Sport
- 25 marca 2008
- wyświetleń: 5390
PALF: Prawie jak jesienią
To nie tak miała wyglądać inauguracja wiosny 2008 na małych boiskach. Miało być pogodnie, słonecznie, ciepło i... świątecznie. Tymczasem pogoda tak „zadbała” o zawodników i kibiców PALF, aby nie doznali szoku termicznego, czyli... wiosna zaczęła się podobnie (przynajmniej jeśli chodzi o aurę) jak zakończyła się jesień.
Początek rundy rewanżowej zawsze bywa nieco zagadkowy. Co prawda zespoły wiedzą już mniej więcej kto jaki prezentuje poziom i jak, kto z kim grał w pierwszej rundzie, lecz forma poszczególnych zawodników czy też drużyn zwykle jest tajemnicą nawet dla samych zainteresowanych, wszak większość miała dłuższy rozbrat z piłką na otwartym boisku a „kopanie” na hali to jednak zupełnie inna bajka.
Wiosnę zainaugurował pojedynek dwóch ligowych przeciętniaków. Jesienią rezultat pomiędzy tymi drużynami był nierozstrzygnięty, a co więcej w meczu tych drużyn nie padła żadna bramka.
Przez pierwszych dziesięć minut wyglądało na to, że drużyny kontynuują festiwal nieskuteczności z jesieni, a przodownikiem w tym elemencie gry był Słabaszewski. Bramkę odczarował w końcu Białas. Do przerwy mimo kilku okazji z obu stron gole już nie padły.
Po zmianie stron pierwszą wiosną żółtą kartkę po faulu ujrzał zawodnik Fa-Ktu, a chwilę później po „znakomicie rozegranym” rzucie wolnym przez Cygana padł gol dla Sz.B.
Pojedynek był jednak wyrównany i obie drużyny mogły go rozstrzygnąć na swoją korzyść. W 31 minucie przy prowadzeniu 2:1 dla Fa-Któw mogło być po meczu. Piłka wylądowała, bowiem po raz trzeci w bananowej siatce tyle tylko, że sędzia dopatrzył się faulu na bramkarzu i gola nie uznał. Dzięki temu emocjonująco było do ostatnich minut, a wynik ustalił pięć minut przed końcowym gwizdkiem Cygan.
Szybkie Banany – Fa-Kt 2:2 (0:1)
Bramki dla Sz.B.: Błażej Jaromin, Cygan Przemysław
Bramki dla Fa-Ktu: Białas Maciej, Prax Bartosz
Żółta kartka: Salomon Borys (Fa-Kt)
Niemniej ciekawie miało być także w meczu Kilersów i Prodrexu. Jesienią Zabójcy sprawili niespodziankę ogrywając faworyzowany zespół, tym razem wszystko odbyło się niejako zgodnie z planem. Co prawda Kilersi po szybko straconej bramce zdołali się dość podnieść i wyrównać stan rywalizacji lecz jak się wkrótce okazało był to kres ich możliwości. Następne minuty przebiegały wyraźnie pod dyktando Prodrexu, który już do przerwy prowadził trzema golami.
Druga odsłona przyniosła kolejnych sześć goli, tyle tylko, że wszystkie były już dziełem „zielonych”. Kilersi kadrowo wyglądają lepiej niż w pierwszej rundzie, lecz minie troszkę czasu zanim gracze tej ekipy tworzyć będą monolit.
Prodrex – Kilers 10:1 (4:1)
Bramka dla Prodrexu: Zdunek Janusz (trzy), Kurcius Dariusz (dwie), Urbańczyk Marcin (dwie), Czembor Bartosz, Ryguła Tadeusz, Witoszek Zbigniew
Bramka dla Kilersów: Nowak Michał
Niewiele osób się spodziewało, że w meczu obrońców mistrzowskiego tytułu z Polandami czeka nas powtórka z rozrywki. W dotychczasowych pięciu meczach tych drużyn cztery razy górą był ATS, dlatego wynik z pierwszej rundy miał być niejako „wypadkiem” przy pracy. Od pierwszych minut Jakub ruszył do ataku, tyle tylko, ze nie potrafił pokonać bramkarza rywali. Prodrex schowany za podwójną gardą z rzadsza zapuszczał się pod twierdzę ekipy z Daszyńskiego, dlatego w pierwszych dwudziestu minutach bramek nie oglądaliśmy.
Jakub przeważał nadal, lecz wciąż raził nieskutecznością. Prodrex zaś cierpliwie czekał na swoje okazje i kiedy tylko się nadarzyły wykorzystywał je bezlitośnie. O ile jeszcze pierwsza bramka mogła być dziełem przypadku, kolejne dwie były już konsekwencją dobrej taktyki Polandów oraz faktu, że Jakub grał coraz bardziej otwartą piłkę.
Tak, więc obrońcy tytułu podobnie jak jesienią mimo optycznej przewagi nie zdołali nawet raz wpisać się na listę strzelców.
Prodrex po raz kolejny udowodnił wszystkim, że w piłce najważniejsze są bramki, a dzięki wygranej przeskoczył w tabeli swojego rywala i awansował na 7 miejsce.
Prodrex Poland – ATS Jakub 3:0 (0:0)
Bramki dla Prodrexu: Kucharzewski Maciej, Kubica Szymon, Kanik Tomasz
Żółta kartka: Koter Marcin
Bratobójczy bój, czyli pojedynek Relaks kontra Relaks miał być niejako ozdoba świątecznej kolejki. Młodzież Katona kontra „Starzy Wyjadacze”, tak krótko można określić ten pojedynek. Od pierwszych minut oglądaliśmy mecz walki. Nie był to już taki mecz jak jesienią. Młodzież czyli Relaks „2” podeszła do tego pojedynku bez żadnych kompleksów walczyła z swoimi bardziej doświadczonymi kolegami jak równy z równym i mimo, że po kwadransie przegrywała nie była zespołem gorszym.
Druga odsłona miała bardzo podobny przebieg. Także zacięta walka o każdą piłkę, także nieustępliwość i dość wyrównany spektakl i wreszcie także tylko jeden gol z tą tylko różnicą, że na listę strzelców wpisał się Błąkała, który tym samym wyrównał stan rywalizacji.
Mimo dobrego tempa gry i walki do końca meczu więcej goli już nie zobaczyliśmy i podobnie jak w pierwszej rundzie mecz zakończył się wynikiem nierozstrzygniętym.
Relaks Katn Pub „2” – Relaks Katon Pub „1” 1:1 (0:1)
Bramka dla Relaksu „2”: Błąkała Adam
Bramka dla Relaksu „1”: Wieczorek Tomasz
Żółta kartka: Błakała Adam (Relaks „2”)
Potyczka lidera z wiceliderem miała być hitem pierwszej wiosennej odsłony Pszczyńskiej Amatorskiej Ligi Futsalu. Początek meczu zdecydowanie należał do Mieszka, a już jeden z pierwszych strzałów wylądował w oknie twierdzy Lewandowskiego. Bramkarz Poligonu mimo puszczonej szybko bramki był bohaterem swojej drużyny w pierwszych dwudziestu minutach, gdyż w kolejnych akcjach zachował się już bezbłędnie. Z biegiem czasu inicjatywę zaczął przejmować zespół z osiedla Powstańców Śląskich i w końcówce pierwszej odsłony błąd defensorów Mieszka wykorzystał Komader.
Druga cześć meczu nie była już tak dobrym widowiskiem. Obie drużyny grały dość chaotyczny, szarpany futbol. Nieco lepiej wyglądała w tym fragmencie gra Poligonersów, ale to Mieszko miał w końcowych minutach najlepszą szansę na zdobycie bramki, tyle tylko, że podobnie jak rywalom sztuka ta mu się nie udała.
Remis w meczu na szczycie chyba najbardziej ucieszył „grupę pościgową”.
Mieszko – Poligoners 1:1 (1:1)
Bramka dla Mieszka: Maszudziński Bartosz
Bramka dla Poligonersów: Komander Dariusz
Żółte kartki: Bebło Łukasz, Gruszka Damian, Jarząbek Mariusz (wszyscy Mieszko)
Drugim szlagierem dnia prócz meczu Mieszka z Poligonersami miała być konfrontacja Ełki z Cadi-Carem. Niestety zawiedli zupełnie samochodziarze, którzy na mecz z bądź, co bądź jednym z ligowych faworytów pojawili się w skromnym pięcioosobowym składzie. Ełka nie miała, zatem większych problemów z potwierdzeniem swojej wyższości na boisku już do przerwy prowadząc trzema golami. Cadi-Car miał też swoje okazje, lecz w decydujących momentach chyba trema nieco plątała nogi debiutującego w lidze Michalskigo.
Po zmianie stron zespół Krawczyka nie zwalniał tempa i raz za razem testowała umiejętności Kloca. Przełamał się w końcu także, Michalski, który strzelił, jak się wkrótce okazało honorową bramkę dla samochodziarzy. W tej odsłonie Ełka zdobyła jednak podobnie jak w pierwszej części trzy gole i bardzo pewnie zainkasowała komplet punktów, a co istotniejsze w tabeli przeskoczyła swoich rywali.
Ełka Team – Cadi-Car 6:1 (3:0)
Bramki dla Ełki: Wala Tomasz (trzy), Kubiczek Łukasz (dwie), Kroczek Tomasz
Bramka dla Cadi-Caru: Michalski Mateusz
Żółta kartka: Krawczyk Adrian (Ełka Team) oraz Kloc Marek (Cadi-Car)
Mecz walczących o medal graczy Termexu z zamykającą ligową tabelę czechowicką piątką mógł mieć tylko jednego faworyta. Nowe czerwone koszulki Zielarzy podziałały na Termex niczym płachta na byka, gdyż zespół pod wodzą Kani rzucił się na rywali, chcąc jak najszybciej „ustawić” mecz i rzeczywiście plan się powiódł. Już po kwadransie Termex prowadził trzema golami. Kolejne minuty jednak nie był już tak dobre.
Po zmianie stron mecz nie był już tak jednostronnym widowiskiem. Zielarze przeprowadzili kilka dobrych akcji zaś Termex nie forsował już tempa gry. Mimo to w końcowych minutach debiutujący w błękitnej koszulce Ścigała ustalił wynik spotkania.
Termex – Zielarze 4:0 (3:0)
Bramki dla Termexu: Kania Mateusz (dwie), Świerkot Michał, Ścigała Łukasz
Bardzo dobre spotkanie oglądaliśmy na zakończenie inauguracyjnej wiosennej kolejki. Żubry z OKSem w siedmiu dotychczasowych meczach tych drużyb przegrały tylko raz co pozwalało sądzić, że ich jesienna strata punktów była nieco dziełem przypadku. Jeśli jednak ktoś tak myślał po końcowym gwizdu musiał zweryfikować swój pogląd. Wynik meczu otworzył zawodnik, który przejął kapitańską opaskę w Żubrach – Janosz, lecz były to dobre złego początki.
Mecz był dobry i zacięty a wyrównanie padło tuż przed przerwą, kiedy to idealną wręcz główką popisał się powracający do gry w PALF Kosobudzki.
Po zmianie stron inicjatywę gry przejął OKS, a na prowadzenie swój zespół wyprowadził debiutujący w asfaltowych rozgrywkach Tomasz Bałuch (znany m.in. ze swoich dobrych występów w MLF). Gwoździem do trumny Żubrów okazała się jednak samobójcza bramka Władarza, która zupełnie podcięła im skrzydła. OKS grał w tym meczu bardzo pewnie, co potwierdził kolejnymi dwoma golami. A prezent bramkarza OKSu w postaci drugiej bramki dla Żubrów nie mógł już odwrócić losów tego meczu.
Żubry – OKS Merkury II Poligon 2:5 (1:1)
Bramki dla Żubrów: Janosz Grzegorz, Czuchański Łukasz
Bramki dla OKSu: Kosobudzki Michał, Bałuch Tomasz, Pietryja Paweł, Wiktorczyk Miłosz, Władarz Wojciech (samobójcza),
Po pierwszej ligowej kolejce najskuteczniejszymi zawodnikami są: gracz Ełki - Łukasz Kubiczek (jeszcze jesienią grał w Mieszku), Janusz Zdunek z Prodrexu obaj mają po 25 goli. Jedno trafienie mniej ma Bartosz Maszudziński z Mieszka.
Pierwszy żółty kartonik w tym sezonie ujrzała ekipa Żubrów lecz w klasyfikacji Fair Play nadal zajmuje fotel lidera.
Andzejek