Sport
- 13 października 2008
- wyświetleń: 2567
PALP: Zagubiona czołówka
To była niesamowita sobota na boisku w Goczałkowicach. Niemal we wszystkich rozegranych spotkaniach punkty tracili faworyci. Najwięcej zyskała w sobotnich meczach (bo aż cztery punkty) ekipa Gunnersów. A jak to możliwe?
Otórz dwa tygodnie temu beniaminek przełożył swoje spotkanie z wicemistrzami i tym razem odrabiał zaległości grając dwa spotkania w przeciągu jednego dnia.
Sobotnie kopanie w Goczałkiwicach rozpoczęło się, zatem od odrabiania zaległości. A na boisko wybiegły szóstki Gunnersów i Cadi-Caru. Mecz znakomicie rozpoczął się dla ekipy beniaminka, który już 120 sekund po pierwszym gwizdku wyszedł na prowadzenie. Po kwadransie gry wszystko zdawało się wracać jednak do normy a srebrni medaliści byli już na prowadzeniu. Samochodziarze nie zdołali jednak dowieźć korzystnego wyniku d przerwy, gdyż tuż przed nią wyrównał Kordoń.
W drugiej odsłonie mecz był równie emocjonujący... a nawet emocje wzięły jednak górę nad zdrowym rozsądkiem i w 27 minucie za dyskusje z arbitrem z boiska wyleciał Kokoszka. W okrojonym składzie Cadi nie było już w stanie pokonać Świerczyńskiego. Także przewagi jednego gracze nie potrafili na gola zamienić Gunnersi.
Podział punktów w tym meczu z pewnością jest sporą niespodzianką, ale jak się wkrótce miało okazać nie jedyną.
Gunners – Cadi-Car 2-2 (2-2)
Bramki: 1:0 Pojda Józef (2’), 1:1 Grygier Maciej (8’), 1:2 Grygier Maciej (15’), 2:2 Kordoń Jakub (20’)
Czerwona kartka: Kokoszka Damian (27’ - Cadi-Car)
Sędzia: Maławy Mariusz
Cóż pisać... drugi mecz dnia niestety się nie odbył. Katon po raz drugi w tym sezonie poddał się bez walki i jest już jedną nogą poza rozgrywkami. Z trzech punktów mógł się, zatem cieszyć zespół Mieszka, choć z pewnością takie wygrane satysfakcji nie dają.
Pozostaje zatem pytanie czy ekipa Katona przezwycięży kryzys i dokończy sezon? Czy też w niezbyt elegancki sposób pożegna się ze zmaganiami w lidze „trawiastej”? Byłby to pierwszy w historii tej drużyny taki przypadek. Katon, bowiem zawsze uchodził za waleczną i solidną ekipę. Czy zatem pogląd ten będzie trzeba wkrótce zweryfikować?
Mieszko – Katon 5-0 w.o.
Sędzia: Podkański Łukasz
Potyczka Elwo z ekipą ZRB początkowo miała dość wyrównany przebieg. Obie drużyny próbowały narzucić swój styl gry ale ani jednym ani drugim się to nie udało. Przełamanie nastapiło dopiero w końcowych minutach pierwszej odsłony. Szybkie dwie bramki niejako ustawiły mecz na drugie dwadzieścia minut.
Po zmianie stron budowlano-bananowa drużyna starała się pilnować wyniku. Elwo rzuciło się do przodu. Zawodnicy z fabryki elektrofiltrów przez bliko kwadrans drugiej części meczu nie potrafili jednak pokonać bramkarza rywali. Uczynił to dopiero Kapek, który zaskoczył defensorów ZRB szybkim rozgraniem rzutu wolnego. Kontaktowy gol sprawił, że mieliśmy emocjonującą końcowkę ale... na emocjach się skończyło.
Elwo – ZRB/Sz.B. 1-2 (0-2)
Bramki: 0:1 Słabaszewski Arkadiusz (18’), 0:2 Tendera Dawid (19’), 1:2 Kapek Marek (34’)
Sędzia: Maławy Mariusz
Derby Jankowic. Tak śmiało można powiedzieć o spotkaniu Veina z Japibudem. Bowiem i w jednej i drugiej ekipie spora część graczy mieszka w Jankowicach. Faworytem meczu była jednak drużyna Dudy, co zresztą potiwerdziła golem po kwadransie. Przewaga na boisku nie była jednak widoczna. Mecz był dość wyrównany, a przede wszystkim zacięty. Więcej ambicji i determinaji wykazywali zawodnicy Veina. Przyniosło to skutek w 32 minucie (choć ze stwarzanych sytuacji wyrównanie powinno paść szybciej). Po bramce dającej remis więcej ochoty do gry wciąż miała ekipy z Jankowic. Japi jednak mądrze się bronił, a 60 sekund przed gwizdkiem kończącym mecz fatalny błąd w środku pola defensywy wykorzystał Stencel, który popędził z futbolówką na bramkę Bronowskiego i nie dał mu żadnych szans, a ekipe Japibudu zapewnił trzy punkty.
Vein – Japibud 1-2 (0-1)
Bramki: 0:1 Maj Piotr (15’), 1:1 Nycz Krzysztof (32’), 1:2 Stencel Mariusz (39’)
Żółte kartki: Grzegorzek Piotr (25’ – Vein)
Sędzia: Podkański Łukasz
Profi M-Tec tym razem podejmował drużynę Sew-Metu i chyba nikomu nie trzeba mówić kto miał być faworytem. Dodając jeszcze do tego fakt, że ekipa z Piasku pojawiła się w skromnym składzie osobowym wygrana lidera zdawała się być nieunikniona. Szybko potiwerdziły to też boiskowe wydarzenia, gdyż już w 4 minucie Profi prowadziło. To chyba nieco uśpiło czujność liderującej drużyny, gdyż przed przerwą Sew-Met wyrównał.
Po zmianie stron M-Tecowcy ruszyli ostro do przodu. Mimo ataków nie potrafili jednak pokonać bramkarza rywali. Czas uciekał a kolejne sytuacje nie przynosiły zmiany rezultatu. A kiedy trzy minuty przed końcem meczu Kabała „wyleciał” z boiska było niemal jasne, że Profi meczu już nie wygra, co zresztą potiwerdziło się 180 sekund później.
Dość nieoczekiwanie Sew-Met urwał punkty wyżej notowanemu rywalowi.
Profi M-Tec – Sew-Met 1-1 (1-1)
Bramki: 1:0 Kabała Jacek (4’), 1:1 Kurcius Marcin (17’)
Czerwona kartka: Kabała Jacek (37’ – Profi M-Tec)
Sędzia: Maławy Mariusz
Podonie jak Sew-Met tak i Halmax nie był faworytem meczu. Ełka jednak w sobotnie popołudnie pojawiła się w nie najsilniejszym składzie z zaledwie z jednym zmiennikiem. Mimo to teoretycznie nie powinna mieć problemów z ekipą Halmaxu. W praktyce tak oczywiste to już jednak nie było. Co prawda Ełka objeła prowadzenie ale cieszyła się z niego zaledwie 120 sekund. Halmax ograniczał się jednak głównie do gry destrukcyjnej toteż Team miał znacznie więcej z gry.
Po zmianie stron po jednej z nielicznych akcji zaczepnych Halmaxu dość niefortunnie za polem karnym interweniował Kempa i przedwcześnie musiał opuścić boisko. O dziwo w żaden sposób nie wpłyneło to na grę. Nadal stroną atakująca była Ełka, która bliska była przechylenia wygranej na swoją stronę. Ostatecznie jednak mimo wysiłków wynik nie uległ zmianie, co niewątpliwie znacznie bardziej ucieszyło drużynę Halmaxu/Podstarzyńca.
Ełka Team – Halmax/Podstarzyniec 1-1 (1-1)
Bramki: 1:0 Majewski Maciej (13’), 1:1 Cieśla Błażej (15’)
Żółta kartka: Chrapkiewicz Piotr (36’ – Halmax)
Czerwona kartka: Kempa Marek (27’ – Ełka Team)
Sędzia: Podkański Łukasz
Kolejkę kończyła podobnie jak zaczynła ekipa Gunnersów. I podobnie jak w pierwszym sobotnim pojedynku mierzyła się rywalem z górnej półki – obrońcami tytułu mistrzowskiego – Jakubem. Pierwsze dwadzieścia minut poziomem jednak nie zachwyciło. Obie drużyny grały z dużą uwagą w defensywie, a akcje ofensywne były bez rozmachu. Sytuacje zmieniła się dopiero po zmianie stron. Ekipa „altyrerzystów” w przeciągu pięciu minut odskoczyła na dwa trafienia i zmusiła zespół z osiedla Daszyńskiego do znacznie bardziej otwartej gry. W sobotnie popołudnie ATS jednak nie miał pomysłu na grę. Próbował atakować lecz chcąc odrobić straty bramkowe coraz bardziej musiał ryzykować i po pół godzinie gry przegrywał już trzema golami. Napór Jakuba wkońcu przyniósł efekt, lecz jedyny gol Baneta pieć minut przed końcem meczu nie mógł zmienić już rozstrzygnięcia.
Nieoczekiwanie zatem Gunnersi wyszli zwycięsko z konfrontacji z obrońcami tutułu.
ATS Jakub - Gunners 1-3 (0-0)
Bramki: 0:1 Pękała Sławosz (21’), 0:2 Pojda Józef (25’), 0:3 Pojda Józef (31’), 1:3 Banet Jacek (35’)
Sędzia: Maławy Mariusz
Mała skuteczność zawodników, bo zaledwie 18 strzelonych goli (nie licząc walkoweu w meczu Mieszko-Katon) w sobotnich grach nie mogła wpłynac znacząco na klasyfikację strzelców. Prowadzi nadal Paliczka z Jakuba – 12 bramek, a na drugie miejsce awansował Józef Pojda z Gunnersów, który w dwóch meczach zdobył trzy bramki i tyle też traci do lidera tej klasyfikacji. Podium uzupełnia inny gracz Jakuba – Jacek Banet z 7 bramkami.
W rozgrywkach PALP znowu czeka nas dłuższa przerwa. Kolejne mecz na boisku w Goczałkowicach bowiem w sobotę 25 października. Zachęcamy do http://www.pless.pl/branze/pilka/palp08_09.php?page=typer&subpage=start class=dodaj> typowania wyników.
Zdjęcia z meczów X kolejki na stronie: http://www.posir.pszczyna.pl/?page=article&pid=462 class=dodaj target=_blank>http://www.posir.pszczyna.pl.
Andzejek