Najpopularniejsze

  • 24 października 2020
  • 27 października 2020
  • wyświetleń: 26422

[WIDEO] Pszczynianin w Kambodży: życie na farmie w środku dżungli

Zaczęło się od trwającej ponad pół roku podróży po Azji Południowo-Wschodniej na... deskorolce elektrycznej. W ten sposób pochodzący z Pszczyny Michał trafił na farmę Nakupenda, która znajduje się na obrzeżach miasta Kampot w Kambodży. Pracuje i mieszka tu już od prawie dwóch lat. Na co dzień zajmuje się uprawą warzyw i owoców oraz produkcją cydru, boczniaków, sosów i przypraw. Znalazł tu także swoją drugą połówkę. Zapraszamy do obejrzenia materiałów wideo Raportu z Państwa Środka.



Michał, pszczynianin z pochodzenia, znany jest w sieci jako "Polak z dżungli". Rzucił dobrze płatną pracę i wyjechał do Kambodży, by zamieszkać na farmie. Skontaktowaliśmy się z Adamem Machajem - autorem kanału Raport z Państwa Środka, gdzie w październiku pojawił się obszerny reportaż, w którym Michał oprowadza widzów po farmie.

Michał do dżungli trafił na elektrycznej deskorolce. Wcześniej przemierzył w ten sposób wraz z kolegą 2 tysiące kilometrów przez Wietnam, Laos, Tajlandię, Kambodżę. Jednym z przystanków była właśnie farma Nakupenda, gdzie pracowali jako wolontariusze. Początkowo Michał wracał tu, by odwiedzać osoby, które spotkał w trasie, aż w końcu tu zamieszkał. Teraz, od prawie dwóch lat prowadzi farmę owocowo-warzywną, produkuje cydr i pikantne sosy, hoduje też grzyby i krowy.

Jak przyznaje w wywiadzie Adama Machaja, w Polsce żył normalnie - przeważnie mieszkał w bloku, miał samochód i internet. Przez wiele lat pracował w gastronomii w dużych polskich miastach - Krakowie, Łodzi, Poznaniu, Warszawie, ale też za granicą - w Szwajcarii, Francji, na Islandii, w Grecji.

Życie na farmie w środku kambodżańskiej dżungli - 10.2020
Michał z Pszczyny trafił na farmę na deskorolce. Najpierw przejechał 2 tys. km, przemierzając Azję · fot. Adam Machaj / Raport z Państwa Środka


Wyjazd do Kambodży nie był więc spowodowany brakiem pracy w Polsce. Jak przyznaje, kierowała nim żądza przygód, nowych wyzwań, sprawdzenia siebie w nowych okolicznościach, poznania nowych smaków i kultur. To właśnie ciekawość egzotycznej kuchni była ważnym powodem do wyruszenia w podróż. Zakochał się nie tylko w pochodzącej stąd dziewczynie, ale i w całym kontynencie.

Życie na farmie w środku kambodżańskiej dżungli - 10.2020
Michał znalazł na farmie w Kambodży swoją miłość · fot. Adam Machaj / Raport z Państwa Środka


Co zatrzymało go na farmie? Przyznaje, że zadecydowała forma życia w społeczności. - Kiedy przyjechaliśmy, projekt był bardzo młody, kilka miesięcy po otwarciu. Bardzo ciekawym doświadczeniem było spędzić czas w międzynarodowej społeczności, przez którą był tworzony. Rozwijanie ogrodu i produkcji grzybów, samorozwój, medytacja, joga były tutaj ważnymi aspektami życia - mówi w materiale wideo. - Myślę, że dlatego zamieniłem dotychczasowe życie na to w dżungli, że lubię proste rozwiązania. Myślę, że nie trzeba sobie komplikować życia i szukać przyjemności, które są dla nas zbędne. Warto czerpać radość z prostych przyjemności - przyznaje w wywiadzie Adama Machaja.

Pszczynianin przyznaje, że ludzie tutaj żyją w społeczności, każdy każdemu pomaga po sąsiedzku w sprawach, na których się zna. To go urzekło.



Michał produkuje na farmie domowy cydr z owoców - ananasa i marakuji oraz z imbiru. Nie używa chmielu ani słodu. Wytwarza też różne sosy z dodatkiem pieprzu i papryki chilli, hoduje mango, kurkumę, moringę (na proszek i kapsułki), banany, ananasy, drzewa nerkowca, pieprz, holy basil (bazylię azjatycką), trawę cytrynową, papryczki chilli, papaję, dragon fruit - smoczy owoc, kakaowce i kawowce, ogórki, fasolę i wiele innych roślin. Produkty farma wykorzystuje nie tylko do produkcji przetworów, ale też w dużej mierze na własny użytek. Nie je się tu mięsa. Krowy hodowane są głównie w celu pozyskiwania nawozu. Michał wytwarza też mydło i naturalne gąbki z wysuszonej luffy (trukwa lub gąbczak).

Na plantacji Michała pracowali głównie wolontariusze z Europy, którzy zatrudnieni byli tam krótkoterminowo na zasadzie: praca za nocleg, wyżywienie i agroturystyczne atrakcje. Przez prawie 2 lata działalności przyjęli ponad 500 wolontariuszy. Teraz w czasach pandemii, gdy granice zostały zamknięte, plantacja została pozbawiona rąk do pracy. Obecnie pracują tu łącznie tylko trzy osoby. Przed pandemią było to 10-15 osób. - Ktoś pracował na komputerze, ktoś w ogrodzie, ktoś coś budował i tak tworzyliśmy tę społeczność - relacjonuje Michał.

Życie na farmie w środku kambodżańskiej dżungli - 10.2020
Produkty z farmy Nakupenda · fot. Adam Machaj / Raport z Państwa Środka


Tu żyje się bardzo ekologicznie. Zwrotne butelki na cydr ręcznie sterylizuje chałupniczymi metodami. Energię elektryczną pozyskuje się z paneli słonecznych, choć farma posiada też przyłącze do sieci elektrycznej - głównie z powodu maszyn do produkcji żywności. Cała woda na potrzeby życia, plantacji i produkcji jest natomiast pozyskiwana ze studni.

Jeśli chodzi o mobilność, Michał jeździ motocyklu Honda oraz tuk-tukiem, bo na inny pojazd jak na razie go nie stać. Tuk-tuk nie jest wygodny na tutejszych szutrowych drogach. Na wybojach uderza się głową w dach pojazdu.

Życie na farmie w środku kambodżańskiej dżungli - 10.2020
Dom na farmie w środku dżungli · fot. Adam Machaj / Raport z Państwa Środka


Jak wygląda zwykły dzień na farmie? Trzeba wstać o 5.30 - 6.00 rano, by wyprowadzić krowy, zebrać i jechać sprzedać grzyby w wioskach i w markecie przy drodze krajowej. Farma produkuje i sprzedaje 10 kg boczniaków dziennie - to jej główne źródło dochodu.

Kiedy pracownicy wracają z targu jest po godzinie 7.00. Jedzą śniadanie i o 8.00 zaczyna się praca, która trwa do godziny 11.00. Potem jest przerwa na lunch i odpoczynek. Obowiązuje czas siesty - od 11.00 do 15.00 jest największe słońce i ciężko jest w tym czasie pracować. O 15 następuje powrót do pracy, która kończy się około 17.00 lub 18.00 - potem znów jest czas wolny. Trzeba tylko coś ugotować na kolację. Zazwyczaj mieszkańcy farmy kładą się spać przed 21.00. Tutaj żyje się w trybie naturalnym - rytm wyznacza słońce.

Życie na farmie w środku kambodżańskiej dżungli - 10.2020 · fot. Adam Machaj / Raport z Państwa Środka


Okazuje się, że w Kambodży panuje duża wolność gospodarcza - firma Michała formalnie nie istnieje, choć jego produkty pojawiają się w lokalnych sklepach i restauracjach. Mimo to nie płaci podatków, nie wystawia paragonów i faktur. Póki jest się nieznaczącym graczem na rynku dla urzędów, ma się wolność gospodarczą i nie trzeba płacić podatków. Dopiero kiedy zaczyna się zarabiać znaczne pieniądze, trzeba zarejestrować firmę. - Naszym celem jest jednak rozwój firmy, wyjście z naszymi produktami za granicę i jej rejestracja. Będą konieczne kody kreskowe, badania laboratoryjne, banderole na produkty alkoholowe - mówi Michał.

- Głęboko wierzę w ten projekt, więc zostaję tutaj. Teraz nie jest łatwo. Każdego miesiąca dokładamy z własnych oszczędności. Przed wirusem nasza farma była nastawiona typowo na produkt pod turystów. 25% gospodarki całej Kambodży opiera się na rynku turystycznym. od lutego, kiedy tego zabrakło, bardzo dużo biznesów cierpi, również nasz. Musieliśmy się zaadaptować do nowej rzeczywistości, bo stare czasy mogą już nie wrócić, a jak wrócą, to też nie wiemy kiedy. Teraz kreujemy produkt bardziej na rynek lokalny. Musieliśmy się nauczyć jak żyć tutaj na nowo - mówi Michał w materiale wideo.

Życie na farmie w środku kambodżańskiej dżungli - 10.2020
Cydr z farmy Nakupenda · fot. Adam Machaj / Raport z Państwa Środka


Farma jest powoli mechanizowana, żeby usprawnić pracę. Michał chce, by jego produkty naturalne, z naciskiem na ostre sosy trafiły na rynek europejski. To jednak też wymaga nakładów finansowych. Polak będzie musiał doposażyć swoją kuchnię w kolejne elementy, takie, jak piec parowy, żeby móc bezpiecznie pasteryzować i zapewnić jak najlepszą jakoś sosów, kocioł do gotowania z mieszalnikiem automatycznym, czy lepsze blendery. Będą potrzebne badania laboratoryjne, pozwolenia, kody kreskowe itd..

Można wesprzeć farmę Michała i jej mechanizację w trudnych koronawirusowych czasach. Trwa zbiórka środków na zakup sprzętu:

ar / pless.pl

źródło: Raport z Państwa Środka

Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Ciekawi ludzie powiatu pszczyńskiego - sezon 2020" podaj

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.

Ciekawi ludzie powiatu pszczyńskiego - sezon 2020

W życiu zajmują się różnymi rzeczami, ale łączy ich jedno - są inspirującymi postaciami związanymi z Pszczyną i okolicznymi miejscowościami. Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach z tematu "Ciekawi ludzie powiatu pszczyńskiego - sezon 2020" podaj