Sport
- 15 kwietnia 2004
- wyświetleń: 3229
Wysoka wygrana Iskry
27 marca drużyna LKS-u Bełk przyjechała do Pszczyny, żeby stoczyć pojedynek z pszczyńską Iskrą, w trzeciej kolejce spotkań okręgówki. Jednak w ten dzień, po wielogodzinnych opadach śniegu oraz deszczu, murawa nie nadawała się do użytku, toteż postanowiono przełożyc owe spotkanie na środę 14 kwietnia.
Goście z Bełku ponownie stawili się na stadionie przy ulicy Bogedaina, a pogoda tym razem nie przyprawiła organizatorom żadnych problemów. LKS Bełk w ostatniej kolejce przegrał z "czerwoną latarnią" rozgrywek Orłem Mokre 1:0, dlatego można było być pewnym, że za wszelką cenę będą chcieli się zrehabilitować za wspomianą porażkę. Do ataku pszczyńskiej jedenastki powrócił Przemysław Pitry, a na pozycji stopera, pauzującego za czerwoną kartkę Tomasza Malcharka zastąpił Artur Ryguła.
Od pierwszej minuty zawodnicy Iskry grali niezwykle walecznie i ambitnie, co przyniosło efekt bramkowy już w 11. minucie. Szybko rozegrana piłka trafiła pod nogi, wychodzącego na czystą pozycję Pitrego, który nie zwykł marnować sytuacji sam na sam z bramkarzem. Minutę później gospodarze mogli się cieszyć z wyniku 2:0. Po dośrodkowaniu z lewej flanki, Przemek Pitry uprzedził golkipera gości, Adama Sładka, a do pustej bramki "wjechał" Damian Kruszyński. Iskra nie zwalniała tempa akcji, grała szybką, dokładną, ciekawą piłkę.
W 20. minucie ogromną wolą walki wykazał się Damian Kruszyński, który wyłuskał piłkę spod nóg obrońcy na lewym skrzydle, a następnie podał do znajdującego się w polu karnym Pitrego. Napastnik z Pszczyny strzelił płasko, a piłka, po rękach bramkarza gości, wpadła do bramki. Po pięciu minutach na listę strzelców ponownie wpisał się Kruszyński. Tym razem wykorzystał idealne dogranie z lewej strony autorstwa Piotra Bieleckiego, pakując futbolówkę w siatce obok bezradnego Sładka.
Iskra ciągle przeważała i stwarzała następne sytuacje do podwyższenia rezultatu. Prawa strona obrony drużyny gości była kompletnie bezsilna wobec bezustannych ataków graczy Iskry. Tuż przed przerwą lewą stroną przedarł się Pitry, dobiegł do końcowej linii boiska, wycofał piłkę do stojącego na siódmym metrze Kazika Gołębia, jednak w ostatniej chwili stoper przyjezdnych uprzedził pszczyńskiego pomocnika. Po przerwie gracze gospodarzy zdawali się być lekko zdekoncentrowani, co bezlitośnie wykorzystali piłkarze LKS-u.
W 47. minucie, na prawym skrzydle rozpędził się Wasilewski, dośrodkował w pole karne, a Łukasz Papuga zakończył akcję piękną główką. Ta bramka sprawiła, że podopieczni Kornela Ryguły znowu złapali odpowiedni rytm. W 50. minucie piątą bramkę dla gospodarzy mógł zdobyć Jan Komraus, jednak jego silny strzał z czternastu metrów pewnie obronił Krzysztof Leśniak, który w przerwie zmienił zupełnie załamanego Adama Sładka. W 53. minucie bliski ustrzelenia hat-tricka był Damian Kruszyński. Niestety piłka po jego ładnym lobie trafiła w poprzeczkę i wyszła poza plac gry.
Perspektywa meczu z Unią Bieruń Stary już w nadchodzącą sobotę sprawiła, iż gracze Iskry nie atakowali już z takim animuszem. Dopiero w 75. minucie zrobiło się ponownie groźnie w polu karnym gości. Prawą stroną zaatakował Kruszyński, stając "oko w oko" z Leśniakiem. Piłkę po strzale wybija Leśniak, jednakże ta trafia w Kruszyńskiego i zmierza w kierunku pustej bramki. W ostatnim momencie futbolówkę z linii bramkowej zdołał wyciągnąć Tomasz Paszko.
Przez ostatnie dziesięć minut w przedniej formacji ekipy gospodarzy zagrał duet Dziadek - Dopieralski. Pomimo ciągłych starań o podwyższenie wyniku, mecz zakończył się rezultatem 4:1. Trzy punkty cieszą równie dobrze jak styl gry. Zawodnicy dosłownie "gryzą" trawę, by dojść do jak największej liczby sytuacji podbramkowych.
Sposób w jaki Iskra zdemolowała w pierwszej połowie LKS, wprawił w osłupienie nawet najwierniejszych fanów z Pszczyny, którzy nie spodziewali się takiego postępu w ciągu trzech dni. Należy mieć nadzieję, iż forma dalej będzie wzrastać. Czy tak będzie? Na to pytanie znajdziemy odpowiedź w sobotę podczas meczu z bieruńską Unią. Serdecznie zapraszam na to spotkanie!
Rafał Konieczny
MKS Iskra Pszczyna - LKS Bełk 4:1 (4:0)
Bramki:
Przemysław Pitry 2 (11 i 20 min.), Damian Kruszyński 2 (12 i 25 min.) - Łukasz Papuga (47 min.)
Składy:
Iskra:
1 - Jarosław Płonka, 2 - Artur Bryła, 3 - Artur Ryguła, 4 - Aleksander Olszynka (kpt), 5 - Paweł Piszczek, 6 - Jan Komraus (88' Marcin Górny), 7 - Damian Kruszyński (79' Przemysław Dziadek), 8 - Artur Zemlak, 9 - Kazimierz Gołąb (59' Rafał Duży), 10 - Piotr Bielecki, 11 - Przemysław Pitry (71' Łukasz Dopieralski)
Bełk:
1 - Adam Sładek (46' Krzysztof Leśniak), 2 - Krzysztof Ferensztain (kpt), 3 - Jacek Marszolik (55' Bartosz Sekuła), 4 - Tomasz Paszko, 5 - Rafał Papuga (79' Rafał Hajduk), 6 - Waldemar Pindur, 7 - Marcin Koczy, 8 - Krzysztof Łysek, 9 - Dariusz Wasilewski, 10 - Łukasz Makowski, 11 - Łukasz Papuga
Statystyki:
Iskra:
Bramki: 4
Strzały celne: 10
Strzały niecelne: 3
Faule: 18
Spalne: 4
Rożne: 4
Bełk:
Bramki: 1
Strzały celne: 4
Strzały niecelne: 4
Faule: 14
Spalone: 1
Rożne: 3
Goście z Bełku ponownie stawili się na stadionie przy ulicy Bogedaina, a pogoda tym razem nie przyprawiła organizatorom żadnych problemów. LKS Bełk w ostatniej kolejce przegrał z "czerwoną latarnią" rozgrywek Orłem Mokre 1:0, dlatego można było być pewnym, że za wszelką cenę będą chcieli się zrehabilitować za wspomianą porażkę. Do ataku pszczyńskiej jedenastki powrócił Przemysław Pitry, a na pozycji stopera, pauzującego za czerwoną kartkę Tomasza Malcharka zastąpił Artur Ryguła.
Od pierwszej minuty zawodnicy Iskry grali niezwykle walecznie i ambitnie, co przyniosło efekt bramkowy już w 11. minucie. Szybko rozegrana piłka trafiła pod nogi, wychodzącego na czystą pozycję Pitrego, który nie zwykł marnować sytuacji sam na sam z bramkarzem. Minutę później gospodarze mogli się cieszyć z wyniku 2:0. Po dośrodkowaniu z lewej flanki, Przemek Pitry uprzedził golkipera gości, Adama Sładka, a do pustej bramki "wjechał" Damian Kruszyński. Iskra nie zwalniała tempa akcji, grała szybką, dokładną, ciekawą piłkę.
W 20. minucie ogromną wolą walki wykazał się Damian Kruszyński, który wyłuskał piłkę spod nóg obrońcy na lewym skrzydle, a następnie podał do znajdującego się w polu karnym Pitrego. Napastnik z Pszczyny strzelił płasko, a piłka, po rękach bramkarza gości, wpadła do bramki. Po pięciu minutach na listę strzelców ponownie wpisał się Kruszyński. Tym razem wykorzystał idealne dogranie z lewej strony autorstwa Piotra Bieleckiego, pakując futbolówkę w siatce obok bezradnego Sładka.
Iskra ciągle przeważała i stwarzała następne sytuacje do podwyższenia rezultatu. Prawa strona obrony drużyny gości była kompletnie bezsilna wobec bezustannych ataków graczy Iskry. Tuż przed przerwą lewą stroną przedarł się Pitry, dobiegł do końcowej linii boiska, wycofał piłkę do stojącego na siódmym metrze Kazika Gołębia, jednak w ostatniej chwili stoper przyjezdnych uprzedził pszczyńskiego pomocnika. Po przerwie gracze gospodarzy zdawali się być lekko zdekoncentrowani, co bezlitośnie wykorzystali piłkarze LKS-u.
W 47. minucie, na prawym skrzydle rozpędził się Wasilewski, dośrodkował w pole karne, a Łukasz Papuga zakończył akcję piękną główką. Ta bramka sprawiła, że podopieczni Kornela Ryguły znowu złapali odpowiedni rytm. W 50. minucie piątą bramkę dla gospodarzy mógł zdobyć Jan Komraus, jednak jego silny strzał z czternastu metrów pewnie obronił Krzysztof Leśniak, który w przerwie zmienił zupełnie załamanego Adama Sładka. W 53. minucie bliski ustrzelenia hat-tricka był Damian Kruszyński. Niestety piłka po jego ładnym lobie trafiła w poprzeczkę i wyszła poza plac gry.
Perspektywa meczu z Unią Bieruń Stary już w nadchodzącą sobotę sprawiła, iż gracze Iskry nie atakowali już z takim animuszem. Dopiero w 75. minucie zrobiło się ponownie groźnie w polu karnym gości. Prawą stroną zaatakował Kruszyński, stając "oko w oko" z Leśniakiem. Piłkę po strzale wybija Leśniak, jednakże ta trafia w Kruszyńskiego i zmierza w kierunku pustej bramki. W ostatnim momencie futbolówkę z linii bramkowej zdołał wyciągnąć Tomasz Paszko.
Przez ostatnie dziesięć minut w przedniej formacji ekipy gospodarzy zagrał duet Dziadek - Dopieralski. Pomimo ciągłych starań o podwyższenie wyniku, mecz zakończył się rezultatem 4:1. Trzy punkty cieszą równie dobrze jak styl gry. Zawodnicy dosłownie "gryzą" trawę, by dojść do jak największej liczby sytuacji podbramkowych.
Sposób w jaki Iskra zdemolowała w pierwszej połowie LKS, wprawił w osłupienie nawet najwierniejszych fanów z Pszczyny, którzy nie spodziewali się takiego postępu w ciągu trzech dni. Należy mieć nadzieję, iż forma dalej będzie wzrastać. Czy tak będzie? Na to pytanie znajdziemy odpowiedź w sobotę podczas meczu z bieruńską Unią. Serdecznie zapraszam na to spotkanie!
Rafał Konieczny
MKS Iskra Pszczyna - LKS Bełk 4:1 (4:0)
Bramki:
Przemysław Pitry 2 (11 i 20 min.), Damian Kruszyński 2 (12 i 25 min.) - Łukasz Papuga (47 min.)
Składy:
Iskra:
1 - Jarosław Płonka, 2 - Artur Bryła, 3 - Artur Ryguła, 4 - Aleksander Olszynka (kpt), 5 - Paweł Piszczek, 6 - Jan Komraus (88' Marcin Górny), 7 - Damian Kruszyński (79' Przemysław Dziadek), 8 - Artur Zemlak, 9 - Kazimierz Gołąb (59' Rafał Duży), 10 - Piotr Bielecki, 11 - Przemysław Pitry (71' Łukasz Dopieralski)
Bełk:
1 - Adam Sładek (46' Krzysztof Leśniak), 2 - Krzysztof Ferensztain (kpt), 3 - Jacek Marszolik (55' Bartosz Sekuła), 4 - Tomasz Paszko, 5 - Rafał Papuga (79' Rafał Hajduk), 6 - Waldemar Pindur, 7 - Marcin Koczy, 8 - Krzysztof Łysek, 9 - Dariusz Wasilewski, 10 - Łukasz Makowski, 11 - Łukasz Papuga
Statystyki:
Iskra:
Bramki: 4
Strzały celne: 10
Strzały niecelne: 3
Faule: 18
Spalne: 4
Rożne: 4
Bełk:
Bramki: 1
Strzały celne: 4
Strzały niecelne: 4
Faule: 14
Spalone: 1
Rożne: 3
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.