Sport
- 29 września 2008
- wyświetleń: 5349
PALF: Zawirowanie
V kolejka na małych boiskach nie przyniosła wielkiej rewolucji. Roszady w tabeli jednak były. Mimo, że OKS poległ w niedzielnym meczu z drużyną Szybkich Banaów wzbogacił się o trzy punkty. Z kolei Tartakusy wygrały drugi mecz, a na swoim koncie mają dopiero trzy punkty. Jak to możliwe?
Mamy bowiem pierwszy w tym sezonie walkower. A mianowicie chodzi dokładnie o mecz III kolejki rozegrany w dniu 14 września 2008 roku pomiędzy drużynami OKS Merkury II Poligon a Tartakusami.
Otóż w barwach beniaminka zagrał wówczas Piotr Ogorzały, zawodnik juniorskiej drużyny LKS Łąka, który ukończył już 18 rok życia. Mimo, że jego występ w meczu z OKSem trwał zaledwie 5-6 minut został naruszony punkt 4 § 2 Regulaminu PALF. Drużyna z Poligonu złożyła w związku z tym protest, który został uznany za zasadny i wynik osiągnięty na boisku (1:3 dla drużyny Tartakusów) został zweryfikowany jako walkower na korzyść drużyny OKS Merkury II Poligon.
Prócz weryfikacji wyniku i punktów w tabeli, anulowane zostały także bramki zdobyte przez zawodników obu drużyn.
Pozostaje mieć nadziję, że był to pierwszy i ostatni przypadek, że w związku z „brakiem znajomości”? regulaminu drużyna jest karana odebraniem punktów.
Powróćmy jednak do wydarzeń V serii gier. Bo i tu było ciekawie. Szczególnie bogato wygląda klasyfikacja fair play, gdyż sędzia tym razem ukarał zawodników 9 razy żółtą kartką i dwukrtonie czerwoną. Także wśród strzelców nastapiło małe zawirowanie. Ale po kolei...
Ligowa giełda czyli hossa Mieszka… bessa Trójcy
Potyczka Mieszka z Trójcą na prośbę ekipy Folka otwierała V kolejkę spotkań. Jeszcze przed dwoma tygodniami druzyna z osiedla Piastów była by murowanym faworytem tego meczu. Tym czasem słabsza ostatnio dyspozycja strzelecka szybko zweryfikowała ten pogląd. Co prawda Trójca nie stała się faworytem tego meczu ale przed pierwszym gwizdkiem wynik był sprawą otwartą. Wystarczył jednak kwadrans, aby przekonać się, że w zespole z Osiedla Piastów wciąż tkwi spory potenciał.
Wynik już w drugiej minucie otworzył Chrapkiewicz, a osiem minut później ten sam zawodnik po raz drugi był w notesie sędziego po znakomitym uderzeniu z za pola karnego. Trójca grała wolno i bez pomysłu i nie usprawiedliwia tego nawet fakt, że między słupkami zabrakło tym razem Bratka. Zastępujący go Godziek i tak nie miał wiele do powiedzania w 15 minucie, kiedy to piłkę po zagraniu Chrapkiewicza do własnej bramki skierował Nachlik.
Druzyna pod wodzą Folka wyraźnie nie miała tym razem dnia. Nic się nie kleiło, a gdy już dochodziło do strzeleckiej okazji, piłka mijała cel w bezpiecznej odległości.
Po zmianie stron nic się praktycznie nie zmieniło. W 24 minucie na 4:0 podwyższył Kubiczek i stało się jasne, że Trójca tym razem się już nie podniesie. W końcówce spotkania jeszcze swoje dwa grosze... a właściwie gole dorzucił Gruszka.
Dziwi nieco słabsza dycpozycja biało-czarnych, którzy po dobrym początku rundy, teraz z meczu na mecz grają coraz słabiej i zanotowali pierwszy w tym sezonie mecz bez zdobyczy bramkowej.
Mieszko - Trójca 6:0 (3:0)
Bramki: 1:0 Chrapkiewicz Marek (2’), 2:0 Chrapkiewicz Marek (10’), 3:0 Nachlik Łukasz (15’- sam.), 4:0 Kubiczek Łukasz (24’), 5:0 Gruszka Damian (35’), 6:0 Gruszka Damian (39’)
Sędzia: Pyrtek Radosław (Kobiór)
Nowi liderzy
Zapowiadający się jako szlagier kolejki mecz Sew-Metu z Jakubem zupełnie rozczarował. A główną przyczyną była postawa graczy wicemistrzowskiej piątki. Dość wyrównany bój toczył się jedynie przez pierwszy kwadrans, a to z kolei zasługa dobrej gry bramkarza Spiki i fatalnej skuteczności ekipy z Osiedla Daszyńskiego. Po raz pierwszy w tym sezonie w Jakubie zagrał mocny zaciąg z Podstarzyńca i to on po kwadransie gry przełamał niemoc drużyny. Potem wystarczyło pójść za ciosem co też team kapitana Drzyzgi zrobił znakomicie.
Jeśli Sew-Met jeszcze w czasie zmiany stron myślał o odrobianiu strat szybko musiał o tym zapomnieć. Tuż po wznowieniu drugich dwudziestu minut Kurius ręką zatrzymał dwójkową bramkową akcję rywali i sędzia musiał wykluczyć go z gry. Sew-Met w osłabieniu bronił się niespełna 60 sekund. I mimo, że po czwartym golu liczebność graczy znowu się wyrównała, to podłamani zawodnicy z Piasku wciąż wyglądali jakby grali w okrojonym składzie. Między słupakami dwoił się i troił Spika, ale nawet jego heroiczna postawa bez wsparcia ze strony kolegów nie mogła przeciwstawić się nawałnicy z Osiedla Daszyńskiego. Inna sprawa, że wyjątkowo skuteczny tej niedzieli był Paliczka, który niemal każde swoje zagranie kończył golem.
Ostatecznie Jakub/Podstarzyniec wysoko pokonała ekipę Sew-Metu i w związku z przełożeniem spotkania liderującej Ełki objął prowadzenie w ligowej tabeli. Także dzięki znakomitej strzleckiej formie na czoło ligowych strzelców wskoczył gracz Jakuba – Kamil Paliczka.
Sew-Met – Jakub/Podstarzyniec 0:7 (0:3)
Bramki: 0:1 Dudziak Marcin (16’), 0:2 Paliczka Kamil (18’), 0:3 Drzyzga Grzegorz (19’), 0:4 Paliczka Kamil (22’), 0:5 Paliczka Kamil (26’), 0:6 Paliczka Kamil (37’), 0:7 Paliczka Kamil (38’)
Czerwona kartka: Kurcius Dariusz (21’ – Sew-Met)
Sędzia: Pyrtek Radosław (Kobiór)
Kapitanowie byli tłem
Bój OKSu z Sz.B. miał być pojedynkiem dwóch kapitanów, którzy do tej pory byli najskuteczniejszymi graczami w konfrontacjach tych zespołów. Tyle tylko, że jeden wcale nie zagrał (powody lepiej przemilczeć), drugi grał niewiele. Nic zatem dziwnego, że losy meczu spoczywały w nogach innych zawodników.
Spotkanie dużo lepiej rozpczęła piątka z Osiedla Piastów, która z pasją atakowała twierdzę Pisarka. OKS dziwnie przygaszony, jakgdyby wystraszony w żaden sposób nie przypominał drużyny z pierwszych spotkań sezonu – szybkich i walecznych. Ostrzeżeniem dla Merkurego był już słupek po uderzeniu Dzidy, ale ani on ani gol Miki z 7 minuty nie zmienił postawy zawodników z Poligonu. Wciąż grę prowadziła bananowa piątka, i mimo, że nie rozgrywała najlepszych zawodów, nawet przez moment w pierwszych dwudziestu minutach nie była poważnie zagrożona utrata gola. Toteż, gdy kilka chwil po przerwie Mika zdobył swoją drugą bramkę a podejście do gry Poligonu wciąż było niezmienione wydawało się, że nic już się tu zdarzyć nie może. Tymczasem na boisku pojawił się Miłosz Wiktorczyk, czym znacznie ożywił grę. A naprawdę ciekawie zrobiło się w ostatnich pięciu minutach. Kontaktowa bramka Kosobudzkiego, podkręciła tempo gry i nareszcie oglądaliśmy dobry spektakl, na który liczyli wszyscy od pierwszych minut.
Ostatecznie jednak Szybkie Banany, które przeważały przez większą część meczu załużenie dowiozły wygraną do końca, choć w końcowych minutach defensywana gra Sz.B. przypominała obronę Częstochowy.
OKS Merkury II Poligon – Szybkie Banany 1:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Mika Łukasz (7’), 0:2 Mika Łukasz (22’), 1:2 Kosobudzki Michał (35’)
Żółte kartki: Pławecki Damian (12’ – OKS Merkury II Poligon) oraz Dzida Damian (17’), Słabaszewski Arkadiusz (39’ – obaj Szybkie Banany)
Sędzia: Pyrtek Radosław (Kobiór)
Trzy minuty – trzy gole
Potyczka Polandu z Poligonersami zapowiadała się jako jedno z ciekawszych spotkań V serii gier na boiskach asfaltowych. Mecz od pierwszych minut nie był jednak porywającym widowiskiem. Obie drużyny pojawiły się bowiem w dość skromnych składach i od początku nie forsowały tempa gry. Nie oznacza to jednak, że na boisku nie było walki, tej było i to nawet dość sporo tyle tylko, że niewiele z niej wynikało. Od pierwszego gwizdka jednak niewielką optyczną przewagę miała ekipa Poligonersów, którą udało się udokumentować w 10 minucie gry. Prodrex Poland grał jakiś przygaszony, przyczajony z rzadsza konstruując akcje zaczepne. Taki stan rzeczy trwał blisko półgodziny. Wtedy też stało się to czego w sporcie chyba nikt nie lubi. W podbramkowym starciu groźnej kontuzji nabawił się dobrze dysponowany tego dnia Rzepecki, który musiał opuścić boisko i... Tutaj Poligonersi popełnili chyba błąd wciąż preferując ofensywną grę. Co prawda Prodrex wciąż nie kwapił się do ataków... ale do czasu. Kiedy trzy minuty przed końcowym gwizdkiem Mańka znalazł się sam na sam z Herokim, który przejął rękawice od konuzjowanego kolegi nie miał problemów z ulokowaniem piłki w siatce. Zespół z Osiedla Powstańców Śląskich chciał jednak zgarnąć całą pulę widząc zresztą, że Prodrex nie ma tym razem zbyt wielu atutów i to się okazało zgubne. Otwarta gra w końcowych fragmentach gry okazała się przykra w konsekwencjach. Praktycznie niewidoczny przez cały mecz popularny „Mały” tylko czekał na swoje szanse. Żeby ustrzelić hat-trica i zweryfikować wynik meczu potrzebował zaledwie 180 sekund. Co ciekawe wszystkie bramki padły niemal w identycznych okolicznościach, kiedy to „rezerwowy” bramkarz kapitulował po trafieniach, zupełnie niepilnowanego gracza Polandów, z pola karnego.
Prodrex Poland odniósł zatem czwarte zwycięstwo w piątym meczu i jest wiceliderem ligowej tabeli.
Prodrex Poland - Poligoners 3:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Komander Dariusz (10’), 1:1 Mańka Dawid (37’), 2:1 Mańka Dawid (38’), 3:1 Mańka Dawid (40’)
Żółte kartki: Mańka Dawid (36’ – Prodrex Poland) oraz Gabrysz Marek (39’ – Poligoners)
Sędzia: Pyrtek Radosław (Kobiór)
Huśtawka
Niepokonany beniaminek podejmował niespodziewanego tryufatora z poprzedniej kolejki ekipę Zielarzy. Drużyna z Czechowic wyraźnie powraca na dobre tory i mimo, że mecz z Undergrasosexoholicami rozpoczęła od szybko straconej bramki, straty przed przerwą udało się odrobić a nawet wyjść na prowadzenie.Wymiana ciosów w pierwszych dwudziestu minutach zakończyła się jednak cenym trafieniem Kóski i był remis.
Po zmianie bramek festiwal strzelcki trwał w najlepsze. Podobnie jak w pierwszej odsłonie także i tej sędzia czterokrotnie sięgał po notes by notować nazwiska strzelców.
Jako pierwszy trafił ponownie gracz beniaminka lecz po pięciu minutach czechowicka piątka znowu wyrównała stan meczu. Jeszcze przed upływem drugiego kwadransa oglądaliśzmy dwa szybkie gole Undergrasosexoholiców i jak się wkrótce okazało były to decydujące momenty tego meczu. Co prawda, pozostawało do końcowego gwizdka jeszcze 10 minut ale czechowicka ofensywa nie potrafiła już znaleźć sposobu na rywali.
Undergrasosexoholicy podtrzymali tym samym miano jedynych niepokonanych. Zielarze mimo porażki pozostawili po sobie niezłe wrażenie.
Undergrasosexoholics – Zielarze Czechowice 5:3 (2:2)
Bramki: 1:0 Jarząbek Mateusz (4’), 1:1 Drozdek Tomasz (12’), 1:2 Wasilewski Andrzej (19’), 2:2 Kóska Kamil (20’), 3:2 Poczkajski Artur (22’), 3:3 Rejman Daniel (27’), 4:3 Jarząbek Mateusz (28’), 5:3 Poczkajski Bartosz (30’)
Sędzia: Pyrtek Radosław (Kobiór)
Relaks vs. Tartakusy to niesłychanie interesujące zapowiadające się spotkanie. Beniaminek, do spotkania z Katonem podszedł bez respektu i już niespełna 120 sekund po rozpoczęciu gry prowadził. Na listę strzelców wpisał się po raz pierwszy w tym sezonie Czarnynoga, który jak się wkrótce okaże będzie jednym z najlepszych zawodników w tym meczu. Mecz był całkiem dobrym i szybkim widowiskiem. Relaks nie potrafił jednak uchwycić właściwego rytmu gry.
Tuz przed przerwą piąte przewinienie graczy Katona na gola z przedłuzonego rzutu karnego zamienił najlepszy strzelec zespołu Furtok.
Pierwszy kwadrans drugiej odsłony nie był już tak ciekawy. Relaks walczył, ale nie potrafił rozwinać skrzydeł. Dopiero ostatnie pieć minut meczu wynagrodziło nam słabsze otwarcie tej odsłony. Czarnynoga w ciągu minuty dwukrtonie lądował w meczowym prtokole i kiedy zanosiło się na łatwo wygraną beniaminka, kawałek niezłej piłki wreszcie pokazał Relaks. Zryw doświadczonej ekipy okazał się jednak spóźniony. Mimo, że szybko udało się odrobić połowę strat, na więcej już zabrakło czasu.
Tak więc Tartakusy odniosły drugie zwycięstwo na boisku ale... mają dopiero trzy punkty.
Relaks Katon Pub – Tartakusy 2:4 (0:2)
Bramki: 0:1 Czarnynoga Piotr (2’). 0:2 Furtok Grzegorz (20’), 0:3 Czarnynoga Piotr (35’), 0:4 Czarnynoga Piotr (36’), 1:4 Mąka Rafał (37’), 2:4 Kędzior Aleksander (38’)
Żółte kartki: Kędzior Adrian (15’), Strzemiecki Janusz (15’), Kędzir Aleksander (32’ – wszyscy Relaks Katon Pub)
Sędzia: Pyrtek Radosław (Kobiór)
Prawie jak zwykle…
Termex do spotkania z Żubrami przystapił bardzo zmobilizowany ale... też jako jeden z najgorzej punktujących zespołów w lidze do tej pory. Początek w wykonaniu błękitno-pomarańczowych jak zwykle bardzo udany, ba rzec by można wymarzony. Druga minuta i Pojda daje prowadzenie. Żubry grają dziwnie statycznie i niedokładnie. Po kwadransie gry Termex prowadzi już dwoma golami, zaś po pierwszej odsłonie trzema! Taka zaliczka wydaje się być bardzo bezpieczna, tym bardziej, że pierwsze minuty po zmianie stron w wykonaniu ekipy pod wodzą Janosza także do rewelacyjnych nie należą. Mecz na dobre ożywił się dopiero w 27 minucie, kiedy silnym uderzeniem z za kola karnego Ochman pokonał grającego po raz pierwszy, w tym sezonie Kubika. To najwyraźniej podmyło fundamenty twierdzy Termexu. Nie minęło bowiem pięć minut a Żubry już miały kontakt z rywalem, który zaczynał grać coraz bardziej nerwowo. Najwyraźniej gracze Termexu, zaczęli mieć już czarne mysli co do końcowego rozstrzygnięcia wszak ostatnie mecze właśnie przegrywali po nieudanych ostatnich minutach meczów.
Końcowe 10 minut było bardzo interesujące. Żubry, które najwyraźniej wyszuły swoją szansę nareszcie zaczęły śmiało atakować i swój cel prawie osiągneli... w ostatniej akcji meczu. Bramkarz Termexu w pojedyku w oko w oko z Ochmanem nie dał się co prawda zaskoczyć ale... interweniował ręką po za własnym polem karnym za co musiał opuścić boisko. Rzut wolny nie przyniósł bramki i team z Osiedla Piastów mógł cieszyć się z trzech punktów.
Żubry – Termex 2:3 (0:3)
Bramki: 0:1 Pojda Wojciech (2’), 0:2 Ścigała Łukasz (12’), 0:3 Stokłosa Roman (20’), 1:3 Ochman Dawid (27’), 2:3 Kukla Łukasz (31’)
Żółta kartka: Kasprzycki Artur (25’ – Termex)
Czerwona kartka: Kubik Łukasz (40’ – Termex)
Sędzia: Pyrtek Radosław (Kobiór)
Andzejek