Sport

  • 10 czerwca 2015
  • wyświetleń: 4007

J. Hałas trzeci w Beskidy MTB Trophy

Zawodnik z Pszczyny reprezentujący klub PRO-KAN Suszec wywalczył 4. miejsce open i 3. w najliczniejszej i najbardziej doświadczonej kategorii M3 (31-40 lat) na bardzo ciężkim etapowym wyścigu Beskidy MTB Trophy odbywającym się w Istebnej. Sukces Jarka jest tym większy, że przed nim w klasyfikacji open znaleźli się tylko Mistrzowie Wielkiej Brytanii, Irlandii oraz Niemiec w maratonie MTB.

Była to już dziewiąta edycja imprezy, którą wiele liczących się portali i magazynów na świecie uznało za jeden z najpiękniejszych, a zarazem najbardziej wymagających wyścigów etapowych na świecie. Trasa wyścigu poprowadzona jest po niezwykle pięknych szlakach i ścieżkach Beskidów na pograniczu Polski, Czech i Słowacji. Całość liczy około 300 km i łącznie 11 km przewyższenia. O renomie wyścigu świadczy fakt, że udział wzięło niemal 600 uczestników, z czego 2/3 stanowili obywatele z 27 krajów świata i 5 kontynentów. W wyścigu tym zwyciężali już tacy zawodnicy, jak nieodżałowany świętej pamięci Marek Galiński, najlepszy polski kolarz górski w historii. Impreza z każdym rokiem spotyka się z coraz większym zainteresowaniem zagranicznych uczestników.

- Dzisiejszy etap był kompilacją klasycznych odcinków 2-3 poprzednich edycji, które poprowadzono w tym rejonie - Paśmie Stożka i Czantorii. Jakbym miał jednym słowem określić dzisiejszą trasę, użyłbym słowa przekładaniec. Odcinki trudne technicznie, czy to w górę czy w dół przeplatały się z bardzo łatwymi. Nagrodą za niemały wysiłek na technicznych i bardzo ciężkich fizycznie odcinkach są widoki, między innymi te z Soszowa na dolinę Wisły - mówił po wyścigu Jarek Hałas.

J. Hałas trzeci w Beskidy MTB Trophy - 06.2015


- W mojej prywatnej opinii drugi etap Beskidy MTB Trophy 2015 to bez wątpienia jeden z dwóch najtrudniejszych dni - dodaje. - Decyduje o tym nie tylko dystans, ale także mnogość następujących po sobie podjazdów, ze wskazaniem najdłuższej, liczącej około 800m w pionie wspinaczki na Rysiankę, do której uzupełnieniem są dwa pozostałe podjazdy pod Suchy Groń i Ganczorkę z Kamesznicy. Do aspektów fizycznych dochodzi bardzo zróżnicowana pod względem technicznym nawierzchnia i duża arytmika podjazdów. Podjazd przez Zapolankę na Halę Redykalną był, jak się spodziewałem w 90% reżyserem wyścigu dnia dzisiejszego, do tego widoki są najlepsze, jakie Beskidy mogą zaoferować. Po pracach zrywkowych, które od kilku lat nawiedzają ten rejon pasma, niezbyt przepadam za odwiedzinami w tym rejonie, ale przejazd malowniczym grzbietem Redykalny-Rysianka jest dla mnie istotnym wyjątkiem. Drugi etap z pewnością przyćmiewa pozostałe oferowanymi widokami, jednak zaborcza gospodarka leśna pozostawiła na pięknych niegdyś singlach duże blizny.

- Ze wszystkich etapów Trophy chyba na trzeci czekałem najbardziej. Być może dlatego upodobałem sobie najbardziej trasę na Rycerzową, gdyż zawsze wycieczki rowerowe w Worek Raczański wspominało się najmilej i najdłużej. Tereny te po prostu wciąż są dość dzikie, w miarę dziewicze, niezbyt licznie uczęszczane przez turystów, obfitują w wiele doskonałych ścieżek, a do tego w najmniejszym stopniu dosięgła je rabunkowa gospodarka leśna. Dzisiejsza trasa dla mnie osobiście była dużo bardziej konkretna niż ta wczorajsza. Po prostu jeden, drugi, trzeci podjazd, Rycerzowa, Rachowiec, Koczy i po robocie. Odcinek z Przegibka na Rycerzową czerwonym szlakiem jest dla mnie nieomal dogmatyczny. Stroma ścianka z korzeni, ciągłe zakręty, sporadyczne krótkie zjazdy, ciągła akcja bez odrobiny nudy. Wizytówka tych terenów, na której dopiero wychodzi, kto na jakim poziomie opanował technikę, a nie jedynie jazdę na pałę w dół. Dla mnie poezja, a do tego widok ze szczytu Rycerzowej warty poniesienia wszelakich trudów - relacjonuje Jarosław Hałas.

- Ostatni etap wiodący na Klimczok i pod grzbiet Skrzycznego, króla Beskidu Śląskiego. Pętla w tym roku jest identyczna z finałową z ubiegłego roku. Szlaki i ścieżki, na których zjadłem zęby, bo jak brakuje czasu, a potrzeba konkretnej jazdy to gdzie jechać, mając zaledwie 30-40 km spod domu w taki teren? Sama konkretna robota, zero naciągania. Esencja MTB w tej części Beskidów, etap godny finału. 7 konkretnych, sztywnych, bezlitosnych wspinaczek, a jak doliczyć krótki Kotarz i Hyrcę to wychodzi 9. Nie ma lipy! Delikatnie wznoszący się w kierunku Grabowej, techniczny singielek trawersujący zbocza Salmopola sprawia, że micha śmieje się cały czas. Drugi z best-ofów tego dnia - trawers Beskidka na Karkoszczonkę. 30 cm, korzenie, uskoki, narzucanie koła, akcja na miarę oskara. Bajka, na którą wraca się w nieskończoność - opowiada zawodnik z Pszczyny.

Relacji pisane na gorąco z każdego dnia wyścigu z punktu widzenia Jarka można przeczytać na stronie wyścigu w cyklu "Zza kierownicy". Wyniki poszczególnych etapów oraz klasyfikacji generalnej są dostępne na stronie: http://www.pomiaryczasu.pl/event/beskidy_mtb_trophy_2015/wyniki/].

- Duży udział w moim sukcesie miał rower marki Canyon Grand Canyon CF SLX, na którym ściga się między innymi medalista i zdobywca tytułu Mistrza Świata Austriak Alban Lakata. To sprzęt z najwyższej światowej półki, więc tym bardziej chciałbym podziękować polskiemu przedstawicielowi marki Canyon za jego udostępnienie. Ponadto bardzo dziękuję firmie Gregorio z Ustronia za wyposażenie w opony, kask oraz okulary topowych światowych marek, a także firmie Camelbak Polska za odżywki firmy Maxim. Nie mógłbym też zapomnieć o wszystkich, którzy mi kibicowali - to pomaga i dodaje sił - kończy Jarek Hałas.

Pro-Kan

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.