Reklama

Gorące tematy

  • 17 grudnia 2012
  • 18 grudnia 2012
  • wyświetleń: 14775

Goczałkowice stracą Zdrój? Uzdrowisko zagrożone!

Goczałkowice mogą przestać być Zdrojem - czytamy w Tygodniku "Echo". O zagrożeniu utraty statusu gminy uzdrowiskowej mówiła na ostatniej sesji Rady Powiatu Pszczyńskiego wójt Goczałkowic-Zdroju Gabriela Placha. Powodem problemów ma być planowana eksploatacja górnicza na terenie gminy.

Gabriela Placha
O tym, że gmina boi się utraty statusu uzdrowiskowej mówiła wójt Gabriela Placha · fot. Renata Botor / Tygodnik Echo


Jak relacjonowała wójt Gabriela Placha, w grudniu 2010 r. do gminy przybyli przedstawiciele Przedsiębiorstwa Górniczego Silesia, by oznajmić, że kopalnia została kupiona przez kapitał czeski i zamierza się prowadzić eksploatację na podstawie koncesji, która została przeniesiona na nowe przedsiębiorstwo. Koncesja ta została wydana przez Nadwiślańską Spółkę Węglową w 1994 r., a obowiązuje do 2020 r.

- Mieszkańcy już w zasadzie zapominali o istnieniu kopalni i specjalnie się tym nie zajmowaliśmy - opowiadała G. Placha. W 2011 r. gminie przedstawiono do zaopiniowania część szczegółową planu ruchu na 2012-2013. Opinia wójta była negatywna. Jak tłumaczyła G. Placha, jednym z argumentów przeciw była znowelizowana w lipcu 2011 r. ustawa o uzdrowiskach zakazująca eksploatacji tam surowców innych niż lecznicze. Okazało się, że sprzeciw gminy nie wpłynął jednak n a o pinię O kręgowego Urzędu Górniczego, który plan ruchu przyjął pozytywnie. Gdy zaś gmina się odwołała, okazało się, że nie ma takiego prawa. W kolejnych próbach podejmowanej przez gminę walki okazało się, że zakaz eksploatacji surowców innych niż lecznicze nie dotyczy sytuacji, która jest w Goczałkowicach.

Z ministerstwa zdrowia gmina dostała zaś pismo, że na terenie objętym koncesją występują naturalne surowce lecznicze jak solanka i borowina, a ich utrata automatycznie pozbawia miejscowości statusu uzdrowiskowej. Tym samym występuje zagrożenie dla dalszego funkcjonowania gminy uzdrowiskowej.

- Zwracaliśmy się do ministra środowiska, do ministra zdrowia, do prezesa WUG, głównego geologa kraju, sprawa poruszona była jako interpelacja w Sejmie. I wiemy, że jest sytuacja patowa, bo nie wiadomo, co z tym zrobić.

- Z jednej strony mamy przedsiębiorcę, który działa na podstawie koncesji z 1994 r., który niewątpliwie przyczyni się do rozwoju regionu i utworzy nowe miejsca pracy, ale z drugiej strony mamy gminę uzdrowiskową o 150-letniej tradycji, która dzięki uzdrowisku zatrudnia ponad 400 osób, gdzie przyjeżdża 15 tysięcy kuracjuszy. Tak naprawdę nie wiemy, jak eksploatacja górnicza wpłynie na te naturalne surowce lecznicze, czy one jeszcze będą. Przez 18 lat, odkąd koncesja funkcjonuje, nie została nigdy przeprowadzona ocena oddziaływania na środowisko, bo prawo tego nie wymagało.

Jak mówiła też wójt, nie bez znaczenia jest to, że teren gminy już jest obarczony szkodami górniczymi. Przez 35 lat eksploatacji przez kopalnię, złoże borowiny osiadło 1,5 metra.

- Bulwersujące jest dla mnie, że dotąd nikt nie zrobił oceny oddziaływania na środowisko, na złoża borowiny i Zbiornik Goczałkowicki. Trzeba podnieść alarm, że taką ocenę należy wykonać - powiedziała radna Agata Tucka-Marek.

Radni powiatowi podjęli też uchwałę w sprawie wzmocnienia pozycji gmin w procesie opiniowania planu ruchu zakładu górniczego. Postanowili wystąpić do ministra środowiska o podjęcie
działań mających na celu wprowadzenie zmian w ustawie z 9
czerwca 2011 Prawo geologiczne i górnicze.

(reb) / Tygodnik Echo

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu pless.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.