pytali, skąd są, dokąd zmierzają.
Gdy dowiadywali się, ile już przejechali kilometrów - byli pełni podziwu i wzruszenia, kibicowali, życzyli powodzenia. Ten ludzki odruch dodawał sił - fizycznych i duchowych - czytamy w relacji parafii w Górze.

Po drodze nie zabrakło niezapomnianych spotkań. W Grein (Austria) zatrzymali się w uroczym zajeździe prowadzonym przez Adama Struzika z Zabrza - serdecznego i gościnnego człowieka. W Bad Hofgastein trafili na klimatyczny pensjonat "Gastuna Suites", prowadzony przez panią Aleksandrę Izdebską, Polkę z wielkim sercem. Już we Włoszech, w okolicach Treviso, poznali Anię i Carlo - małżeństwo, które mimo iż obce, zaoferowało im nocleg i ciepło domowego ogniska. Każde z tych spotkań było darem Bożej Opatrzności - pełnym dobroci, życzliwości i wzruszenia.



Po 15 dniach trudnej, ale pięknej trasy dotarli do celu - Castel Gandolfo, gdzie przywitał ich brat pana Mirka, ks. proboszcz Tadeusz, gospodarz miejscowej parafii. W Rzymie pielgrzymi mieli wyjątkową możliwość uczestniczenia w audiencji papieskiej dla rodzin pracowników Watykanu oraz w procesji do Bazyliki św. Piotra, gdzie mszy świętej przewodniczył papież Leon. W Asyżu odwiedzili: grób św. Franciszka oraz grób bł. Carlo Acutisa, młodego apostoła Eucharystii - to były głębokie chwile modlitwy i umocnienia.

W drodze powrotnej znaleźli chwilę wytchnienia w Pesaro - mogli się ochłodzić i wykąpać w Adriatyku, co było prawdziwym odpoczynkiem po trudach drogi, w Ravennie - podziwiali jej słynne mozaiki, w Wenecji - zachwycili się jej niepowtarzalnym klimatem i pięknem. Po przekroczeniu granicy ruszyli wzdłuż trasy Via Alpe Adria, zmierzając do Austrii. Największym fizycznym wyzwaniem był podjazd na górską przełęcz Seeberg - 1254 m n.p.m. Mimo trudnych warunków - wjechali na nią na rowerach! Potem dotarli do Mariazell - znanego sanktuarium maryjnego. To był ważny, duchowy punkt na trasie. W Austrii czekał na nich nocleg u zaprzyjaźnionej Polki, którą poznali jeszcze w Rzymie - kolejne piękne świadectwo życzliwości ludzi na ich szlaku - relacjonuje parafia.