Pojechali swoim prywatnym samochodem, w ramach wolnego czasu, jako wolontariusze we współpracy z gminą Miedźna, Polskim Czerwonym Krzyżem i Sztabem Kryzysowym w Lublinie. Nieśli pomoc najbardziej potrzebującym. Otrzymali z gminy wsparcie w zakresie środków opatrunkowych, dezynfekcyjnych, przeciwbólowych, przeciwzakrzepowych i przeciwzapalnych.

Teraz podsumowują swoje działania.

- Po północy w środę pomagaliśmy załadować sprzęt medyczny w ilości 4 palet i jednej palety desek ortopedycznych do pociągu, który przyjechał bezpośrednio z Kijowa. Sprzęt przyjechał z Francji z organizacji Protection Civile. Wolontariusze z Francji zaprosili nas do wspólnego zdjęcia i podziękowali za pomoc. Maszynista, obywatel Ukrainy, opowiadał nam jak wygląda ewakuacja ludności za pośrednictwem kolei. Sam też wymagał pomocy, bo jak mówił, w trakcie pomocy kobiecie i dzieciom przy wsiadaniu do pociągu skręcił nogę w stawie kolanowym. Otrzymał od nas maści przeciwbólowe i przeciwzapalne - relacjonują strażacy-ochotnicy.

- Na dworcu głównym PKP w Lublinie udzieliliśmy pomocy niezliczonej liczbie osób. Nasza najmłodsza pacjentka miała 3 miesiące a najstarsza 70 lat. Przypadki, z jakimi przyszło im się zmierzyć to m.in. drobne zranienia, biegunka, gorączka, katar, kaszel i ból gardła u dzieci, nadciśnienie tętnicze niejednokrotnie spowodowane stresem, kobiety ciężarne, oparzenia, odwodnienie organizmu, wychłodzenie ciała. Przede wszystkim osobom uciekającym z kraju ogarniętego wojną potrzebne było wsparcie psychiczne - mówią.

- Dzięki zbiórce mieszkańców gminy Miedźna mieliśmy do dyspozycji środki i leki, których używaliśmy udzielając pomocy. Należy podkreślić, że ogromne znaczenie mieli wolontariusze, którzy posługiwali się językiem ukraińskim i byli na każde nasze zawołanie, aby można było dokładnie przeprowadzić wywiad o dolegliwościach i badaniach, jakie będziemy robić - zaznaczają.