Sport

  • 10 listopada 2010
  • wyświetleń: 9092

PALP: Pożegnanie cz.1

Zakończyły się rozgrywki w Pszczyńskiej Amatorskiej Lidze Piłkarskiej. Warto zobaczyć co działo się w ostatnich kolejkach bo sporo było ciekawych rozstrzygnięć. Z pewnym poślizgiem, ale przedstawiamy relację z ostatnich pojedynków jesiennych w naszej lidze.

PALP: Pożegnanie cz.1
Relaks wygrał pojedynek z KECHem i tryumfował w grupę A


PALP: Pożegnanie cz.1
...a Enigma dzięki wygranej z DN Okna zapewniła sobie pierwsze miejsce w grupie B


I LIGA – XIII kolejka

Zacznijmy od spotkań ligowych. Pierwszoligowcy w ostatnich dniach rozegrali trzy ligowej kolejki. W czwartek 28 października pożegnały się z boiskiem Piast. Wówczas rozegrano tylko pięć potyczek bowiem mecz ZRB-Szybkie Banany z Żubrami został rozegrany awansem, zaś potyczka Mieszka z Ełką przeniesiona została na 2 listopada.

W czwartkowy wieczór działo się naprawdę wiele ciekawego. Na początek jednak Trójca rywalizowała z ATS-em Jakub. Na stojącą na skraju pierwszej ligi ekipę Folka czekała niezwykle trudna przeprawa z mającą w tym sezonie naprawdę spore apetyty drużyną z Osiedla Daszyńskiego. Dodatkową trudnością dla Trójcy był z pewnością brak podstawowego bramkarza. Z tej konieczności w bramce stanął Chodzakiewicz. Sporego wpływy na przebieg meczu to nie miało. Mimo, że bramkarz Trójcy spisywał się poprawnie to nie był wstatnie zapobiec porażce. Już w 4 minucie do siatki trafił Miczek. Jakub dominował na placu gry a swoją przewagę udokumentował w końcowych fragmentach pierwszej odsłony. Dwie szybkie bramki rozstrzygały losy meczu. W drugiej odsłonie ATS kontrolował już spokojnie wynik i mimo, że po półgodzinie gry samobójcze trafienia zaliczył Jarczok, to trzybramkowe prowadzenie udało się dowieźć do końcowych minut.

Trójca - ATS Jakub 1:4 (0:3)

Nadziei Poligonersom nie dała także ekipa Profi. Rozpędzony lider rozpoczął mecz od bardzo mocnego uderzenia. Po niespełna 10 minutach i szaleńczych atakach zespół Jarząbka prowadził już czterema golami! Kolejne minuty to nadal dominacja wicemistrzów. W 15 minucie hattricka kolekcjonuje Artur Poczkajski. Poligonersi są zupełnie zagubieni. Nie mają pomysłu ani sposobu na rywali. Ci zaś spokojnie grają swoje. Po zmianie stron Profi już tak nie szarżowało. Mimo to w 28 minucie Poczkajski strzela swoją czwartą bramkę. Rywale zdołali trafić do twierdzy Kiecoka tylko raz. W 33 minucie sztuka ta udała się Burasowi. Tego dnia to jednak o wiele za mało aby można było choćby pomyśleć o niespodziance.

Poligoners - FC Profi M-Tec 1:6 (0:5)

Niespodzianki nie było też w potyczce Sew-Metu z OKSem Poligon. Po kilku słabszych występach zespół z Piasku potrzebował wreszcie trzech punktów. Gra pod presja jednak zespołowi Ryguły nie idzie najlepiej. Młoda drużyna z Poligonu z pewnością miała nadzieję na korzystny wynik. Tak też można było pomyśleć po pierwszej odsłonie kiedy to było bezbramkowo. Mecz do porywających nie należał, ale w drugiej odsłonie wreszcie się rozkręcił. Wszystko to za sprawą dobrego otwarcia kiedy w nieco ponad 2 minuty Szczotka z Kuźnikiem dali dwubramkowe prowadzenie Sew-Metowi. OKS musiał się zatem odsłonić i zagrać bardziej ofensywnie co rozruszało widowisko. Piaskowanianie o wynik mogli być już spokojnie po dwóch kwadransach kiedy to Kuźnik pokonał Ogiermana po raz drugi. Swojemu koledze pozazdrościł najwyraźniej Szczotka, który wkrótce też drugi raz zapisał się w meczowym protokole. Strzelanie w tym meczu zakończył Kryut. Dla gracza OKSu było to premierowe trafienie w PALP, lecz było tylko golem honorowym.
Sew-Met - OKS Poligon 4:1 (0:0)

Cios za cios. Tak wyglądało z kolei spotkanie POSiRu z Japi-Budem. Strzelanie już w 100 sekundzie rozpoczął Marek Duda, lecz z prowadzenie Piaskowianie cieszyli się zaledwie kilkadziesiąt sekund. Wkrótce uderzeniem z dystansu wyrównał Bałuch. Kolejne minuty to zacięty i wyrównany bój. Na kolejne gole trzeba było jednak poczekać do końcowych fragmentów tej odsłony. Tym razem na prowadzenie wyszła ekipa sportowego ośrodka, ale także gracze POSiRu długo nie cieszyli się ze skromnej przewagi. Już w kolejnej akcji meczu stan rywalizacji wyrównał Zdunek. Sytuacja powtórzyła się po przerwie. Gola na 3:2 strzela Biesok, lecz po 120 sekundach znowu wszystko zaczyna się od nowa – a stan meczu wyrównuje Maj. Obie drużyny zaciekle walczyły o trzy punkty i każdy wynik mógł być tu możliwy. Po półgodzinie biegania bliżsi wygranej byli jednak racze budowlanej szóstki, bowiem po raz drugi Jelenia zaskoczył Zdunek. Japi w ostatnich minutach grał uważniej w obronie próbując dowieźć korzystny wynik do końca. Ostatnie słowo należało jednak do POSiRu. Szybka akcja zakończyła się samobójczym trafieniem. Do końcowego gwizdka pozostawało już bardzo niewiele czasu toteż nikt nie zdołał już rozstrzygnąć meczu na swoja korzyść.

POSiR Pszczyna - Japi-Bud 4:4 (2:2)

Nieoczekiwanie punkty stracili za to mistrzowie – Cadi-Car. Sprawcami niespodzianki okazał się zespół Undergrasosexoholiców. Beniaminek pierwszej ligi już w 2 minucie po dwójkowej akcji Pojda-Nokel objął prowadzenie. Grający jak zwykle w czwartki w dość okrojonym składzie rywale przez pierwszych dwadzieścia minut nie mieli żadnego pomysłu na pokonanie zasieków rywali. Kajce były zbyt chaotyczne aby mogły przynieść skutek. Sytuacja zmieniła się dopiero po przerwie. Wówczas sygnał do ataku dał pełniący obowiązki kapitana Dudziak. Gol w 24 minucie wyraźnie ożywił poczynania samochodziarzy, którzy wreszcie ruszyli ostro do przodu. Na efekty takiej gry nie trzeba było długo czekać. Po kolejnych 10 minutach Cadi-Car wyszedł na prowadzenie. Gol na 2:1 najwyraźniej jednak podziałał rozluźniająco, bowiem chwile później było już po dwa. Co więcej CC powrócił do stylu gry z pierwszych minut, czyli bardzo chciał ale nie wiedział jak. Rywale też nie forsowali już tempa i mecz zakończył się podziałem punktów,

Undergrasosexoholics - Cadi-Car 2:2 (1:0)

Tak oto pierwszoligowcy pożegnali Piasta.

Ostatni mecz XIII kolejki odbył się bowiem we wtorkowy wieczór na Orliku. Tutaj zespół Mieszka podejmował drużynę Ełki. Dzięki korzystnym rozstrzygnięciom w innych meczach brązowi medaliści mieli szansę aby wskoczyć na ligowe podium warunek był jeden – wygrana. Tego wieczora inne plany miała jednak ekipa Mieszka. Już w 1 minucie meczu dobrze rozegrany rzut wolny na gola zamienił Gruszka. Chwilę później szanse na wyrównanie miała Ełka ale najpierw piłkę z linii wybili obrońcy, a w następnej akcji futbolówka otarła się o poprzeczkę. W 7 minucie kopie akcji a 1 minuty przeprowadzili rywale tyle tylko, że teraz zamienili się rolami. Strzelał Maszudziński a podawał Gruszka. Gracze Ełki tego wieczora grali słabo, bez pomysłu i zostawiali rywalom sporo miejsca. W 14 minucie po raz trzeci strzał piłkarzy Mieszka znalazł drogę do siatki. W drugiej odsłonie niewiele się zmieniło. Co prawda w 28 minucie Osemlak zaskoczył defensywę rywali, ale po 120 sekundach kolejny raz z dobrej strony pokazał się Michał Grzegorz przywracając trzybrakowe prowadzenie Mieszka. Im bliżej końcowego gwizdka tym większe ryzyko podejmowali gracze Ełki. Tyle tylko, że tego dnia zespół książęcych grał niemal koncertowo. Swoje dwa grosze wtrącili też Kędzior i Dzida. Od wyrównania najwyższej porażki Ełkę uratował w ostatniej akcji meczu ładnym uderzaniem Wala, ale fakt ten niewiele już zmienił.

Mieszko - Ełka Team 7:3 (3:0)

I LIGA – XIV kolejka

Interesująco w pierwszej lidze było także w meczach przedostatniej ligowej kolejki. W niedzielne popołudnie i wieczór piłkarze rywalizowali na boisku przy hali Powiatowego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Pszczynie.
Tutaj już w meczu inaugurującym XIV kolejkę doszło do nie lada niespodzianki. Oto walczący o ligowy byt zespół OKSu zatrzymał ekipę samochodziarzy. Już początek zapowiadał, że Cadi-Car nie będzie miał łatwego zadani. Po dwóch trafieniach Rygułu już w 7 minucie było 2:0 dla ekipy z Poligonu. Kiedy jednak w 10 minucie Grygier zdobył bramkę kontaktową wszystko było jeszcze możliwe. Kolejne minuty to nieustanne próby CC, ale niezbyt udane. Przełamanie nadeszło dopiero po dwóch kwadransach gry. Grygier uciekł obrońcom i wyrównał stan rywalizacji. Wtedy w twierdzy z Podstarzyńca stał już Marek Kloc, który spóźnił się na mecz. Wydawało się, że teraz CC już nic złego stać się nie może. A kiedy w 35 minucie Otremba dał obrońcom mistrzowskiego tytułu zanosiło się na planową wygraną. Nic bardziej mylnego. Oto w ciągu 120 sekund OKS trzykrotnie zaskakuje zupełnie zdezorientowanych rywali i na niespełna minutę przed końcem wychodzi na dwubramkowe prowadzenie! Mimo, że ostatnie słowo należało w tym meczu do Cadi-Caru to z wygranej po końcowym gwizdku cieszyła się ekipa z Osiedla Powstańców Śląskich.

Cadi-Car - OKS Poligon 4:5 (1:2)

Coraz gorzej wygląda sytuacja ZRB. Zespół Cygana z meczu na mecz gra coraz słabiej. W niedzielę przybył zaś na starcie z POSiRem w zaledwie pięcioosobowym składzie. Zespół ze sportowego ośrodka nie miał zbyt wielkich problemów z pokonaniem niżej notowanych rywali. Co ciekawe Szybkie Banany próbowały grać w miarę otwartą piłkę i to niestety przełożyło się na końcowy wynik. Co prawda początkowo piłkarze POSiRu nie mogli trafić do siatki rywala, ale napór rósł z każdą chwilą i tylko kwestią czasu było kiedy pęknie zapora rywali. Po 6 minucie wydarzenia potoczyły się już lawinowo. Już przed przerwą na listę strzelców wpisali się niemal wszyscy zawodnicy gospodarzy i było już 9:0! Po zmianie bramek POSiR już tak skuteczny nie był ponieważ gracze grali mniej zespołowo i łatwej było ich zatrzymać. Drużynie ZRB należą się brawa jedynie za to, że do końca się nie poddała i próbowała przeszkodzić rywalom w osiągnięciu rekordowej wygranej.

ZRB-Szybkie Banany - POSiR Pszczyna 0:14 (0:9)

Wysoko poprzeczkę ekipie Ełki zawiesiła za to Trójca. Broniąca się przed spadkiem drużyna Folka podeszła bardziej zmobilizowana do tego meczu. Szóstka Teamu postawiła się zaś sama w trudnym położeniu, gdyż przybyła w bardzo okrojonym składzie. Wystarczy nadmienić, że między słupkami stał napastnik… Łukasz Osemlak. Jak się jednak wkrótce miało okazać było to dość szczęśliwe i udane posunięcie Teamu. Zaczęło się jednak bardzo udanie dla Trójcy. W 10 minucie wrzutkę z autu głową w bramce umieścił Prax. To sprawiło, że gra brązowych medalistów stała się bardziej nerwowa i chaotyczna. Trójca zwęszyła zaś swoją szansę. Ełka ma jednak w swojej drużynie jednak indywidualności, które mogą same przesądzić o losach meczu. W 17 minucie koronkową akcją błysnął Wala i doprowadził do remisu. Decydujące fragmenty meczu rozegrały się jednak tuż po przerwie. Oto w kilkadziesiąt sekund szóstka Teamu przeprowadza dwie zabójcze akcje i… wychodzi na dwubramkowe prowadzenie. To zmusza rywali do bardziej otwartej o ofensywnej gry. Ełka mogła się zaś bronić. Kilka razy bramkarskim instynktem błysnął Osemlak, ale w 30 minucie był bez szans wobec strzału Żmija. To zachęciło zespół Folka do bardziej śmiałych ataków. Gra uspokoiła się nieco dopiero w końcówce meczu kiedy to Krawczyk przywrócił dwubramkową przewagę. W końcówce meczu Trójca miała jeszcze szanse na gole ale… zaporą nie do przejścia okazał się Osemlak.

Trójca - Ełka Team 2:4 (1:1)

Na ciężki mecz nastawiała się ekipa ATSu Jakub. Undergrasoooosexoholicy są zazwyczaj niewygodnym rywalem. W niedzielny wieczór gra się jednak nie kleiła jak należy. Zespół z Osiedla Daszyńskiego nie miał kłopotów z wykorzystaniem nadarzających się okazji. W 11 minucie znakomitym strzałem z dystansu zaskoczył bramkarza rywali Jarczok. Jedna bramka zaliczki wciąż wielkiej pewności na wygraną nie dawała, ale jeszcze przed przerwą sytuację uspokoił nieco Andrzej Górny. Po zmianie stron ATS kontynuował swoją grę. Rywale próbowali się odgryzać ale na posterunku stał Dominik Kościelny, który nie dał się pokonać. W 26 minucie zespół pod wodzą Miczka mógł być jednak coraz bardziej pewny swego. Po raz trzeci Gandyka pokonał bowiem Drzyzga. Undergrasosexoholicy tego wieczoru nie mieli pomysłu na grę. Indywidualne akcje braci Pojdów przy dobrej postawie defensorów rywala nie przynosiły spodziewanego efektu. W ostatnich sekundach meczu wynik ustalił Jarczok.

Undergrasosexoholics - ATS Jakub 0:4 (0:2)

Bardzo ważny mecz rozgrywały także ekipy Gunnersów i Mieszka. W tabeli obie drużyny przed tym meczem dzieliło tylko sześć punktów toteż ewentualna porażka książęcych mogła bardzo skomplikować sytuację. Zespół z osiedla Piastów pojawił się zresztą w dość skromnym składzie z zaledwie jednym zmiennikiem. Początkowo więcej szczęścia i zaangażowania wykazywali gracze Gunnersów, którzy po sześciu minutach prowadzili już 2:0. Mieszko za odrabianie strat zabrał się w 8 minucie. Kontaktowa bramka wyraźnie dodała wiary i ochoty do gry książęcym. Rywale zaś jakby zostali wybici ze swojego rytmu. Nie może więc dziwić, że już po kwadransie gry to zespół Mieszka był na prowadzeniu. Wcale to jednak nie oznaczało końca emocji. Gunnersi cały czas byli aktywną stroną. Często gościli na ponowie rywali i często zmuszali do wysiłku bramkarza. W końcu w 33 minucie padło wyrównanie. Tym razem jednak po błędzie przy wyprowadzaniu piłki z własnej połowy. Nie minęło jednak 60 sekund a Mieszko znów był na prowadzeniu! Na strzał z dystansu zdecydował się Dzida, a odbita od obrońcy piłka zmyliła zupełnie bramkarza. Do końca meczu trwał napór artylerzystów, ale twierdza Szczęśniaka po raz czwarty tego wieczora już nie padła.

Gunners Biegier - Mieszko 3:4 (2:3)

Znakomity mecz przeciwko liderom rozgrywek zagrała ekipa Japi-Budu. Budowlańcy z Piasku zupełnie zaskoczyli zespół Profi. Tym razem to drużyna Piotra Dudy od początku miała inicjatywę gry. Już w 4 minucie Kiecok po raz pierwszy musiał wyciągać piłkę z siatki. Na to najwyraźniej nie był przygotowany zespół Jarząbka. Sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej kiedy w 8 minucie po strzale Żmiji było 2:0. Profi w tym fragmencie gry było bezradne. Twarda gra rywali na pograniczu faulu nie pozwalała na rozwinięcie skrzydeł napastnikom wicemistrzowskiej drużyny. Z biegiem czasu zespół Prfi zaczął grać coraz bardziej chaotycznie i nerwowo, co spowodowało sporą niedokładność. Z drugiej zaś strony bardo dobrą partię w bramce rozgrywał Krzekotowski, który nie pozwolił się pokonać.
Po przerwie wiele się nie zmieniło. Z pressingiem rywala wciąż nie mógł sobie poradzić zespół lidera pierwszej ligi, a uciekający czas wymuszał pośpiech, który nic dobrego przynieść nie mógł. W 31 minucie FC Profi M-Tec po raz pierwszy w tym sezonie było na łopatkach. Z każdą upływającą chwilą rosło przekonanie w graczach Japi-Budu, że ten mecz naprawdę można wygrać, przeciwnie zaś u rywali. Ostatecznie Profi nie zdołało zdobyć nawet jednej bramki i sukces budowlańców z Piasku stał się faktem.

FC Profi M-Tec - Japi-Bud 0:3 (0:2)

Na zakończenie niedzielnych zmagań na Orliku doszło do równie ważnego meczu z tym że na przeciwległym krańcu tabeli. Spotykały się dwie walczące o utrzymanie ekipy. Poligonersi na mecz z Żubrami przybyli w skromnym sześcioosobowym składzie, czym sami utrudnili sobie walkę. Mimo to w 12 minucie trafienie Wożniczki dało im prowadzenie. Wkrótce jednak swoje strzeleckie umiejętności zaprezentował Czuchański i było po jeden. Taki wynik utrzymał się przez następny kwadrans. Najwięcej działo się na placu gry pomiędzy 27 a 30 minutą. Najpierw na prowadzenie szóstkę pod wodzą Ochmana wyprowadził Piontek, ale… Żubry z prowadzenie ciszyły się tylko kilkanaście sekund. Wkrótce swój instynkt strzelecki zaprezentował Szłapa, który w 120 sekund ponownie wyprowadził swoją ekipę na prowadzenie. Żubry walczyły jednak do końca i ich trudy wynagrodzone zostały w 37 minucie. Remis nie zadowalał w tym meczu żadnej drużyny, ale z przebiegu widowiska był rozstrzygnięciem najsprawiedliwszym.

Poligoners - Żubry 3:3 (1:1)

PALP: Pożegnanie cz.1 · fot. Andzejek


II LIGA GRUPA A

Mecz o zwycięstwo w grupie A drugiej ligi w sobotnie popołudnie rozegrały ekipy Relaksu i KECHu. Wygrana w tym meczu miała co prawda charakter tylko psychologiczny ale widać było, że oba zespoły bardzo chcą zdobyć tu komplet punktów. Rozpoczęło się od mocnego uderzenia szóstki Gutowskiego, która w 2 minucie wyszła na prowadzenie dzięki trafieniu Jaromina. Kolejne minuty należały jednak do Relaksu, który w 10 minucie był już na prowadzeniu. Co ciekawe na tym strzelanie w pierwszej odsłonie się zakończyło.
Drugie dwadzieścia minut dla odmiany lepiej rozpoczęli piłkarze pod wodzą Kędziora, którzy wyszli na trzybramkowe prowadzenie. Nadzieję KECHu przywrócił w 28 minucie Gumiński, ale był to tylko chwilowy zryw. Ostatnie akcje meczu znowu należały do Relaksu, który wygrał mecz i tym samym całą grupę A drugiej ligi.

Relaks - KECH 6:2 (2:1)

Fatalnie pożegnała się z pszczyńskż ligą drużyna z czechowickiego osiedla Północ. Po raz drugi z kolei zespół zza Wisły nie stawił się na swoim mecz i tym samym zespół został wykluczony z rozgrywek. Jako, że zespół oddał walkowerem dwa ostatnie ligowe mecze zgodnie z regulaminem wszystkie wyniki z rundy jesiennej zostają utrzymane.
Dodatkowo idąc dalej regulaminowymi zapisami drużyna z Czechowic nie zagra już w Pszczynie ani w tym ani w przyszłym sezonie, co więcej tyczy się to nie tylko samej drużyny, ale także wszystkich graczy reprezentujących barwy Osiedla Północ. Szkoda, że po raz kolejny to czechowicka drużyna nie potrafi bawić się z nami do końca i dezerteruje przed końcem rywalizacji.

Zryw - Os. Północ 5:0 w.o.

Ciekawie miało być w meczu Veina z Zielarzami, czyli sąsiadów z ligowej tabeli II ligi grupy A. Oba zespoły miały tyle samo punktów i było jasne, że kto wygra zakończy rozgrywki pierwszej rundy na podium. Lepiej mecz ułożył się dla jankowickiej szóstki, która po nieco ponad 10 minutach prowadziła 3:0. Zielarzy próbował poderwać do walki Lubecki, lecz jego trafienie z 12 minuty nie przełożyło się na lepszą grę kolegów. Rywale kontynuowali zaś swoją grę. Jeszcze przed przerwą powiększyli prowadzenie a hattricka ustrzelił Wojciech Spika. Po zmianie bramek Vein zagrał jeszcze skuteczniej, choć gole oglądaliśmy dopiero w ostatnich 10 minutach. Swoje strzeleckie umiejętności pokazał Przystał, zaś cztery asysty zaliczył Szafron. Czechowiczan stać było tylko na jedno trafienie i dość nieoczekiwanie Zielarze wysoko polegli.

Vein - Zielarze 10:2 (4:1)

Najwięcej emocji towarzyszyło grze ekipy z Elwo z Piaskiem United. Były pierwszoligowiec musiał wywalczyć chociaż punkt, aby myśleć wiosną o powrocie do pierwszej ligi. Rywalom aby osiągnąć ten sam cel potrzebne było zwycięstwo. Początek dość nerwowy i chaotyczny. Mecz toczony był jednak w szybkim tempie. Na początku spotkania dwie dogodne okazje zmarnowali doświadczeni gracze z fabryki elektrofiltrów. Piasek też miał swoje szanse i jedna z nich w 15 minucie zdołał wykorzystać. To sprawiło, że w grę rywali wkradło się jeszcze więcej nerwowości. Elwo swoją niemoc przełamało dopiero po zmianie stron. Tuż po przerwie do siatki trafił Folek. Remis satysfakcjonował byłego pierwszoligowca, ale też sprawiał, że jeden błąd może zakończyć się katastrofą. Gracze United czuli, że w tym meczu można coś ugrać, lecz w tej części meczu nie mieli już pomysłu na grę. Kilka razy udało się co prawda przedrzeć przez zasieki rywali lecz stróż twierdzy Elwo – Dzida nie dał się już pokonać. Elwo zagra więc w drugiej lidze, a Piasek United już dziś zapowiada walkę o powrót na zaplecze pierwszej ligi jeszcze w tym sezonie.

Elwo - Piasek United 1:1 (0:1)

Teoretycznie punkt wywalczony w pojedynku z Elwo mógł dać jeszcze prawo gry ekipie United w II lidze, ale meczu z Fryzjerami nie mogła wygrać Brygada Kryzys. Zespół Pali zapowiadał, że ostatniego meczu nie odpuści, ale… udało się zebrać tylko pięciu graczy i grając cały mecz w okrojonym składzie nie było szans na powstrzymanie rywali. Ci już w 2 minucie mogli być spokojniejsi o wynik. Wówczas to na listę strzelców wpisał się Niwiński. W kolejnych minutach przewaga Brygady była coraz wyraźniejsza. Drużyna Fryzjera starała się walczyć, ale nieliczne wypady pod bramkę rywala kończyły się fiaskiem. Brygada grała zaś swoje i z minuty na minutę w miarę zmęczenia rywali coraz wyraźniej dominowała. Co istotniejsze przewaga optyczna zmieniła się też na bramki, a te co ciekawe mimo, że padło ich w sumie sześć strzelało… sześciu różnych graczy z Brygady. Wygrana zespoły Wieczorka dała mu zatem drugoligową wiosnę.

Brygada Kryzys - Druzyna Fryzjera 6:0 (3:0)

II LIGA GRUPA B

Niespodzianką zakończył się zaś mecz w niedzielne przedpołudnie w którym ConstructoR podejmował Wronę. Mecz co prawda większego znaczenia dla układu tabeli już nie miał (obie drużyny stracił wcześniej szansę na grę w II lidze) ale miał być potyczką o optymistyczne zakończenie rundy. Miejsce kontuzjowanego Króla w bramce zajął Bogdan Małek i już w pierwszej części meczu dwukrotnie został zmuszony do kapitulacji. ConstructoR w tej części meczu grał lepiej i wydawało się, że panuje nad boiskowymi wydarzeniami. Kiedy tuż po zmianie bramek Mysak podwyższył na 3:0 zanosiło się na gładką wygrana tyszan. Piłkarze Wrony najwyraźniej swoją postawą uśpili rywali. Sami zaś zaczęli brać po dwóch kwadransach. W 32 minucie po golach Zakrzewskiego i Rosnera pszczynianie mieli już kontakt z rywalami. Decydujące ciosy zadali zadać w samej końcówce meczu. W rolach głównych ponownie wystąpili Zakrzewski i Rosner, którzy odpowiednio w 38 i 39 minucie zdobyli dwa gole po których ConstructoR nie miał czasu się już podnieść.

ConstructoR - Wrona Produkcja Podłoża 3:4 (0:2)

Szansy na wygranie grupy B nie wykorzystał zespół Kilersów. W niedzielnym starciu z K.W.CH. Piasek trzeba było bowiem zainkasować trzy punkty. Liczne składy obu drużyn były gwarantem szybkiego widowiska. Od początku zabójcza szóstka grała dość niefrasobliwie w defensywie, a akcje zaczepne też nie przynosiły spodziewanych efektów. Znacznie lepiej niż rywale prezentowali się piłkarze z Piasku, jednak przed przerwą tylko raz udało się pokonać Kubika. A dokonał tego Śniegoń. Po przerwie team K.W.CH. odskoczył na trzy bramki i było niemal jasne, że tego meczu przegrać już nie powinien. W 35 minucie przebudził się Paliczka, lecz jego gol nie poderwał kolegów do walki o wygraną. Wkrótce bowiem to zespół Artura Bednarka znowu prowadził trzema golami. Do końca potyczki zostawało już tylko pięć minut, toteż nawet ładne trafienie Szafranca nie mogło już zmienić losów tego meczu.

K.W.CH. Piasek - Kilers 4:2 (1:0)

Złudzeń drużynie DN Okna nie pozostawiła drużyna Enigmy. Czechowiczanie rozpoczęli ostre strzelanie już w 1 minucie kiedy to rzut karny na gola zamienił Mateusz Kopcoń. Szybka bramka sprawiła, że ekipie Zimnego grało się łatwiej. Akcje budowane były z polotem. Okna rozbite… przynajmniej psychicznie, zostały już w pierwszej odsłonie wówczas to rywale jeszcze trzykrotnie lokowali piłkę w siatce Morkisza. Po przerwie gra Rudołtowiczan wyglądała jeszcze słabiej. Zespół wyraźnie zadowolony był z pewnego miejsca w drugiej lidze, a że w ostatnim meczu sezonu nic mu nie szło…
Enigma zaś kontynuowała dzieło zniszczenia. Swoje umiejętności zaprezentował nam m.in. król strzelców ubiegłego sezonu Budny, który ustrzelił hattricka. Niewiele gorsi byli jego koledzy Buda Wocjiech i Seweryn oraz Mateusz Kopcoń, którzy dwukrotnie wpisywali się do meczowego protokołu. Ostatecznie Enigma wygrała aż 11:0 i tym samym została mistrzem jesieni drugoligowej grupy B.

Enigma - DN Okna 11:0 (4:0)

O trzy punkty swój skromny dorobek podreparowali w ostatniej kolejce z kolei Warriorsi. W starciu z Polandami wyrównane było tylko dwadzieścia minut. Dzięki bramce Kotera w 5 minucie zespół z Osiedla Piastów objął prowadzenie i mógł kontrolować grę. Rywale wcale jednak nie byli słabsi. Tyle tylko, że początkowo nie potrafili trafić do bramki Gottmana. Przełamanie nastąpiło dopiero 120 sekund przed przerwą. Polandy zresztą z każdą upływającą chwilą grali coraz słabiej. Warriorsi zaś zwietrzyli swoją szansę na wygrana i po blisko dwóch kwadransach zaatakowali ze zdwojoną siłą. Prym wśród napastników wiódł Sebastian Laszczak, który potrzebował 10 minut do strzelenia trzech goli. Swoje drugie trafienie dołożył też Wojciechowski, a że w tej odsłonie defensywa ekipy Olszy grała praktycznie bezbłędnie mecz zakończył się jej pewną wygraną.

Warriors - Polandy 5:1 (1:1)

Ostatnim jesiennym drugoligowym meczem była konfrontacja Termexu z Orłami. Obie drużyny miały już pewny drugoligowy byt więc mecz miał jedynie charakter prestiżowo-towarzyski. Niedzielne starcie lepiej ułożyło się dla doświadczonej ekipy Komandera. Sam kapitan Orłów dał im w 6 minucie prowadzenie. W szeregach Termexu najlepsze wrażenie sprawiał Wolski i to dzięki jego uderzeniu udało się doprowadzić do wyrównania. W miarę korzystnego wyniku zespół z osiedla Piastów nie zdołał jednak dowieźć do końca pierwszej połowy. Tuz przed przerwą na listę strzelców wpisał się Guzek.
Po zmianie bramek strzelali już tylko piłkarze Orłów. Termex starał się co prawda walczyć o kolejne gole, a za korzystny wynik w tym meczu nie zamierzał umierać. Kiedy w 28 minucie trafił Kijonka stało się jasne, że Termex nie zdoła już odrobić strat. W ostatnich minutach meczu Orły dołożyły jeszcze dwa gole i… trzy punkty dały im awans na drugie miejsce w grupie B.

Termex - Orły Mirosława K. 1:5 (1:2)

Szczegółowe wyniki, ligowe tabele i inne statystyki wraz ze strzelcami i kartkowiczami na bieżąco aktualizowane są na stronie: http://www.posir.pszczyna.pl/?page=article&parent=67&nparent=94 class=dodaj target=_blank>http://www.posir.pszaczyna.pl.


Koniec części 1 c.d.n.


UKS Centrum Pszczyna

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.